Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
3554
BLOG

STRACH W PIS. ILU LUDZI MA OJCIEC RYDZYK?

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Polityka Obserwuj notkę 74

Prościej ujmując toruński redemptorysta mówi Prezesowi PiS tak: jak nie dasz mi na swoich listach tylu jedynek ile chcę to poprę w wyborach Nowaka i Jurka.

Często w polityce liczy się kojarzenie faktów. A potem ich weryfikacja w kuluarowych rozmowach. Wybory za pasam więc z każdym dniem tych faktów i rozmów coraz więcej. Zacznijmy od tych pierwszych. Dziś w programie Andrzeja Morozowskiego wystąpił Michał Kamiński. Mówił różne rzeczy, ale jednej poświęcił szczególną uwagę. Chodziło o wypowiedź Kazimierza Świtonia na zjeździe Południowo Amerykańskiej Polonii. Świtoń stwierdził tam ni mniej ni więcej tylko tyle, że śmierć Lecha Kaczyńskiego była karą Bożą za podpisanie przez niego Traktatu Lizbońskiego. Na sali siedzieli związani z o. Rydzykiem posłowie PiS. I nie reagowali. Co więcej ze strony tzw. zakonu PC nie padło pod ich adresem słowo krytyki.  Kamiński twierdził – i słusznie – że Kaczyński świadomie zrelatywizował tu śmierć własnego brata. I że zjawisko to wynika z jego politycznego uzależnienia od Radia Maryja. Jeśli przypomnieć sobie głośne słowa szefa Radia o śp. Marii Kaczyńskiej, już wtedy Prezes PiS szybko przyjął przeprosiny. Jak na niego bardzo szybko. Biorąc jednak pod uwagę ciężar obu sytuacji, jasnym jest wniosek, że proces uzależnienia PiS od Torunia jeszcze się pogłębił. Europoselski start posłanki Sobeckiej z list Libertasu, wokół którego w PiS również panowało „Świtoniowe Milczenie” jest tego najlepszym dowodem.  I drugi fakt. Dziś główny ideolog Radia Maryja Jerzy Robert Nowak ogłosił, że jego Ruch Przełomu Narodowego w koalicji z Prawicą Rzeczpospolitej Marka Jurka, zamierza pójść do najbliższych wyborów parlamentarnych. Oba fakty wydają się z pozoru sprzeczne. Jarosław Kaczyński, uzależniony od Radia Maryja do tego stopnia, że pozwala na szarganie pamięci brata – której w innych przypadkach tak zaciekle broni – spokojnie patrzy na najgroźniejsze dla niego polityczne zjawisko. Zjawisko, którego zawsze bał się jak ognia. A mianowicie wyrastanie konkurencji dla PiS po prawej stronie sceny politycznej. Zjawisko, z którym zawsze walczył i z którym uporał się w 2007 roku pożerając Ligę Polskich Rodzin. Ale w polityce sprzeczności są tylko pozorne. Tu w sukurs przychodzą nam kuluarowe rozmowy. A wiec jak je wyjaśnić? Bardzo prosto. Ojciec Rydzyk od jakiegoś czasu negocjuje już jedynki dla swoich ludzi na listach PiS. Negocjacje są trudne, a Jarosław Kaczyński za nic nie chce rozdrażnić krewkiego redemptorysty. Dlatego spokojnie patrzy na brak reakcji ich wspólnych posłów na świtoniowe rewelacje. Ale – jak to w trudnych negocjacjach bywa – trzeba mieć asa w rękawie. Tym asem dla ojca Rydzyka jest zapowiedź wspólnego wyborczego startu Jerzego Roberta Nowaka i Marka Jurka.  Prościej ujmując toruński redemptorysta mówi Prezesowi PiS tak: jak nie dasz mi na swoich listach tylu jedynek ile chcę to poprę w wyborach Nowaka i Jurka. Ile tych jedynek jest? Różnie różni mówią. Że 5, że 8 ale pada też ocena, że połowa. Czyli 21. Ile ich ostatecznie wyjdzie – zobaczymy. To najlepiej wie Jarosław Kaczyński. Jedno jest pewne. Używając terminologii Ludwika Dorna: Pisowski Lud Poselski jest przerażony.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka