Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
1254
BLOG

Czy z Ukraińcami w Polsce będzie tak, jak z cenami prądu?

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 49

Czy za pół roku, albo przed wyborami parlamentarnymi jesienią, Mateusz Morawiecki znów nie stanie na konwencji PiSu i nie powie, że zrobi Polskę kraina szczęśliwości. Że sprowadzi tysiące brakujących rąk do pracy, i że oczywiście nie będą to imigranci o innym kolorze skóry. I czy znowu - z dnia na dzień - będziemy głosować jakieś na kolanie przygotowane ustawy? Moim zdaniem dokładnie tak będzie.

Kilka miesięcy temu zadzwonił do mnie poważny, prywatny przedsiębiorca, z mojego okręgu wyborczego. Zatrudnia ponad 800 pracowników. Będzie wielki skandal - powiedział mi wtedy - szykują się wielkie podwyżki prądu. Dla mojej firmy to 2,5 miliona zł rocznie więcej. Wie pan, na jakich marżach ja pracuję, to dla mnie poważna sprawa.

Minęło te parę miesięcy i okazało się że miał 100% racji. I oto teraz głównym tematem i kłopotem rządu PiS są podwyżki cen prądu właśnie. Nawet niespodziewanie Sejm i Senat zbiorą się między świętami, a Nowym Rokiem żeby temu przeciwdziałać. Jak zwykle za czasów „dobrej zmiany” – z dnia na dzień, w pośpiechu, w jednym wielkim chaosie i bałaganie.

Dwa dni temu ten sam przedsiębiorca znów zadzwonił. Panie Filipie – mówi - znów będzie wielki kłopot, a może i katastrofa. Wszyscy Ukraińcy nam wyjadą. Wie pan, że Niemcy nie tylko otwierają dla nich swoje granice, i - co oczywiste - dadzą im wyższe zarobki. Tam przedsiębiorca taki jak ja, nie musi się martwić, gdzie będą mieszkać, co będą jeść i czy się będą uczyć języka. On im płaci tylko pensję, a za te wszystkie wymienione przeze mnie elementy, płaci niemiecki rząd. A u nas? U nas wszystko oczywiście odbywało się prywatnym sumptem. To przedsiębiorcy zorganizowali, a państwo jeśli pomagało, to pomagało w zwiększaniu biurokracji i mnożeniu formalności z ich zatrudnieniem czyli - jak to zwykle u nas - pomoc polegała na intensywnym przeszkadzaniu.

Dzień później, w Gazecie Wyborczej, zobaczyłem podobny tytuł. Dziennikarz pisze tam tak, o Ukraińcach, którzy mają wyjechać do Niemiec: „Na naszych oczach ziszcza się czarny scenariusz: w środę niemiecka Rada Ministrów przegłosuje ułatwienia w zatrudnianiu cudzoziemców. Połowa pracujących w Polsce Ukraińców już zerka na Zachód. Choć dla polskiej gospodarki to katastrofa, polski rząd nie robi nic, żeby ich zatrzymać” (http://wyborcza.pl/7,155287,24289795,polskie-agencje-zasypane-pytaniami-o-prace-w-niemczech-ukraincy.html).

I zastanawiam się w związku z tym nie tylko jak sobie poradzimy z ubytkami rąk na rynku pracy, z dziurą w ZUS-ie którą wiele set tysięcy Ukraińców nam zasypuje, zastanawiam się jeszcze nad jednym.

Czy za pół roku, albo przed wyborami parlamentarnymi jesienią, Mateusz Morawiecki znów nie stanie na konwencji PiSu i nie powie, że zrobi Polskę kraina szczęśliwości. Że sprowadzi tysiące brakujących rąk do pracy, i że oczywiście nie będą to imigranci o innym kolorze skóry.

I czy znowu - z dnia na dzień - będziemy głosować jakieś na kolanie przygotowane ustawy? Moim zdaniem dokładnie tak będzie. Z problemem wyjazdu Ukraińców do Niemiec będzie dokładnie tak jak z podwyżkami cen prądu

Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl

Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna

http://miastopoznaj.pl/

Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl

www.facebook.com/flibicki


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka