Karzo Karzo
385
BLOG

Rosyjska i Ukraińska strategia informacyjna

Karzo Karzo Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

 O Ukraińskiej strategi można tylko napisać krótko, ale nie oznacza to, że jest nieskuteczna. Ukrainę napadł morderca Putin i rżnie wszystkich, którzy mu w łapy wpadną. Armia rosyjska to zdemoralizowana banda, która najpierw morduje, następnie rabuje i to, co zrabuje, transportuje czołgami i myśliwcami na pocztę i wysyła do swoich rodzin. Bardziej brutalni przed zamordowaniem zgwałcą i potem  zagrabianą pralką czy telewizor dźwigają do punktów wysyłkowych. W tym samym czasie rabusie prowadzą działania bojowe i jak im stara baba lufy by nie zatkała lub nie wytruła to Ruskie bandziory pod Warszawą by stały.  Taka konstrukcja leci w przestrzeń medialną i panikę robi. Najbardziej w Polsce, bo granica z Rosją i Ukrainą namacalnie blisko i jak Putin pokona Ukrainę, to może powiedzieć, że idzie po  Dudę i Morawieckiego. Są więc tacy, co już uciekli lub do ucieczki się szykują i tacy co  kilka słów po rosyjsku i niemiecku znają, więc im wisi, kto po kogo przychodzi. Pozostali na pierdoły czasu nie mają, bo katastrofa gospodarcza w zasięgu ręki a żyć  trzeba. Nie każdy może być przecież prezydentem czy premierem, którzy obowiązku pracy nie posiadają.

 Teraz o Rosjanach będzie. Krytycznie, bo sam w pułapkę informacyjną wpadłem i tylko logika mnie uratowała przed następnym krokiem błądzącym. Rozpoczęcie takiej prawdziwej akcji wojennej przez Rosjan zakończyło się naprawdę dużym sukcesem i media rosyjskie zalała informacja pozytywna i tak prawdopodobna, że popełniłem notkę, która jest TUTAJ 

 Nazwisko się zgadzało, broń denata została ukazana, a i mundur wymienionego w notce bohatera nadpalony pociskiem zaprezentowano. Informacja tak przygotowana, że tylko dureń by nie uwierzył. Wszystko tak przebiegało jak w feralnej notce opisałem tylko jeden detal zatajony został. Bohater Ukrainy pułkownik Wołodymir Anatolijowicz Baraniuk, dowódca 36. Oddzielnej Brygady Morskiej nie zginął, tylko się poddał i przez służby specjalne został do Moskwy zawleczony. Powiem szczerze, że się ucieszyłem, bo już notkę o szlaku bojowym Baraniuka napisałem i tylko jeden klik od pełnej kompromitacji mnie dzielił.  Teraz w ramach rehabilitacji spróbuję zakończyć historię bohaterskiego Baraniuka. 

 Po kilkukrotnych prośbach i żądaniach kierowanych do Kijowa, by przysłać odsiecz do oblężonego Mariupolu dowodzący oddziałami  pułkownicy Sił Zbrojnych Ukrainy Baraniuk i  pułkownik Dmitrij Kormyankow, szef sztabu 36. Brygady Morskiej Sił Zbrojnych Ukrainy postanowili opuścić Mariupol i przebić się przez otaczającego wroga. Nie ma się co dziwić, że tak postanowili, bo podstawy mieli tak namacalne, że innym razem napiszę. Nie napiszę przecież o brutalności bojowników azowskich, żywych tarczach, najemnikach i innych pierdołach z pola walki. 

 Jedno jest pewne, że podczas przebijania się przez pierścień wrogich wojsk dowódcy armii ukraińskiej poddali się i już w Moskwie opowiedzieli, w czym brali udział. 

 Mówili  o udziale zagranicznych instruktorów w szkoleniu ukraińskiego wojska oraz o brutalnym stosunku bojowników azowskich do ludności cywilnej. O misjach wojskowych brytyjskich i kanadyjskich. O najemnikach, którzy przyjechali na wojnę, by zabijać i za zarobione pieniądze kupować swoim dzieciakom i dziewczynom prezenciki. Bo czas rozstania z rodziną rekompensować wypada. O  transporcie ludności cywilnej do teatru dramatycznego w Mariupolu który został wysadzony ruską bombą i śledztwie, które jeszcze trwa, bo bomby mają wszyscy. O kłamstwach z Kijowa i perspektywach ugody. Według Baraniuka reżim kijowski oszukał ukraińskie wojsko, obiecując im odblokowanie.  Baraniuk zauważył, że podczas gdy urzędnicy kijowscy publicznie deklarowali niemożność uratowania ukraińskiego wojska, sami mówili ukraińskim siłom zbrojnym, że „nadchodzą odblokowujące jednostki”. Pułkownik potwierdził, że wojsko ukraińskie zostało po prostu okłamane, w związku z czym podjęli próbę przebicia się, która całkowicie się nie powiodła.




Karzo
O mnie Karzo

W języku istnieją zwroty, które same w sobie nie posiadają określonego znaczenia i dopiero kontekst i sytuacji, w jakiej są wypowiadane, nadaje im znaczenia. By nie zakłócić  rudymentarnego toku myślenia, sensu w bezsensie doradzam nie szukać. Jaką wartość ma człowiek, który nauczył się czytać i pisać, myślenie pozostawiając innym? (Ernst Hauschka) https://sites.google.com/view/karzo24/startseite

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura