Andrzej Piaseczny. fot. teledysk Youtube
Andrzej Piaseczny. fot. teledysk Youtube

Andrzej Piaseczny zdradził powody coming outu. Szczere wyznanie o partnerze i ślubie

Redakcja Redakcja Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 73
Andrzej Piaseczny opowiedział o swoim związku i planach na przyszłość. Zdradził też, dlaczego dopiero w wieku 50 lat zdecydował się na coming out.

W wywiadzie, jakiego Andrzej Piaseczny udzielił magazynowi "Viva", pojawił się temat związku i planów ślubnych. Nie zabrakło pytań o to, dlaczego akurat teraz Piasek wyjawił swoją tajemnicę.

Andrzej Piaseczny o coming outcie

Andrzej Piaseczny chroni swoje życie prywatne. Przez wszystkie lat jego muzycznej kariery udało mu się ukrywać swoje związki.  50. urodziny skłoniły go jednak do refleksji nad życiem. W utworze "Miłość" opowiedział o uczuciu do mężczyzny. Momentalnie zrobiło się o nim głośno.

Jak stwierdził w wywiadzie dla "Vivy", na jego decyzję miało wpływ wiele zdarzeń, przede wszystkim sytuacja polityczna w kraju, jak również pandemia, strajki kobiet i urodziny. Piaseczny nie ma zamiaru jednak ujawniać tożsamości partnera.

"Podobno w życiu nie ma przypadków. To jest ciąg wydarzeń: kampanie wyborcze, prezydentura Dudy, kolejne lockdowny, strajk kobiet, moje urodziny… Fakt, że mam 50 lat, czyli statystycznie rzecz biorąc większość życia za sobą, ułatwia mówienie o wielu rzeczach. Miałem świadomość, że jeśli składam taką deklarację, będę konsumował jej konsekwencje" - powiedział.

"Żyjemy w czasach terroru ekstremalizmów: w lewo albo w prawo, białe albo czarne, tęczowe albo żółto-białe. Te ekstremalizmy powodują, że od wszystkich oczekuje się "wywalenia bebechów" na widok publiczny. Jeżeli powiedziałeś A, musisz powiedzieć Z i najlepiej zrobić transmisję on-line z sypialni 24 godziny na dobę. Ja takiego życia nie chcę i nigdy nie zaakceptuję. Zawsze sam stawiałem granice mojej otwartości i… sam je przesuwałem" - wyjaśnił.


Piasek chciałby wziąć ślub kościelny

Jak podkreślił Piaseczny, jako osoba wierząca chciałby otrzymać błogosławieństwo ze strony przedstawiciela kościoła. Zdaje sobie sprawę, że jest to możliwe, a to, że polskie prawo nadal nie uznaje takich związków, jest kwestią czasu.

"To tylko kwestia czasu. Tydzień temu oglądałem wywiad z panią pastor kościoła protestanckiego, która mówiła, że w swoim kościele błogosławi jednopłciowe pary. W obliczu polskiego prawa nic to nie znaczy, ale ona błogosławi. Od niedawna wystarczy wyjechać do Czech, żeby być gościem na ślubie dwóch facetów lub dwóch kobiet. Chciałbym, żeby ludzie, którzy potrzebują takiego błogosławieństwa, mogli je dostać. Czy ja go potrzebuję? Wierzę w Boga, więc… I niech to wystarczy" - podsumowuje Piaseczny.

Czytaj też:

KJ





Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura