julian olech julian olech
1294
BLOG

Koronawirus testuje nie tylko rządzących.

julian olech julian olech Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 76

Mamy wiosnę za pasem, czyli czas, który zwykle niesie nadzieję na poprawę nastrojów, a tu za bardzo nie ma z czego się cieszyć. Pojawił się wirus, niby takie nic, którego gołym okiem nie widać, który za nic ma politykę, statusy majątkowe i społeczne ludzi, a nawet granice państwowe i kontynentalne. Wirus przemieszcza się swobodnie po świecie i zbiera swoje żniwo, niszczy ludziom zdrowie, niektórym zabiera życie, a przede wszystkim sieje strach. Ten strach zrywa światowe powiązania gospodarcze, które miały potwierdzać, że kapitał nie ma narodowości. A jednak ma.  Nagle odkrywamy, że Chiny, zarzewie wiadomego wirusa, które pełniły rolę fabryki zaopatrującej świat w tanie półprodukty i gotowe wyroby, nie tylko, że obdarowały nas wirusem, teraz nie dostarczają składników niezbędnych do produkcji wielu wyrobów, w tym, niestety i lekarstw. Bo Chiny dla Chińczyków okazały się być najważniejsze. Od dawna wiedzieliśmy, że wszelkie monopole są szkodliwe, ale, jak widać, ten monopol na "taniochę" wszystkim się opłacał, Polsce również, więc, czy możemy być bardzo zaskoczeni, tym, że współpraca z Chinami niosła ze sobą niebezpieczeństwa, których skutki teraz nas dopadły? I czy możemy się dziwić, że u nas jest, jak jest, skoro dla wielu Polaków nie Polska jest najważniejsza?

Epidemia, a jak wczoraj podawała WHO, już pandemia, koronowirusa testuje teraz poczynania rządzących i obywateli wielu krajów, także Polski. Nasz rząd reaguje na sytuację w zależności od sytuacji w naszym kraju uwzględniając to, co dzieje się na świecie, w Europie, a też i u naszych sąsiadów. Czy robi to tak dobrze, że lepiej by się nie dało? Na pewno nie, zawsze można byłoby zrobić coś lepiej. Mnie np. wkurzało to krakanie ministra zdrowia, że koronawirus na pewno do nas przyjdzie, no i przyszedł. Denerwujące jest też to powtarzanie, że wyprzedzamy w działaniach zapobiegawczych wiele krajów, ale odnosimy to do tych państw, w których zachorowań jest o wiele więcej, niż u nas. To, że możemy uczyć się na błędach innych, to żadna nasza zasługa, to splot korzystnych dla nas okoliczności, z których możemy wyciągać wnioski. I obyśmy robili to jak najlepiej. Nie chwalmy się też tak bardzo, że nie powtarzamy błędów przez innych już popełnionych, bo, jak będzie poniżej, niektóre z nich też popełniamy.

Opozycja, niestety, nie może się powstrzymać przed krytyką rządzących, ale niestety, robi to w swoim stylu. Wcześniej było posądzanie rządu o ukrywanie występowania zakażeń, a kiedy takie przypadki oficjalnie potwierdzono zaczęło się szukanie "dziury w całym". Chociażby czepianie się rządu, że nie mamy wystarczająco wysokich zapasów medycznej odzieży ochronnej, którą można było nabywać w ramach grupowych zamówień dla państw UE, co jest mało trafne, bo nie braliśmy udziału przetargach, a wynikało to z decyzji podjętej przed laty przez ministra zdrowia z PO. No, i czy ktoś wie, jakie te zapasy byłyby wystarczające na taką sytuację, jaką teraz mamy? Sytuacja o tyle się zmieniła, że od teraz w tych wspólnotowych zakupach będziemy brali już udział. Podejmowane są też decyzje, by przywracać produkcję różnych medykamentów, w tym lekarstw, przez rodzime państwowe przedsiębiorstwa, szkoda tylko, że tak mało, po wcześniejszych prywatyzacjach ich zostało. Wprowadzane są też decyzje, które powinny zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronowirusa, zawieszone zostały zajęcia na wyższych uczelniach, w szkołach podstawowych i w średnich, zakazano organizowania imprez masowych, na granicach wprowadzono kontrole sanitarne, często wydawane są komunikaty o sytuacji w kraju i o podejmowanych decyzjach. Prezydent zwołuje narady, których uczestniczą przedstawiciele rządu i partii politycznych. Jedni twierdzą, że to nadmierna ostrożność, a inni, że to spóźnione decyzje. Dla opozycji decyzje rządu to jednak ciągle działania niewystarczające. Wszędzie dopatruje się zaniedbań, wszędzie widzi błędy. Opozycja chce więcej lekarstw, więcej miejsc w szpitalach zakaźnych, więcej odpowiedniego sprzętu, liczniejszego personelu medycznego. Kandydat na prezydenta, Szymon Hołownia wymyślił nawet teorię, że na tę pandemię trzeba było się przygotowywać już 3 lata wcześniej, by być dobrze przygotowanym. I, że tak trzeba przygotowywać się na każdy kryzys, nawet ten małżeński. Ale, czy na jakąkolwiek epidemię, nie mówiąc już o pandemii, można być dobrze przygotowanym? Przygotowanie na sytuacje, których nie można było przewidzieć, to jedno, a drugie, to postępowanie w sytuacjach, które już znamy i, wydawałoby się, wiemy, jak w nich postępować. Czy to rozsądne, że Marszałek Senatu wybrał się w tym gorącym czasie do Włoch z prywatną wizytą, a po powrocie stamtąd uczestniczył w oficjalnych spotkaniach i narażał współuczestników na ewentualne zarażenia? Czy tak może zachowuje się trzecia osoba w państwie, która powinna świecić przykładem, tym bardziej, że jest profesorem medycyny? Czy rozsądnie postępuje lekarz, który w takiej sytuacji idzie na izbę przyjęć do szpitala, choć rozporządzenie mówiące, jak w takiej sytuacji się zachować, które on sam tez podpisał mówi zupełnie coś innego? Trzeba przyznać, że i na opozycji zdarzają się jednak głosy rozsądku, takim była opinią byłego ministra zdrowia, pana Marka Balickiego, którego koledzy z lewicy nazywają zdrajcą tylko dlatego, że pochwalił decyzje podejmowane przez obecny rząd i prezydenta.

Dajmy już spokój politykom, choć od nich w sprawie zwalczania koronowirusa tak wiele zależy. Ale, czy od nas, zwykłych obywateli coś tej sprawie też zależy? Kiedy ogłoszono zawieszenie działalności szkół wielu rodziców wyraziło swoje niezadowolenie, bo nie wiedzą, co mają zrobić ze swoimi dziećmi. A co robią z dziećmi w czasie wakacji i w czasie ferii? Nie popisuje się też młodzież akademicka i ta z ostatnich klas liceum, bo w pierwszy wolny dzień było jej pełno na miejscach, w których przebywają w wolnym czasie, czyli w galeriach handlowych, na skwerach i w parkach. Była głośna muzyczka, piwko i zabawa, bo mają wolny czas. A u nas trąbiło się o Włochach, którzy zlekceważyli sobie ostrzeżenia o niebezpieczeństwie uczestniczenia w niepotrzebnych zgromadzeniach. Czy pustawe półki w sklepach mówią o rozsądnym zachowaniu? Ile tej żywności się zmarnuje, ile niewykorzystanych lekarstw się wyrzuci, bo zdążą się przeterminować, nim z nich skorzystamy? Czy hasło: "przezorny zawsze ubezpieczony" jest przez nas dobrze rozumiane? Jak to ma się do tego, że, wg dzisiejszej informacji ministra zdrowia, 16 osób poddanych kwarantannie opuściło miejsce swojego odosobnienia? Minister wprawdzie uznał, że jak na 1200 osób odizolowanych nie jest to dużo, ale zagrożenie z tym związane jest bardzo realne, a skutki takiego zachowania trudne do przewidzenia.

Groźna sytuacja z epidemią koronowirusa, to dla nas wszystkich, dla rządu, dla opozycji i dla nas, obywateli naszego państwa, niezwykle ważny test. Od tego, jak go zdamy zależy bezpieczeństwo nas wszystkich.

to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka