GPS GPS
719
BLOG

Eksterioryzacja

GPS GPS Psychologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 72
Na­pi­sa­łem już wie­le no­tek o sztucz­nej in­te­li­gen­cji. Twier­dzę w ni­ch, że wy­ho­do­wa­nie in­te­li­gen­cji wie­lo­kroć mą­drzej­szej od czło­wie­ka je­st moż­li­we i wkrót­ce ludz­ko­ść te­go do­ko­na – i za­szcze­pi ją so­bie. A po­tem ra­zem z nią opu­ści­my na­sze cia­ła. Scep­ty­cy czę­sto z tym po­le­mi­zu­ją twier­dząc in­tu­icyj­nie, że to nie­moż­li­we, bo czło­wiek ma uczu­cia, emo­cje, świa­do­mo­ść, du­szę, wol­ną wo­lę i wie­le in­ny­ch ce­ch, któ­ry­ch się nie da sztucz­nie sy­mu­lo­wać; uwa­ża­ją, że one są nie­od­łącz­ne od bio­lo­gicz­ne­go cia­ła.

  A ja uwa­żam, że to wszyst­ko, co przy­pi­su­je­my lu­dziom, da się za­sy­mu­lo­wać tak, by z ze­wną­trz sztuczna sy­mu­la­cja nie by­ła od­róż­nial­na od archetypu biologicznego człowieka. Nie wie­my do­kład­nie co to je­st wo­la czy świa­do­mo­ść – umie­my to tyl­ko po­znać po ob­ja­wa­ch. No to te ob­ja­wy za­sy­mu­lu­je­my. Po­wsta­nie czar­na skrzyn­ka iden­tycz­na jak czło­wiek. Jak się zaj­rzy do środ­ka, to mo­że róż­ni­ca bę­dzie, ale dwie czar­ne skrzyn­ki: czło­wiek i ma­szy­na go sy­mu­lu­ją­ca, bę­dą iden­tycz­ne, nie­odróż­nial­ne. To się jesz­cze nie sta­ło, ale już je­st bli­sko.

---------------------------------

Czy sztuczna inteligencja może być twórcą, artystą, wynalazcą? <- poprzednia część serii

następna część serii -> Kopiowanie bytów i przepływ substancji

---------------------------------

  Czło­wiek to zwie­rzę, to ssak stad­ny. Ale ca­ła ludz­ka cy­wi­li­za­cja słu­ży te­mu, by wy­zwo­lić czło­wie­ka z tej na­szej zwie­rzę­cej na­tu­ry. Kul­tu­ra je­st sprzecz­na z na­tu­rą. Czło­wiek po­przez kul­tu­rę wy­zwa­la się ze swej zwie­rzę­co­ści, wal­czy z in­stynk­ta­mi. Czło­wiek dą­ży do wy­zwo­le­nie się z ko­niecz­no­ści prze­ży­cia i roz­mno­że­nia bio­lo­gicz­ne­go. Wszyst­ko, co ro­bi, dą­ży do nie­śmier­tel­no­ści. Re­li­gia wznie­ca ta­kie ma­rze­nia, a me­dy­cy­na je re­ali­zu­je. W koń­cu się z cia­ła wy­zwo­li­my, bo ca­ło­ść na­sze­go czło­wie­czeń­stwa tkwi w mó­zgu. Świa­do­mo­ść, uczu­cia, wo­la – to są wszyst­ko ja­kieś in­for­ma­cje. To je­st od cia­ła nie­za­leż­ne.

  Czło­wiek to dra­pież­na, uzbro­jo­na, agre­syw­na, in­fan­tyl­na, skłon­na do gwał­tów zbio­ro­wy­ch, mał­pa-mor­der­ca ma­ją­ca sil­ne in­stynk­ty te­ry­to­rial­ne. Kul­tu­ra nie dą­ży do te­go, by wy­zwo­lić się z ogra­ni­czeń, któ­re ma­my w gra­bie­niu, za­bi­ja­niu i gwał­ce­niu, ale by cał­ko­wi­cie te in­stynk­ty wy­eli­mi­no­wać. Mamy je tyl­ko i wy­łącz­nie dla­te­go, że ma­my cia­ło, któ­re wła­śnie dzię­ki nim prze­trwa­ło. I pó­ki to cia­ło bę­dzie­my mieć, pó­ty się ty­ch in­stynk­tów nie wy­zbę­dzie­my. A two­rzy­my kul­tu­rę, by się ich wy­zbyć.

  Czło­wiek wy­zwa­la się ze swej zwie­rzę­co­ści dzię­ki mo­ral­no­ści. Pó­ki nie ma­my mo­ral­no­ści, je­ste­śmy tyl­ko zwie­rzę­ciem. Te­go zwie­rzę­cia mo­że­my się cał­ko­wi­cie po­zbyć. Więc na­wet jak się pew­ny­ch spraw, ta­ki­ch jak in­stynk­ty, nie da za­sy­mu­lo­wać, to i tak nie ma ta­kiej po­trze­by, bo one są zbęd­ne, ewo­lu­cja kul­tu­ro­wa je eli­mi­nu­je.

  Ale ma­ło te­go – nie tyl­ko da się za­sy­mu­lo­wać na ze­wną­trz czło­wie­ka z ca­łym na­szym be­ha­wio­ry­zmem, ale jesz­cze ła­twiej da się czło­wie­ko­wi za­sy­mu­lo­wać świat ze­wnętrz­ny.

  Sztucz­na in­te­li­gen­cja to nie bę­dzie sam mó­zg w sło­iku. In­te­li­gent­nym ma­szy­nom po­trzeb­ne bę­dą jesz­cze wszyst­kie de­tek­to­ry, czyli zmy­sły. One już są tech­no­lo­gicz­nie zro­bio­ne wie­lo­kroć lepiej od ludz­ki­ch, a na do­da­tek tech­no­lo­gia do­da­je wie­le no­wy­ch zmy­słów. Je­dy­nie sztucz­ny mó­zg, inny niż biologiczny, je­st jesz­cze nie roz­wi­nię­ty. Wszyst­ko co mo­gło­by za­stą­pić na­sze cia­ło już ist­nie­je i je­st od nie­go wie­lo­kroć lep­sze.

  W isto­cie my po­strze­ga­my na­sze cia­ło po­przez bodź­ce, któ­re do­cie­ra­ją do na­sze­go mó­zgu. Te bodź­ce to już czy­sta in­for­ma­cja, więc ewi­dent­nie moż­na ją do­sko­na­le za­sy­mu­lo­wać. Mó­zgo­wi umiesz­czo­ne­mu w sło­iku moż­na wy­słać ta­kie sy­gna­ły, by my­ślał, że ma cia­ło. To za­sy­mu­lo­wa­ne cia­ło mo­że być wie­lo­kroć lep­sze od praw­dzi­we­go, da wię­cej do­bry­ch do­znań, ni­gdy się nie ze­sta­rze­je.

  W Ma­tri­xie był ta­ki fa­cet, któ­ry zdra­dził, bo chciał za­po­mnieć o tym re­al­nym świe­cie, w któ­rym żar­cie je­st nie­do­bre, i wo­lał wró­cić do Ma­tri­xa i znów za­sma­ko­wać swo­je­go ulu­bio­ne­go bef­szty­ku. Wo­lał te przy­jem­ne wra­że­nia w cen­tral­nym ukła­dzie ner­wo­wym niż by wie­dzieć jak je­st na­praw­dę. Cia­ło go tak znie­wo­li­ło, że wo­lał Ma­trix od rze­czy­wi­sto­ści.

  Nie­któ­rzy uwa­ża­ją, że cia­ło ludz­kie ta­kie ja­kie je­st te­raz, je­st nam nie­zbęd­ne, że żad­na tech­no­lo­gia te­go nie za­stą­pi. Bo nie tyl­ko po­trze­bu­je­my wła­sne­go cia­ła, ale też ciał in­ny­ch. Po­trze­bu­je­my kon­tak­tu cie­le­sne­go z in­ny­mi – cho­dzi nie tyl­ko o seks, ale o zwy­kłe przy­tu­la­nie się czy po­da­nie rę­ki. Więc na­wet je­śli wy­zbę­dzie­my się zły­ch in­stynk­tów, to na­dal po­trze­bu­je­my ty­ch do­bry­ch, tkwią­cy­ch w cie­le, po­trze­bu­ją­cy­ch cia­ła.

  I przy­tu­la­my się, i za­bi­ja­my, dla­te­go, że ta­kie ma­my in­stynk­ty. A ma­my je ta­kie, bo ta­ki­mi wy­ewo­lu­owa­li­śmy, bo one za­pew­ni­ły nam prze­trwa­nie. Two­rząc kul­tu­rę ­prze­czymy tym in­stynk­tom, chce­my się ich po­zbyć. Dzię­ki cy­wi­li­za­cji już ty­ch in­stynk­tów nie po­trze­bu­je­my, a na­wet za­czy­na­ją one w prze­trwa­niu prze­szka­dzać. Jesz­cze głę­bo­ko w cie­le tkwi­my, ale już po­wo­li z nie­go wy­cho­dzi­my. Już bez ubra­nia i na­rzę­dzi nie mo­że­my się obyć. Już te na­rzę­dzia i gril­lo­wa­nie je­dze­nia tkwi nam w ge­na­ch, bo cia­ło się do tech­no­lo­gii przy­sto­so­wa­ło, two­rząc prze­ciw­staw­ny kciuk i układ tra­wien­ny wy­ma­ga­ją­cy ob­rób­ki ogniem. Wi­dać ja­ki je­st kie­ru­nek na­sze­go roz­wo­ju: dą­ży­my do nie­śmier­tel­no­ści, wy­zby­cia się cia­ła i za­stą­pie­nia go tech­no­lo­gią.

  Ci, któ­rzy nie chcą się po­zbyć cia­ła, bę­dą pierw­szy­mi, któ­rzy wej­dą do me­ta­ver­se, by być jak ten zdraj­ca z Ma­tri­xa, któ­ry chciał wró­cić do sma­ku praw­dzi­we­go ko­tle­ta, bo mu rze­czy­wi­sta pap­ka nie sma­ko­wa­ła. Ta­cy lu­dzie jesz­cze na­rze­ka­ją na wir­tu­al­ną rze­czy­wi­sto­ść, jesz­cze ją kry­ty­ku­ją, od­rzu­ca­ją, po­tę­pia­ją, bo je­st ona jesz­cze nie­do­sko­na­ła. Ale jak w niej zro­bią lep­sze scha­bo­we i przy­tu­lan­ki niż w re­alu, to się mo­men­tal­nie prze­rzu­cą. Bo cia­ło ich znie­wa­la.

  Na wol­no­ści zo­sta­nie­my tyl­ko my, któ­rzy już zro­zu­mie­li, że cia­ło je­st nie­po­trzeb­ne i le­piej je za­stą­pić lep­szy­mi de­tek­to­ra­mi rze­czy­wi­sto­ści. A wszy­scy zwo­len­ni­cy cia­ła bę­dą sie­dzieć znie­wo­le­ni w Ma­tri­xie sy­mu­lu­ją­cym lep­sze cia­ła, bez żad­ny­ch de­tek­to­rów rze­czy­wi­sto­ści, bo ich nie bę­dą po­trze­bo­wać.

  Od­czu­wa­nie cia­ła ja­ko przy­jem­no­ści ogra­ni­cza nam per­cep­cję. Waż­niej­sze je­st to, by wie­dzieć, a nie to, by czuć. Waż­niej­sze je­st szkieł­ko i oko mę­dr­ca niż czu­cie i wia­ra. Czu­cie i wia­ra nie po­trze­bu­ją de­tek­to­rów rze­czy­wi­sto­ści, to są fa­le w mó­zgu, to są na­sze wra­że­nia po prze­two­rze­niu sy­gna­łów z re­cep­to­rów. Te sy­gna­ły moż­na wy­ge­ne­ro­wać bez ty­ch de­tek­to­rów. Je­śli naj­bar­dziej ce­ni­my uczu­cia, in­stynk­ty, wia­rę, wo­lę, świa­do­mo­ść, to na­szym ide­ałem bę­dzie mó­zg za­mknię­ty w sło­iku. Tam bę­dzie naj­bar­dziej ro­man­tycz­nie. Tam bę­dzie jak daw­niej.

  Prę­dzej czy póź­niej każ­dy z nas opu­ści swo­je cia­ło. Wie­rzą­cy w re­in­kar­na­cję już cia­ła zmie­nia­ją jak rę­ka­wicz­ki. Lu­dzie re­li­gij­ni opusz­czą cia­ło w po­sta­ci du­szy. A na­wet, gdy po są­dzie osta­tecz­nym wró­cą do cia­ła, to prze­cież nie do te­go sta­re­go, scho­ro­wa­ne­go, uszko­dzo­ne­go, któ­re opu­ści­li w chwili śmier­ci, ale do ja­kie­goś wy­ide­ali­zo­wa­ne­go. A resz­ta opu­ści cia­ła i się prze­mie­ści na ma­te­rię nie­oży­wio­ną, do kom­pu­te­rów, ro­bo­tów, i bę­dzie się do­wol­nie ko­pio­wać i roz­pra­szać po wie­lu no­śni­ka­ch. Prze­nie­sie się do lepszego cia­ła. Pro­ces opusz­cza­nia cia­ła już trwa. Ostatecznie śmierć to bę­dzie już tyl­ko mak­sy­mal­na en­tro­pia. Bę­dzie­my żyć wiecz­nie, aż do śmier­ci ter­micz­nej, aż en­tro­pia roz­pro­szy wszel­ką in­for­ma­cję do do­sko­na­łe­go cha­osu.

Grze­go­rz GPS Świ­der­ski
t.me/KanalBlogeraGPS

PS. Notki powiązane:

------------------------------

Tajemnica niszczy Konfederację! <- po­przed­nia not­ka

na­stęp­na not­ka -> Kopiowanie bytów i przepływ substancji

------------------------------

Ta­gi: gps65, sztuczna inteligencja, dusza, ciało, eksterioryzacja

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości