Grafika stworzona przy pomocy sztucznej inteligencji (DALL·E, OpenAI)
Grafika stworzona przy pomocy sztucznej inteligencji (DALL·E, OpenAI)
Ja Falski Ja Falski
273
BLOG

Od sondaży do urn: jak Nawrocki wywrócił stolik w wyborach 2025.

Ja Falski Ja Falski Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
Druga tura wyborów prezydenckich 2025 za nami – Karol Nawrocki wygrał, choć sondaże dawały przewagę Rafałowi Trzaskowskiemu. Po intensywnych tygodniach kampanii, afer i emocji, czas na refleksję: co ten wynik mówi o Polsce i jej polityce? Oto moje przemyślenia.

Przez ostatnie tygodnie żyłem wyborami prezydenckimi jak w transie – każdy sondaż, każda debata, każda afera, jak ta z NASK, którą opisywałem wcześniej, przyciągały moją uwagę jak magnes. Ale wena na pisanie nie przychodziła, bo czasem trzeba złapać oddech, by zobaczyć całość obrazu. I oto jest: Karol Nawrocki, popierany przez PiS, wygrał drugą turę wyborów 2025, zdobywając 50,89% głosów wobec 49,11% Rafała Trzaskowskiego, jak podaje PKW. Frekwencja? Imponujące 72,8%. A jednak jeszcze kilka godzin po zamknięciu lokali sondaże Ipsos dawały minimalną przewagę Trzaskowskiemu – 50,7% do 49,3%. Jak to się stało, że urna wywróciła sondażowy stolik?

Pierwsza myśl: Polska znów pokazała, że sondaże to jedno, a rzeczywistość to coś zupełnie innego. Pamiętam wieczór wyborczy, kiedy Trzaskowski ogłosił zwycięstwo na podstawie exit polls – na scenie w jego sztabie było jak na weselu, zanim muzyka ucichła. Dwie godziny później „late poll” pokazał, że Nawrocki przejmuje prowadzenie, a ostateczne wyniki PKW tylko to potwierdziły. To nie pierwszy raz, gdy sondaże zawodzą – w 2020 roku też mieliśmy podobny rollercoaster. Ale ten zwrot akcji mówi coś więcej: Polacy, mimo całej kampanijnej wrzawy, potrafią zaskoczyć, nawet samych siebie.

Druga myśl: kampania Nawrockiego musiała trafić w czuły punkt. Nie oszukujmy się – Trzaskowski, popierany przez Koalicję Obywatelską, miał wszystko, by wygrać: wielkomiejski elektorat, wsparcie rządu Tuska, a nawet – jak niektórzy twierdzą – cichą przychylność instytucji takich jak NASK, o czym pisałem w kontekście afery z reklamami na Facebooku. Ale Nawrocki, historyk z krwi i kości, popierany przez PiS, postawił na coś innego – na emocje, na poczucie stabilności, na to, co dla wielu Polaków wciąż jest ważne: tradycja i nieufność wobec liberalnych eksperymentów. I choć różnica między nimi to niespełna 2%, te 1,78% głosów to przepaść, która dzieli dwie wizje Polski.

Nie można jednak zapomnieć o szerszym kontekście. Ta kampania była brudna – od afery z NASK, gdzie zagraniczne finansowanie reklam rzuciło cień na uczciwość procesu wyborczego, po wzajemne oskarżenia o populizm i manipulację. Pamiętam, jak pisałem o pierwszej turze – o żelaznych elektoratach, które trzymają się swoich kandydatów jak tonący brzytwy, i o zaskakującym wyniku Konfederacji, która z 14,81% Mentzena stała się trzecią siłą. Ale druga tura to już nie czas na eksperymenty – to czas na wybór między „swoim” a „obcym”. I tu Nawrocki, z całym bagażem PiS-owskich kontrowersji, okazał się „swoim” dla większej liczby Polaków.

Co mnie najbardziej poruszyło? Chyba ta nieprzewidywalność. Myślałem, że po pierwszej turze, gdzie Trzaskowski zdobył 31,36%, a Nawrocki 29,54%, liberalny elektorat zmobilizuje się na tyle, by przeważyć szalę. Ale Polska to kraj kontrastów – i może właśnie dlatego Nawrocki, z jego historycznym zacięciem i konserwatywną narracją, przekonał tych, którzy w sondażach milczeli. A może po prostu Polacy mieli dość obietnic bez pokrycia, o których pisałem wcześniej? „Dlaczego fałsz i obłuda nie zawsze wygrywają?” – pytałem wtedy. Teraz widzę, że odpowiedź leży w urnach.

Ten wynik to też sygnał dla rządu Tuska. Nawrocki jako prezydent, z jego prawem weta, może sparaliżować wielkie reformy przed wyborami parlamentarnymi w 2027 roku – tak przewidują analitycy (web search result: The Guardian). PiS, po przegranej w 2023 roku, znów czuje wiatr w żaglach. A ja? Ja czuję, że polityka w Polsce to nieustanny taniec na krawędzi – między fałszem a obietnicami, między sondażami a rzeczywistością. I choć wena na pisanie wraca powoli, jedno wiem na pewno: ta kampania nauczyła mnie, że w polskiej polityce nic nie jest pewne, dopóki nie policzą ostatniego głosu.

Ja Falski
O mnie Ja Falski

@jafalski na X

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka