julian olech julian olech
187
BLOG

Braun, Hołownia i 13 grudnia, startowe atrybuty rządu Donalda Tuska

julian olech julian olech Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Mamy nowy rząd, ze „starymi” wygami polskiej polityki, Tuskiem, Kosiniakiem-Kamyszem, Sikorskim, Sienkiewiczem, Siemoniakiem, Leszczyną, Bodnarem. W rządzie jest wiele więcej osób, ale większość z nich, to nowicjusze w ekipie rządowej, a ich wcześniejsze „osiągnięcia” są o tyle mało znaczące, bo w znacznej mierze kontrowersyjne i na potrzeby tego artykułu można je pominąć. Wyjątek zrobiłem tu dla niedawnego RPO, może niezbyt znanego z uprawiania rzeczywistej polityki, która kojarzy się z piastowaniem funkcji w ekipie rządowej, której on wcześniej nie pełnił. Adam Bodnar dał się poznać na innej ważnej funkcji, (niedo)Rzecznika Praw Obywatelskich, z której zrobił tubę walki o interesy skrajnego lewactwa, o czym warto byłoby napisać osobny artykuł. Pozwoliłem sobie użyć nazwy niedorzecznik, którą teraz totalna demokracja przypina do innego rzecznika, czyżby ściągnęli to określenie ode mnie, skoro ja znacznie wcześniej tak nazywałem A.Bodnara, za jego „zasługi”, którymi zabłysnął niemalże początków swojej działalności? Ten pan, omc prof., bo tylko dr hab., objął w nowym rządzie tekę ministra sprawiedliwości, z góry można zakładać, że będzie to” sprawiedliwość lewacka”, a to pojęcie i nawiązanie do niego akurat w tej notce będzie wykorzystane.

Wracając do nowego rządu, chciałbym uzasadnić, dlaczego taki tytuł tej notatki. Cyrk z powoływaniem nowego rządu jest niemałą zasługą rotacyjnego marszałka, który na siłę propaguje własną osobę, od początku piastowania swojej funkcji w Sejmie. Otóż ten rotacyjno-popcornowy marszałek nie pomyślał, choć to niedorobiony, bo bez dyplomu, psycholog, że Sejm nie jest dobrym miejscem do robienia nieustającego show, co zemściło się na powadze i prawidłowym powołaniu premiera, a co za tym idzie i całego rządu, a także rozsławiło, w negatywnym tego słowa znaczeniu, nasz kraj na cały świat. Wczoraj w Sejmie odbyło się show, za przyczyną posła Konfederacji, Grzegorza Brauna, który przebił wcześniejsze „sukcesy” Hołowni na tym polu, bo w ciągu kilkudziesięciu minut trąbiły już o tym zajściu media światowe. Marszałek H. w tym show też odegrał pewną rolę, wcale nie małą, bo on jest gospodarzem obiektu, w którym to wszystko się wydarzyło, a straż marszałkowska, pilnująca porządku na obiekcie jest pod jego zarządem. Marszałek ma już jedna zaległą sprawę „organizacyjną” do wyjaśnienia, nie wiadomo skąd na Sali sejmowej wziął się lobbysta, kiedy debatowano o elektrowniach wiatrowych. Ta sprawa powinna być łatwa do wyjaśnienia, ale „zaharowany” marszałek najwidoczniej nie ma na nią czasu, ważniejsze są dla niego „srebrne przyciski” za oglądalność na YouTub’ie, konferencje zwoływane ad hoc, by, mógł sobie pogadać z mediami (nieodzowna cecha wszystkich celebrytów). Marszałek zaskoczony incydentem z Braunem, kiedy zaczęły spadać na niego cięgi, za showmańskie „zasługi”, jakimi podczas wczorajszych i wcześniejszych obrad się wykazywał, zwiał z sali obrad, zabrakło mu odwagi, by wysłuchać uwag na swój temat? Może i dobrze, że tak się stało, bo padały pytania do kandydata na premiera i wiele z tych pytań wybrzmiało w całości, co by się nie stało, gdyby H. przy tych wystąpieniach był.

Hołownia, raczył wrócić na salę obrad dopiero przed ostatnim mówcą zadającym premierowi pytania. Po zakończeniu pytań i paru kurtuazyjnych słowach między marszałkiem, a D.Tuskiem, kandydat na premiera(!), zamiast zacząć odpowiadać na pytania, które zadawali mu posłowie PiS, bo „swoi” pytań D.T oszczędzili, (bo Braun), za pytania podziękował i stwierdził, że odpowie na nie kiedyś tam i to na piśmie, (w domyśle, bo Braun). I tu marszałek Hołownia popełnił kolejny błąd, moim zdaniem niewybaczalny „grzech” zaniechania, bo odpuścił Tuskowi odpowiedzi na zadane mu pytania i zarządził głosowanie, które z góry było wiadome, jak się skończy, Tusk uzyskał wotum zaufania dla swego rządu.

W międzyczasie Hołownia zapowiedział, że do laski marszałkowskiej ma wpłynąć wniosek Lewicy, co zresztą sygnalizowała wcześniej posłanka A.M. Żukowska, o wykluczenia marszałka konfederacji z prezydium Sejmu i o ukaranie posła Brauna za jego czyn, jakiego się dopuścił. Marszałek karę Braunowi wymierzył „od ręki” i to maksymalną, ale co do wykluczenia posła Bosaka oświadczył, że czeka na wniosek Lewicy. Wczoraj wielu posłów z mównicy sejmowej ostro krytykowało zachowanie Brauna, ale uchwały w tej sprawie nie podjęto, znowu, być może, z kłopotliwego dla Sejmu powodu, jak potępić czyn popełniony przeciwko wyznawcom judaizmu, kiedy tylu przedstawicieli totalnej opozycji, także osób zasiadających na Sali sejmowej, popełniało niejednokrotnie skandaliczne wykroczenia wobec chrześcijan i ich wierze? Niechlubnym takim przykładem jest posłanka Lewicy Joanna Scheuring- Wielgus, która jest przymierzana do stanowiska w rządzie D.Tuska. Ciekawe, jak z tego dylematu wybrnie premier, przyznający się do katolicyzmu, ale niezmiernie tolerancyjny wobec jego wrogów i jak sobie z tą sprawą pojawi marszałek Hołownia, tak szczerze oburzony zachowaniem Grzegorza Brauna.

Mamy więc nowy rząd, którego niezbywalnymi symbolami będą już na zawsze: Hołownia, Braun i data 13 grudnia, no i oczywiście premier Tusk, który, chyba, jako jedyny „olał” symboliczny gest demokracji, nie raczył odpowiedzieć na pytania posłów, co zwyczajowo i przymuszeni prawem robili wszyscy jego poprzednicy. Tusk nie miał czasu, Hołownia nie miał czasu, a Braun bije rekordy popularności na portalach, prześcignie w tym sporcie Hołownię? Zwycięska koalicja, do wczoraj nazywająca się „koalicją 15 października”, rzekomo autorski pomysł D.T., od dzisiaj będzie nazywana „koalicją 13 grudnia”, czyli dokładnej daty nominowania rządu, do którego powstania przyczynili się w niemałym stopni showmani, Braun i Hołownia. Atrybuty rząd D.T. już na starcie ma mocne, nie ma co. Zanosi się na to, że życie szybko ten rząd zweryfikuje, już zresztą to robi, dwie afery, wiatrakową i sejmową mamy za sobą, a ile ich przed nami?

PS. Jeśli się nie wie, "kto i dlaczego", to zwykle pada pytanie, kto miał z tego zysk, ...  z tej zadymy, z Braunem, z całej sejmowej ferajny, zysk miał jeden człowiek ... powołać jeszcze jedną komisję i wyjdzie(?), kto nim był

to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka