fot. Piotr Łysakowski
fot. Piotr Łysakowski
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
632
BLOG

Co sugeruje nam biskup Dydycz?

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

  

Czy Stolica Apostolska – trzeba tu zapytać zacnego hierarchę – sugeruje, by w walce z pedofilią łamać tajemnicę spowiedzi?
 
Dziś – jeszcze raz i krótko – o kościelnych reakcjach na przypadki pedofilii we własnych szeregach. Jeszcze raz, po publicznych wypowiedziach biskupa Dydycza i księdza dr Ireneusza Bochyńskiego z Piotrkowa Trybunalskiego.
 
Oczywiście. Można by, szczególnie tę drugą sprawę, zamknąć skwitowaniem, że mówienie o dzieciach, które same wchodzą do łóżek duchownych jest przykładem skrajnej głupoty. I przewrotnie zapytać, gdzie doktor, forsujący tak oryginalne tezy swój doktorat nabył? Tyle tylko, że obie te wypowiedzi są przejawem szerszego zjawiska.
 
Bo moim zdaniem, wypowiedź biskupa Dydycza jest równie niefortunna. Hierarcha ten zdaje się bowiem sugerować, że współpraca władz kościelnych ze świeckim wymiarem sprawiedliwości musi się wiązać z naruszeniem tajemnicy spowiedzi. Gdyby tak było, sam bym protestował, ale biskup Dydycz chyba świetnie wie, że tak nie jest. Że mówimy tu o przypadkach, w których biskup dowiaduje się o przestępstwie od potencjalnych ofiar, a nie od sprawcy przestępstwa w konfesjonale.
 
Biskup Dydycz musi to rozróżnienie widzieć, a jednak – wydaje się – stara się zamazywać zachodzącą tu różnicę. Stara się mieszać zwykłą, korporacyjną solidarność, objawiającą się zamiataniem problemu pod dywan, z niezłomnym trwaniem na straży kapłańskich pryncypiów. Czy robi to, aby chronić i usprawiedliwiać tę pierwszą postawę? Czemu robi to wbrew watykańskim wytycznym nakazującym tu współpracę z władzą świecką? Czy Stolica Apostolska – trzeba tu zapytać zacnego hierarchę – sugeruje, by w walce z pedofilią łamać tajemnicę spowiedzi?
 
Skąd się ta postawa bierze? Otóż moim zdaniem – z życia przeszłością. Z fałszywego przekonania, że jesteśmy tak silną instytucją życia społecznego, że każdą sprawę załatwimy – bądź zamieciemy pod dywan we własnym gronie – bez realnego dla niej uszczerbku. Więc spokojnie możemy to robić.
 
Otóż nie. Kościół jest dziś instytucją publiczną, i jako taka jest na publicznym widoku. Tyle też będzie miała społecznego uznania ile – wytrwałą pracą i świętością tysięcy księży – co dzień sobie wypracowuje. A takie wypowiedzi – to prawda, że nadmiernie nagłaśniane - bardzo, ale to bardzo, tej pracy szkodzą…  
 
Linki do informacji źródłowych:
 
 
 
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo