W chlewniach i oborach zapanowała wielka radość. Świnie z krowami dostały poparcie od samego prezesa prezesów Kaczyńskiego. Jest to tak wielkie wyróżnienie i nobilitacja, że świat polityki aż tam dotarł. Wielki Świat. Znajdując się w piątce plus Kaczyńskiego, może przynieść wymierne skutki. Polepszenie warunków bytowych, lepsza pasza, opieka medyczna i być może kulturalna, wszak kurwizja dostała miliardową dotację, więc jest szansa na dotarcie wizji i fonii do każdej obory i chlewni.
Wielki strateg narodu polskiego zadecydował, że trzoda chlewna dostanie po 500 złotych na ryj. Radość świń jest przeogromna, cieszy się też knur, bo będzie zapładniał bez ustanku, końca aż do utraty tchu. Im więcej ryjów, tym więcej kasy, więcej przyjemności. Już słychać ryk podniecenia wydobywający się z chlewni. Czas orgii rozpoczęty.
W chlewni wielka radość, jednak w oborze połowiczna wesołość. Krowy z kurwikami w oczach, gotowe na miłosne przygody, jednak byk stoi smutny, bo jego prezes Kaczyński wykluczył z piątki plus. Więc stoi obrażony i zastanawia się nad strajkiem. W rachubę wchodzi tylko okupacyjny, na głodowy nie ma ochoty, a włoski z przyczyn zaniechania przyjemności odrzuca od razu. Strajk okupacyjny jedyną słuszną metodą na wyegzekwowanie swoich praw. Jest nadzieja na przyjazd wielkiej Polki, premier wiece od niczego, Beaty Szydło. Kobieta, która porażki nazywa sukcesem, jest odpowiednia do pertraktacji na szczeblu obory. Nikt tak jak ona, nie hipnotyzuje swoim wzrokiem, jej empatia a raczej jej brak, pozwoli w sposób spokojny uzyskać stosowne porozumienie. Inny kandydat byłyby nie na miejscu.
Jeśli w chlewni radość, w oborze połowiczna, to w kurnikach wrze ze złości. Cały drób jest wkurzony na Kaczyńskiego, że ich pominął całkowicie. Tutaj stopień zaognienia jest tak wysoki, że jajka składane przez kury, są od razu na twardo. Strajk już nie wisi w powietrzu, jak smród z kurnika, ale już nastał. Cały drób nie chce być na polskich półkach w sklepach, chcę uciec na zachód, gdzie ma lepsze warunki nie tylko bytowe. Prezes Kaczyński pomijając drób w swojej piątce, zrobił to celowo. Chciał ukarać w ten sposób za epidemię ptasiej grypy. Tak samo jak zrobił w to stosunku do knurów. Nie ukarał całej trzody chlewnej za afrykański pomór świń, lecz tylko samców, bo jak wiadomo, są bardziej rozrywkowi i roznoszą różne choroby.
Świat zwierzyny i ptactwa wiejskiego nabrał rangi państwowej. Nie każdy będzie zadowolony. Cóż taka jest polityka PiSu. Muszą być różnice, jednym dać drugim zabrać a trzeciego pominąć. Takie jest obecne twarde życie w Polsce. Tylko w tym cały zamieszaniu najbardziej koni żal. Bo nie dość, że są piętnowani za pochodzenie jak araby, to o jakichkolwiek przywilejach mogą zapomnieć. Czy konie to słyszą ?
Inne tematy w dziale Polityka