Foto ekranu: Romuald Kałwa
Foto ekranu: Romuald Kałwa
Romuald Kałwa Romuald Kałwa
1313
BLOG

Ambasador Polski na Ukrainie nareszcie odwołany

Romuald Kałwa Romuald Kałwa Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Prezydent Andrzej Duda odwołał z dniem 31 stycznia odwołał dwóch ambasadorów: Jana Piekłę - ambasadora Polski na Ukrainie i Krzysztofa Ciebienia, ze stanowiska ambasadora w Korei Północnej.

Ambasador Jan Piekło to osoba dalece kontrowersyjna. Urodzony w 1952 roku dziennikarz jest posądzany o probanderowskie sympatie i pomijanie polskiego interesu narodowego na Ukrainie. Jego kandydatura była promowana osobiście przez byłego szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego.

„Rzeczpospolita” 10 sierpnia 2016 roku w art. Jan Piekło - kontrowersyjny ambasador na Ukrainie napisała, ze Jan Piekło nie widział nic złego w czczeniu banderowców:

(...) w ubiegłym roku w wywiadzie dla „Dziennika Polskiego" Jan Piekło nazwał zbrodnię wołyńską „epizodem bratobójczej walki między Ukraińcami a Polakami". Dodał, że nie widzi nic złego w czczeniu przez Ukraińców „ludzi, którzy walczyli z komunistycznym reżimem.

Nominacja Piekły wzbudziła emocje w samym PiS. – Dotychczasowe wypowiedzi nowego ambasadora raczej nie dają nadziei na prowadzenie twardszej polityki historycznej, której oczekuje wielu Polaków – mówi senator PiS Robert Gaweł.

O powołaniu probanderowskiego ambasadora na Ukrainie 22 maja 2016 r. krytycznie pisał również ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w artykule na portalu Onet.pl pt.: "Jan Piekło w Kijowie. Radość banderowców, smutek ich ofiar”:

(...) Taka decyzja ws. ambasadora na Ukrainie to przysłowiowy miód na serce dla nacjonalistów ukraińskich. A zarazem kolejne upokorzenie dla rodzin Polaków, Żydów i obywateli polskich innej narodowości, pomordowanych przez ludobójczą Ukraińską Powstańczą Armię.

Nowy ambasador od lat bowiem stara się w swoich publikacjach i wywiadach przedstawiać UPA jako "organizację narodowo-wyzwoleńczą". Co więcej, usprawiedliwia jej gloryfikację, która obecnie na Ukrainie jest odgórnie wprowadzana przez prezydenta Petro Poroszenkę i parlament w Kijowie.

Faktem jest, że Jan Piekło odmówił wzięcia udziału w konferencji „Banderowskie prelekcje” w Kijowie. Nie zmienia to tego, że była to bardzo „kontrowersyjna” osoba:

„Dzisiaj w Jaworowie w obwodzie lwowskim na zachodzie Ukrainy, w miejscu gdzie ma powstać pomnik Jana III Sobieskiego, napisano: „Na Ukrainie będziemy czcili własnych bohaterów”, co jak zwykle spotkało się z brakiem reakcji polskiego ambasadora:

  - A gdzie się podział ambasador RP Jan Piekło? Czemu znów milczy, gdy trzeba szybko i jednoznacznie reagować tak na szkalowanie Polski, jak i złowrogie czyny? – Pisze na swoim profilu facebookowym ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski” zastanawiałem się w lutym tego roku...

Komentarz:

Krzysztof Szczerski, szef gabinetu prezydenta, dyplomatycznie twierdzi, że odwołanie polskiego ambasadora na Ukrainie nie ma związku z naszymi bezpośrednimi relacjami, a wręcz przeciwnie, planowane jest podwyższenie rangi reprezentacji Polski w Kijowie. Nie wiem czemu, ale to dyplomatyczne mydlenie oczu nastraja mnie pozytywnie. Przecież gdyby powiedziano prawdę, Ukraińcy niczym dzicy ludzie w krajach arabskich, wnieśli antypolskie zamieszki.

Czyżby polski rząd PiS i Prezydent RP wreszcie zrozumieli, że podlizywanie się Ukrainie nie ma najmniejszego sensu? Lepiej późno niż wcale. Nie jest tajemnicą, że Ukrainie nie zależy na dobrych stosunkach z Polską, bo ma tam przecież silniejszych przyjaciół: USA i Niemcy. Oby zmiany na stanowisku ambasadora była pozytywna oraz żeby urealniła naszą politykę wschodnią. 

Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka