W nocy z soboty na niedzielę zaginął - w Bydgoszczy - James Nolan, 21-letni kibic z Irlandii.
Najpierw wraz z grupą przyjaciół bawił się w strefie kibica, aby następnie udać się do miejscowych pubów. Jego irlandzcy znajomi dopiero rano zorientowali się, że nie wrócił z nimi do hotelu. W niedzielę - ok. godz. 17-tej - o zaginięciu kolegi zawiadomili policję.
Przeszukano wszelkie miejsca, gdzie Irlandczyk mógłby się zagubić. Spenetrowano też koryto rzeki Brdy - szczęśliwie bez rezultatu.
Cała Bydgoszcz jest oklejona zdjęciami Jamesa. Jego podobiznę otrzymali, także taksówkarze. Do poszukiwań włączyli się mieszkańcy Bydgoszczy i okolic.
Przesłuchano znajomych Jamesa Nolana. Rozmawiano też z obsługą lokalu "PRL", który był ostatnim zaliczonym przez grupę Irlandczyków, zanim wezwali taksówki, którymi udali się do hotelu. Bez Jamesa, jak się później okazało.
Do policji zaczęły napływać liczone na setki, wieści o tym, że temu czy innemu wydawało się, iż chłopaka widział. Była też wiadomość od ludzi, którzy podróżowali pociągiem na trasie Warszawa - Berlin i którzy mieli wrażenie, iż zaginionego widzieli w pociągu, a ten tuż przed granicą z Niemcami zapytał ich: Czy ten pociąg jedzie do Berlina? Po czym przemieścił się do innego wagonu. Wieść tę zgłoszono w ambasadzie Irlandii. Tylko, czy to możliwe, w sytuacji, gdy dokumenty - a także bilet na poniedziałkowy mecz swojej drużyny - chłopak zostawił w hotelu?
Do Bydgoszczy przybył dziś ambasador Irlandii, aby spotkać się z szefem Komendy Wojewódzkiej policji. Jutro - prawdopodobnie - przyjadą tam rodzice Jamesa Nolana.
Jak opowiadał jeden z członków rodziny Jamesa, podróż do Polski - na Euro 2012 - miała być podróżą jego życia i bardzo się z niej cieszył. Oby James Nolan został odnaleziony, cały i zdrowy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
