doku doku
193
BLOG

JOW - symbol absurdu

doku doku Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

Już nie raz tłumaczyłem, że w systemie wyborów do parlamentu opartym na JOW zależność posła od wyborców nie jest możliwa gdyż wybory są tajne. Zauważyłem, że wiele osób wciąż tego nie rozumie. Postanowiłem więc to wyjaśnić w osobnej notce.

Każdy może powiedzieć, gdy wybory są tajne, że głosował na tego posła i oczekiwał od niego tego lub owego. To czysta logika. JOW jest zaprzeczeniem zależności, chyba że mamy do czynienia z sytuacja wyjątkową, jak np. 90% frekwencja wyborcza, 90% głosów oddanych na posła (czyli minimum 81% wyborców go popiera), a potem demonstracja, w której bierze udział 40% mieszkańców okręgu - wtedy mamy pewność (w najgorszym przypadku wszyscy z 19% przeciwników posła poszło na demonstrację z chęci dywersji udając zwolenników), że większość z demonstrujących głosowała na posła. Jak często się zdarzy, że poseł będzie mieć tak przeważającą większość, że każda demonstracja przeciwko niemu w okręgu będzie wiarygodna? Ja raczej widzę, że zwykle frekwencja wynosi 50%, a głosy rozłożą się 40%, 30%, 20% i 10% pomiędzy czterech kandydatów. mamy wtedy tylko 20% wyborców posła wygranego. Przeciwnicy tego posła mogą więc zdominować dowolną demonstrację. Taki poseł z JOW nigdy nie będzie wiedział, kto zorganizował demonstrację - szczerzy zwolennicy czy fałszywi przeciwnicy udający zwolenników. To czysta logika i matematyka. Ale to nie wszystko.

Dochodzą jeszcze argumenty praktyczne, czyli brak zainteresowania posła praca w parlamencie. Nawet jeśli poseł nie jest atakowany przez "swoich" wyborców ze swojego okręgu, to i tak jego działalność jest szkodliwa, ponieważ nie jest on zainteresowany tą szkodliwością.

Popatrzmy na system amerykański. Jak pozyskuje się kongresmenów z okręgów niezainteresowanych ustawą. Powiedzmy kongresmen z Gór Skalistych głosuje nad ustawą o połowach ryb. Jego wyborcy mają gdzieś, jak zagłosuje ich kongresmen... za wyjątkiem niektórych świadomych działaczy, którzy wiedzą, że jeśli kongresmen poprze zmianę ustawy o połowach, to w rewanżu uzyska poparcie dla ustawy o kopalniach w ich górach, ale jeśli nie poprze, to przeciwnicy ustawy o połowach i tak nie poprą ustawy o kopalniach w górach, bo są jej przeciwnikami. Kongresmenów trzeba więc pilnować, żeby nie sprzedawali po prostu za pieniądze swojego poparcia w sprawach obojętnych dla wyborców - wyborcy ich pilnują, żeby sprzedawali swoje poparcie tym, którzy poprą ustawy dla nich korzystne. Tymczasem poseł powinien kierować się troską o wszystkich wyborców - o cały naród - a nie tylko o interes swoich górali czy rybaków. Troskę o interesy lokalne powinna wykazywać władza lokalna. Absurdem jest, żeby parlamentarzyści skupiali się wyłącznie na sprawach lokalnych swojej wsi i swoich sąsiadów. Wybory lokalne  i władze lokalne - oto jest najlepsza praktyka władzy w interesie lokalnym.

A jak rozliczać polityków, skoro wyborcy nie mają możliwości? Polityków rozliczać mogą tylko ich partie. Możemy założyć, że ponad 90% członków partii popiera swoją partię, bo nie są dywersantami. Jeżeli więc członkowie partii krytykują swojego polityka, to są oni wiarygodni o wiele bardziej niż demonstrujący wyborcy. To partia rozlicza polityków, nie wyborcy.

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka