doku doku
186
BLOG

Czym jest Konstytucja

doku doku Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 30

Aby zobrazować problem zacytuję fragment pewnej polemiki:

"Art. 11. 1 Partie polityczne zrzeszają na zasadach dobrowolności i równości obywateli polskich w celu wpływania metodami demokratycznymi na kształtowanie polityki państwa.
Opozycja cały czas podejmuje działania niedemokratyczne (pucze, blokady, prowokowanie ataków z zagranicy) czym ewidentnie łamie ten zapis konstytucji."

Tymczasem obywatele mają prawo zrzeszać się w partie polityczne i mają prawo do demonstracji (i mają wiele innych praw). Autor zacytowanej polemiki sugeruje, że obywatel, który zapisał się do partii politycznej, nie ma prawa do demonstracji, bo przez to, że zapisał się do partii, zaczął podlegać pod Art. 11. 1 Konstytucji. Nazywanie demonstracji puczami czy blokadami zdradza intencje autora, który wcale nie jest taki głupi, jak udaje, sugerując, że obywatel ma prawo wybrać z Konstytucji tylko jedno prawo - gdyby był głupi, użyłby słowa "zgromadzeń", jakiego używa Konstytucja i napisałby wprost, że:

"członkom partii politycznych nie wolno, na mocy Art. 11. 1, uczestniczyć w zgromadzeniach pokojowych"

Ale przy takim sformułowaniu jasne jest, że to bzdura - nikt nie dałby się oszukać . Argumentacja autora polemiki jest dość sprytną manipulacją - autor wybiera jakiś artykuł i sugeruje, że jest on sprzeczny z innymi artykułami. Tymczasem Konstytucja jest zbiorem praw, które są wszystkie jednakowo ważne i nie wykluczają się nawzajem.

Konstytucja zebrała podstawowe prawa w jedną księgę nie po to, żeby te prawa wykluczały się nawzajem, - żeby obywatel przeczytał, że mu wolno demonstrować, a władca kiedy chce, może pokazać mu palcem inny artykuł, z którego wynika, że nie wolno mu demonstrować. Tak nie wolno interpretować Konstytucji. Konstytucja daje obywatelom wszystkie prawa jakie są w niej zapisane, tak jakby pomiędzy poszczególnymi punktami było słowo "i".  Oto, jak należy interpretować Konstytucję.

Członkostwo w partii politycznej nie pozbawia obywatela praw gwarantowanych mu przez Konstytucję. Art. 11. 1 określa po prostu metody działalności partii, które obowiązują tylko partie i ich przedstawicieli. Prywatnie członek partii może robić, co chce.

Podobnie zawód sędziego nie zmusza obywatela do wyrzeczenia się  praw obywatelskich - przynależność do kasty nie pozbawia obywatela praw, np. prawa do demonstracji. Zdaniem autora polemiki, sędzia po pracy, przebrany w cywilne łachy, z kolegami z osiedla nie ma prawa uczestniczyć w demonstracji, ponieważ zabrania mu tego Art 178. 3. Sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej...

Mamy tu do czynienia z fundamentalnym rozróżnieniem między totalitarnym (komunistycznym lub nazistowskim) sposobem myślenia, a liberalnym. Autor polemiki prowadzi totalitarną agitację, która bazuje na założeniu, że człowiek nie jest wolną prywatną osobą, ale musi przez 24 godziny na dobę podlegać zasadom określonym dla swojego zawodu lub swojej partii politycznej, a więc pozbawiony jest praw danych mu przez Konstytucję, sprzecznych z tymi jego kastowymi zasadami. Przeciwieństwem takiego podejścia jest liberalna agitacja, która bazuje na założeniu, że  człowiek jest wolną osobą, mogącą swobodnie korzystać ze wszystkich praw obywatelskich danych mu przez Konstytucję. Pomiędzy (to nie jest reguła, prawda nie zawsze jest pomiędzy) tymi agitacjami leży prawda:

Prywatnie człowiek jest wolną osobą, mogącą swobodnie korzystać ze wszystkich praw obywatelskich danych mu przez Konstytucję, ale jeżeli występuje oficjalnie, jako dobrowolny funkcjonariusz lub przedstawiciel grupy lub funkcji określonej w Konstytucji, to musi się podporządkować zasadom określonym dla swojej grupy lub funkcji.

"Ostatnie wyskoki niektórych sędziów, przemówienia na demonstracjach..." - cieszę się, że przynajmniej w tym miejscu autor polemiki uczciwie napisał o "demonstracjach", a nie o "puczach" - stracił  czujność, bo myślał, że tu nikt nie zauważy absurdu, mimo że jest to jest ten sam absurd, co w przypadku członka partii - absurd totalitaryzmu.

Tymczasem wolny człowiek, nieważne czy członek partii, sędzia czy inny typ wymieniony przez Konstytucję, ma prawo prywatnie korzystać ze swoich praw obywatelskich. Nawet gdyby sędziemu z powodów wizerunkowych jego kastowe zasady zakazywały prywatnie czegoś robić, to nadal Konstytucja gwarantuje mu prawo do bycia prywatnie wolnym człowiekiem. Dla osób ogłupionych totalitarną propagandą podam konkretny przypadek z życia (mam nadzieję, że fikcyjny).

Dziennikarze porobili zdjęcia jakiejś demonstracji i rozpoznali wśród uczestników kogoś podobnego do jakiegoś sędziego. Poszli do niego do pracy z kamerą i wywiadem, bo chcieli go przyłapać na złamaniu Art 178. 3. Pokazują mu fotografię i pytają:
- Panie sędzio, jak pan wyjaśni swoją obecność na tej demonstracji?
- Nie byłem na tej demonstracji
- Przecież to pan jest na tej fotografii
- Nieprawda, to ktoś do mnie podobny
- A gdzie pan był w tym czasie?
- To moja prywatna sprawa, gdzie jestem w swoim czasie prywatnym.

A to inna wersja podobnej sytuacji:
- Panie sędzio, co pan tu robi wśród tych demonstrantów?
- O co wam chodzi? Nie jestem żadnym sędzią
- Proszę nie żartować, przecież dobrze pana znam, a pan mnie - tyle razy widzieliśmy się w sądzie
- Na pewno pomylił mnie pan z kimś bardzo do mnie podobnym
- To jak się pan nazywa?
- Na imię mam Adolf, a na nazwisko Nazistowski-Dziennikarzyna.

Oto jest linia podziału między Polakami. Z jednej strony mamy ludzi o mentalności sowieckiej i faszystowskiej, którzy wciąż czują się niewolnikami i chcą nimi być nadal, a z drugiej strony mamy ludzi, którzy po upadku Imperium Rosyjskiego w 1989 r. poczuli się wolnymi obywatelami wolnego narodu należącego do wolnego świata.

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka