Karzo Karzo
91
BLOG

Echo

Karzo Karzo Polityka Obserwuj notkę 1

 Szkoda, że wybory nie odbywają się co miesiąc, bo wykrywalność agentów wzrosłaby do poziomu przekraczającego wszystkie poziomy. Idealnym rozwiązanie jest dobrowolne przyznanie się wszystkich mieszkańców kraju do współpracy z komuną i jej agendami. Jest prawdopodobne, że ilość agentów przekroczyłaby ilość mieszkańców, ale zawsze Polak kombinował i koniec z końcem związać chciał. Taki wkurwiony agent to potrafił pod kilkoma ksywami pracować i razem z prowadzącym taką kasę robili, że nie tylko głowa z zazdrości puchła, ale i archiwa trzeba było powiększyć. Na samym dole agenturalnym pracowali agenci zatrudnieni jako fizycy.

 Siła i ilość to była poważna: sprzątaczka i pomocnik w skupie butelek, stolarz malarz i kołodziej, brygadzista i majster to była podstawowa siła agenturalna. Jeden drugiego podpierdalał, gdzie mógł, kiedy mógł, z powodem i bez powodu. Pijacy, złodzieje gwoździ i papieru toaletowego i podpierdalacze chlali potem wspólnie i rozwiązywali problemy socjalizmu. Uczciwych trochę było, ale nikt chlać z nimi nie chciał, więc przerąbane mieli.
 Klasę średnią podpierdalających, określana jako menda partyjna, elegancko mówiąc, nie podpierdalała, tylko donosiła. Potem też piła.
 Te dwie klasa miały małe znaczenie agenturalne i dlatego wynaleziono wczasy zakładowe, gdzie fizycy i średniacy mogli nie tylko pochlać, ale i w rodzinnym gronie poplotkować. Taka nagroda by agenci sił nabrali i dowartościowanymi się czuli. Potem powrót i dalej podpierdalać. Zaawansowani agenci dostawali talon na rower lub wycieczkę pociągiem przyjaźni. Takie czasy i takie obyczaje panowały. Trzeba szczerze powiedzieć, że w lakierkach i kaloszach, łapciach, butach i
bamboszach, zawsze jakaś menda siedzi i przy dobrej cenie, chyba, kurewskie
westchnienie wyda. Taka jest konstrukcja świata, gdzie jest kasa kurwa lata.

 Agent inteligent to był już prawdziwy agent. Można powiedzieć esencja agenturalności. Taki otrzymywał instrukcje i studia na oksfordach obcych. Robota była rodzinna. Tatuś kapował i synka do biznesu wciągał. W tej klasie uczciwym nie tylko ciężko było być, ale i niebezpiecznie. Talon na samochód, paszporcik i inne drobiazgi otworem stały i jak menda cierpliwa była, to do polityki drogę otwartą miała. Taki mały awans do bezrobocia za pieniądze małych agentów.
Zrozumiałym być musi, że jak są  grupy agentów, to gdzieś te grupy muszą donosić. Bo bez odbiorcy donosów całe zgrupowanie o kant logiki można byłoby potłuc. Na szczycie przebywał Naj i Nie. Najsłodszy, najinteligentniejszy, najuczciwszy, najpracowitszy, nieprzekupny. Delikatnie mówiąc, zwierciadło narodu.
A potem zachodnie siły, oczywiście przy pomocy Naj i Nie, socjalizm zlikwidowały i system socjalny wprowadziły. Za pracę płacić nie muszą, a dotacje wypłacają na czas.
 Kto wytrwałym i uczciwym był, to teraz może stać wyprostowany i opowiadać jak było. Bez strachu i złych wspomnień, bo są tacy co gotowi byli akta swoje przez przewód pokarmowy przemielić i tylko stary zwyczaj zszywania donosów w jedną kupę uniemożliwił im ten zamiar.

Powtórka z 2011 roku.

Karzo
O mnie Karzo

W języku istnieją zwroty, które same w sobie nie posiadają określonego znaczenia i dopiero kontekst i sytuacji, w jakiej są wypowiadane, nadaje im znaczenia. By nie zakłócić  rudymentarnego toku myślenia, sensu w bezsensie doradzam nie szukać. Jaką wartość ma człowiek, który nauczył się czytać i pisać, myślenie pozostawiając innym? (Ernst Hauschka) https://sites.google.com/view/karzo24/startseite

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka