Tytułem wstępu nawiążę do dyskusji na temat sensu istnienia ONZ, którą zainicjowała redakcja. Niestety, temat okazał się zbyt drażliwy... Jednak zdążyłem zauważyć, zanim usunięto komentarze, że potrzebna jest edukacja na temat ludobójstwa. Czym właściwie jest "ludobójstwo" i dlaczego termin ten nie oznacza już tego samego, co "zbrodnia przeciwko ludzkości". Najpierw definicja:
Artykuł II Konwencji definiuje ludobójstwo jako czyn „dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych, jako takich". Nie jest to pełna definicja, ale wystarczająca dla naszego celu - zrozumienia dlaczego definicja jest tak wąska i czego w niej jej brakuje.
A teraz Wikipedia: "Ludobójstwo – zbrodnia przeciwko ludzkości, obejmująca celowe wyniszczanie całych lub części narodów, grup etnicznych, religijnych lub rasowych." Zamiast "czyn" mamy "zbrodnia przeciwko ludzkości".
I dalej z wiki: "W pierwotnej wersji Konwencji z 1946 definicja ta obejmowała również zbrodnie popełnione z przyczyn „politycznych”, lecz zostały one usunięte".
Instynkty moralne każą nam obydwa pojęcia traktować jako dwie różne nazwy tej samej zbrodni. "Ludobójstwo" wybieramy, gdy używamy liczby pojedynczej, zwykle w odniesieniu do konkretnego przypadku. "Zbrodnie przeciwko ludzkości" wybieramy, gdy chcemy mówić ogólnie o wielu lub o różnych ludobójstwach. Poza tym pojęcia te znaczą dla nas to samo. A oficjalnie tak nie jest. W 1948 roku nowa wersja Konwencji zaciemniła i zafałszowała ten klarowny temat.
Aby ułatwić zrozumienie zagadnienia, proponuję cofnąć się w czasie do 1946, kiedy Konwencja była napisana uczciwie. Nie była to oczywiście żadna doskonałość, ale przynajmniej widać było dobrą wolę - próbę uczciwego opisania zbrodni przeciwko ludzkości, czyli ludobójstwa. Próba ta okazała się nieudana, być może dlatego, że słowo "polityczny" jest zbyt pojemne. Zamiast poprawić definicję, autorzy Konwencji ją przycięli. Znaczenia "pojęć" ludobójstwo i "zbrodnie przeciwko ludzkości" się rozjechały. Teraz ludobójstwo jest tylko jednym z wielu rodzajów zbrodni przeciwko ludzkości.
A trzeba było definicję "ludobójstwa" uściślić, a nie ją przycinać. Pokażę jak to trzeba (było) zrobić. Bez obaw, nie jest to trudne:
Skupmy się na tej wyliczance: "narodów, grup etnicznych, religijnych lub rasowych". Dzisiaj każdy prawnik rozumie, że taka wyliczanka jest prawnym bublem, bowiem zawsze okaże się, że coś zostało pominięte. Dzisiaj oczywiste jest, że pominięto grupy "zdrowotne" - że zabijanie chorych lub niepełnosprawnych jest ludobójstwem. W XXI w. takich bubli prawnych się nie produkuje (mam nadzieję).
Dzisiaj definiuje się prawo w taki sposób, że na końcu wyliczanki dodaje się coś ogólnikowego, co pozwala sądom osądzać, zamiast ograniczać ich jurysdykcję. Przykładowo: "działając w inny sposób w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych", albo: " innych środków odurzających".
W definicji ludobójstwa w Konwencji mamy więc przynajmniej trzy błędy: Brak grup "zdrowotnych", "politycznych" i "innych...".
Teraz, gdy już rozumiemy, w jaki sposób zafałszowano definicję "ludobójstwa", możemy łatwo ją uzupełnić, aby była kompletna (w tym aspekcie) i nie różniła się od "zbrodni przeciwko ludzkości".
Docelowa definicja w wersji roboczej: "narodów, grup etnicznych, religijnych, rasowych, zdrowotnych, politycznych lub innych populacji". Teraz mamy już do zrobienia tylko poprawki kosmetyczne, jak to nazywamy w IT. Dobrze by było pojęcie "grup politycznych" zastąpić czymś zręczniejszym, a pojęcie "innych populacji" jeszcze przemyśleć... może: "innych grup o charakterze populacji".
PS. A może jednak pojęcie "zbrodnia przeciwko ludzkości" jest faktycznie szersze niż "ludobójstwo"? Gdyby ktoś rozpylił wysoko w atmosferze truciznę, która miałaby zabijać ludzi na całym świecie, niezależnie od tego, do którego "ludu" należałyby ofiary, to też byśmy powiedzieli, że to jest "ludobójstwo"? Ja bym tak powiedział, ale może się mylę...
Inne tematy w dziale Polityka