Z prawdziwym zdumieniem przeczytałem na Salonie piątkowy artykuł pana Rzegockiego pt. “Wawel – miejsce pochówku WSZYSTKICH PREZYDENTÓW III RP”. Specjalnie czekałem z ustosunkowaniem się do tej propozycji do końca ogłoszonej żałoby. Powielanie bowiem standardów Wajdów i Olejnikowych to jednak, uważam, poniżej pewnych, elementarnych, granic.
Dzisiaj żałoby już nie ma. Dlatego chciałem zabrać głos w tej sprawie. Krótko, bo krótko, ale jednak. Otóż.
Lech Kaczyński nie leży na Wawelu dlatego, że przez 5 lat był Prezydentem RP. On tam spoczął między innymi dlatego, że słowo “Polska” jeszcze “Polska” znaczy, dlatego, że świat poznał prawdziwe znaczenie słowa “Katyń” i dlatego, co łączy się z poprzednim, że walnie, być może, przyczyni się do właściwej i sprawiedliwej oceny jednego z najbardziej zbrodniczych, jeśli nie najbardziej zbrodniczego, systemów ideologicznych w historii świata. Tyle.
Jeżeli ktoś uważa, że pozostali prezydenci powojennej Polski mają zbliżone zasługi to szczerze współczuję. Ja przypomnę, że ci POZOSTALI to Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski. Jak ktoś nie kojarzy to TW “Wolski”, TW “Bolek” i TW “Alek”. Ja nie twierdzę, że dwaj ostatni są bez jakichkolwiek zasług. Ich przewiny są jednak na tyle duże, że zestawianie ich z jakimkolwiek miejscem kultu, a cóż dopiero z Wawelem, jest niezgodne z polską racją stanu. Bardzo eufemistycznie pisząc. Nie mówiąc już o tym, że to miejsce kultu religijnego i złożenie tam pana Kwasniewskiego, choćby z tego tytułu, zakrawałoby dodatkowo na farsę. O Wojciechu Jaruzelskim, z szacunku dla jego ofiar, w ogóle się nie wypowiem.
Ludzie pokroju pani redaktor Olejnik próbowali, do niedzieli, nie dopuścić do pochówku Prezydenta na Wawelu. Teraz próbują zdezawuować znaczenie i wagę tego aktu poprzez dołożenie Prezydentowi do towarzystwa ludzi, którzy na taki zaszczyt ewidentnie nie zasłużyli. Jak tak dalej pójdzie, to za dwa tygodnie “grono niepodważalnych autorytetów moralnych” wystąpi z wnioskiem o przyszły pochówek na Królewskim Zamku pani Olejnik i pana Wajdy. Wszak oni też szczególnie zasłużeni. I z różnych dziedzin życia, w dodatku. I niepolityczni przecież.
A co? Jak farsa, to farsa!.
PS
Panie Arkady Rzegocki. Napisał Pan: “Moim zdaniem nie tylko należy na razie – przynajmniej do końca żałoby - przyjąć decyzję metropolity krakowskiego abp Stanisława Dziwisza z pokorą...”. To znaczy, że co? Że po żałobie te faryzejskie nawoływania Olejnikowej i jej ideowych pobratymców mamy uznać za uprawnione i dozwolone? Panie doktorze! Było od razu napisać, że Pan też z ichniej parafii.
Inne tematy w dziale Polityka