Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
108
BLOG

Czemu Sikorski nie wziął NATO

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 58

W sobotni wieczór byłem gościem TVN24 w specjalnym wydaniu programu, poświęconym szczytowi NATO i wyznaczeniu Andersa Fogha Rasmussena na następcę Jaapa de Hoop Scheffera. Moim współdyskutantem był Tomasz Wołek.
Analiza zdarzeń w wykonaniu Tomasza Wołka była uderzająco prosta: wszystkiemu jest winien prezydent Kaczyński, który zachował się nieprofesjonalnie i oddał mecz walkowerem. Moją hipotezę, że na stanowisku szefa NATO nie chciał Sikorskiego nawet Tusk, a prezydent częściowo wpadł w sprytną pułapkę, zastawioną przez rząd, redaktor Wołek był uprzejmy  skwitować stwierdzeniem, że przedstawiam jakieś „teorie spiskowe”. Nie miał biedak na czym się oprzeć, bo gazety wyszły dopiero w poniedziałek, a nasze komentarze były jednymi z pierwszych. W poniedziałek, przeglądając nie tylko „Dziennik” czy „Rzeczpospolitą”, ale i „Gazetę Wyborczą”, musiał redaktor Wołek doznać szoku, okazało się bowiem, że do zwolenników teorii spiskowych należą także Jacek Żakowski czy Mirosław Czech.
Dziś przedstawiłem swoją rekonstrukcję zdarzeń i motywacji poszczególnych aktorów spektaklu w „Rzeczpospolitej” – zachęcam do lektury. Nie będę tutaj powtarzał zawartej w tamtym tekście argumentacji. Dodać by można jeszcze pewne mniej istotne elementy – np. to, że jedno z wysokich stanowisk międzynarodowych Rasmussen miał obiecane od kilku lat. Wobec niewejścia w życie traktatu z Lizbony, nie mogło to być stanowisko prezydenta UE. Kto wie zresztą – to już czysta spekulacja – czy powtarzające się naciski Sikorskiego na prezydenta, aby traktat podpisał, nie wynikały z kalkulacji, że wejście dokumentu w życie, a tym samym stworzenie wymarzonego stanowiska dla Rasmussena, odblokuje drogę do posady sekretarza generalnego NATO. To jednak nie zmienia istoty rzeczy.
Założyłbym także, że wykorzystanie w pewnym stopniu sytuacji na własną korzyść przez prezydenta spowodowało złość premiera – stąd wyjątkowo agresywny atak na Lecha Kaczyńskiego.
Ubawiłem się też dziś rano, słuchając w TVN24 rozmowy z Pawłem Zalewskim. Prowadzący, powołując się na mój tekst (a w każdym razie przywołując słowo w słowo jego tezy, bo nie słyszałem rozmowy od samego początku) spytał, czy to możliwe, że Donald Tusk nie chciał tak naprawdę Sikorskiego na stanowisku sekretarza generalnego NATO, bo obawiał się, że Sikorski może być dla niego konkurencją. Zalewski odrzekł, że gdyby Tusk bał się Sikorskiego, powinien go właśnie chcieć wysłać za granicę. Tu prowadzący dalej cytował moją linię argumentacji: Sikorski w kraju, mimo olbrzymiego poparcia, jest stosunkowo niegroźny; Sikorski, wracający jak mąż opatrznościowy po kadencji w NATO dopiero groźny może się stać. Na co Zalewski odparł, że Tusk nie tłamsi indywidualności w swojej partii. „Doprawdy?” – pomyślałem. I dopiero po chwili przypomniałem sobie, że Tusk przyjął Pawła Zalewskiego na listę PO w wyborach do PE. I to by było na tyle, jeśli chodzi o względnie do niedawna obiektywne opinie Pawła Zalewskiego.

 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj58 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (58)

Inne tematy w dziale Polityka