julian olech julian olech
699
BLOG

Czy Biedroń pójdzie w ślady Tuska?

julian olech julian olech Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Ostatnio znowu wiele mówi się o Robercie Biedroniu, prezydencie Słupska. Nie bardzo wiem, skąd się bierze zapotrzebowanie na promocję właśnie tej postaci, ale jedną z przyczyn może być totalna beznadzieja na lewicowo-liberalnej stronie sceny politycznej, jaką możemy zaobserwować w trwającej od dawna kampanii wyborczej do samorządów.

Platforma Obywatelska przed wyborami samorządowymi skupiła się na promocji swojego kandydata na fotel prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego. Trzaskowski, ciągle jeszcze młody, ale teoretycznie doświadczony już polityk, okazał się tak chimeryczny w swych prekampanijnych działaniach, że można się zastanawiać, czy on sam jeszcze do czegokolwiek aspiruje. Kolejne wpadki w jego wystąpieniach mogą być porównywane do tych, które nagminnie zdarzały się byłemu szefowi nowoczesnej.pl, Ryszardowi Petru, a to popularności Trzaskowskiemu na pewno nie przysparza. Jak się okazało, Trzaskowski nie jest osobowością, która może za sobą pociągnąć tłumy, a przecież takie nadziej pokłada się w tym, który jako pierwszy z Platformy stanie w nadciągającej serii pojedynków wyborczych z Prawem i Sprawiedliwością. Jego ewentualna klęska może pociągnąć PO w przepaść, tak, jak przegrana Komorowskiego pociągnęła Platformę na dno w 2015r. No, ale jak nie Trzaskowski, to kto? W Schetynę mało kto wierzy, a innych, mocnych kandydatów z tej partii specjalnie nie widać.
Nawoływanie do zorganizowania szerokiej antypisowskiej koalicji na razie pozostaje bez odpowiedzi, bo to, że PO tworzy koalicję z nowoczesną.pl, której notowania oscylują na granicy wyborczego progu, praktycznie się nie liczy. Inne partie, na razie uspokojone wetem prezydenta do propozycji zmiany zasad wyborczych do PE, ani myślą pełnić rolę przystawek PO i bronią swojej niezależności, bo wiedzą, że to ich być, albo nie być. Lewica bardzo niemrawo wypowiada się na temat powołania lewicowej koalicji, a kolejne postaci kierowane na liderów, chociażby Barbara Nowacka, czy Andrzej Celiński szybko, kolejny zresztą już raz, okazały się pomyłką.
Strach obozu liberalno-lewicowego przed kolejnymi, wyborczymi zwycięstwami PiS, jest tak wielki, że na siłę wyszukuje się innych kandydatów, którzy mogliby dawać, jakąś nawet mglistą nadzieję, na urwanie głosów partii rządzącej. Taką, dosyć niespodziewaną kandydaturą, choć nie bardzo wiadomo, do czego aspirującą, jest obecny prezydent Słupska. Ten kandydat, mało poważny, często wręcz wyśmiewany, bardziej kojarzony ze środowiskiem LGBT, niż z poważnymi politykami, miałby być szefem nowej formacji politycznej, a nawet, jak to chcą niektórzy, kandydatem na prezydenta naszego kraju?

Dlaczego w działaniach Biedronia doszukuję się jakichś podobieństw do kariery politycznej Donalda Tuska? Tusk, tak, jak teraz Biedroń, też był kiedyś uważany za polityka mało poważnego, on bardziej podczepiał się pod działania innych, niż sam coś kreował. Czy moglibyśmy przypomnieć sobie jakieś sukcesy osobiste Tuska, nim został szefem PO? A nawet, jak już tym szefem był, nawet, jak został premierem po zwycięskich wyborach w 2007, miał jakieś wyraźnie sukcesy? Tusk po prostu korzystał z tego, co inni wywalczyli, rządził w tym czasie, kiedy do Polski zaczęły spływać obficie unijne dotacje, a nasz były premier i jego otoczenie czerpały z tego pełnymi garściami. To wtedy umacniali się polscy oligarchowie, a nasze ówczesne "elity" nawiązywały szerokie kontakty z unijnymi decydentami. To zapatrzenie na własne korzyści doprowadziło Polskę do państwa "istniejącego tylko teoretycznie", do licznych afer, do bankructw firm, chociażby tych, które były podwykonawcami przy budowie autostrad, czy tych, na które banki zastawiły tzw. opcje walutowe. Tusk trzeźwo oceniając sytuację w kraju i swoja osobistą w pewnym momencie oddał się do dyspozycji swoich unijnych mentorów i po prostu z Polski zwiał na ciepłą posadę w radzie Europejskiej. Co z tym wszystkim ma wspólnego Biedroń?

Biedroń, szeregowy poseł Ruchu Palikota, kojarzonym z marginalną społecznością LGBT, nagle, ni z gruchy, ni z Pietruchy, został prezydentem Słupska. Czy Biedroń w czymś zasłużył się piastują tą całkiem intratną posadę prezydenta całkiem sporego, kiedyś nawet wojewódzkiego miasta? Nic o takich zasługach Biedronia nie słychać, oprócz tego, że Słupsk dalej tonie w długach. Czy Biedroń po prostu nie chce ze Słupska uciec, bo temu miastu już nic nie może zaoferować? Czy przypadkiem Biedroń nie szuka jakiegoś ratunku dla swoje politycznej kariery, w założeniu partii politycznej, którą niektórzy już okrzykują czarnym koniem wyborów 2019/2020r? Biedroń nie potwierdza, ani nie zaprzecza, że będzie zakładał partię, nie wie też, czy będzie kandydował ponownie na prezydenta Słupska. Biedroń nie ma własnego zaplecza politycznego, a bez tego trudno wygrywać jakiekolwiek wybory, wobec czego pewnie też nie odmówiłby kandydowania z list innych partii lewicowo-liberalnych do naszego Sejmu, do Parlamentu Europejskiego, czy nawet, jak to wieszczą niektórzy, na stanowisko prezydenta Polski. Biedroniowi może być wszystko jedno, na jaką funkcję będzie kandydował, tylko, czy znajdzie się taka partia, która zechce go poprzeć? Czy przypadkiem Donald Tusk nie wykorzysta teoretycznej popularności Biedronia, by w Polsce ugrać jeszcze coś dla siebie?

to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka