marek.w marek.w
1033
BLOG

Trump a Sprawa Polska

marek.w marek.w Polityka Obserwuj notkę 25
 
 Aktualnie mam wybitnie ambiwalentne uczucia....z jednej strony jako analityk dałem ciała, aż gwizdało! Byłem przekonany, że Hilary w cuglach wygra te wybory, mając takiego błazna i populistę za rywala, napisałem zresztą o tym parę gromkich tekstów. Na pociechę znajduję się przynajmniej w dobrym towarzystwie, bo ogromna większość "sądażowni" i publicystów również tak uważała. Tyle, że to tylko część mojej wpadki. Znów jak ogromna większość świata miałem Trumpa za kompletnego żółtodzioba w sprawach geopolityki, co gorsza pod wpływem rosyjskiej Agentury Wpływu. Potwierdzało to zarówno odcięcie się od niego republikańskich Kongresmenów z McCainem na czele, jak  gremialne poparcie jego kandydatury przez Rosjan, zarówno Kreml, jak i Opozycję, np. na Echu Moskwy. 
Tymczasem coraz więcej wskazuje na to, że i tu dałem się nabrać na cwane nabijanie publiki w butelkę, rozgrywane przez prawdziwego mistrza.  Dosłownie natychmiast  po wygraniu wyborów Trump zmienił się tak radykalnie, że oglądamy jakby zupełnie innego człowieka, spokojnego, wypowiadającego się z sensem i logiką. Oczywiście dużą rolę odegrała tu gwałtowna zmiana statusu z "fajtera" walczącego ze wszystkich sił o zwycięstwo na  Prezydenta Ameryki, więc z definicji najpotężniejszego polityka na świecie. A skoro najpotężniejszego, to z równie wielką odpowiedzialnością. Z drugiej strony można mieć prawie pewność, że tamten żywiołowy, brutalny i nieprzewidywalny BUC był wynikiem chłodnej analizy, jaki kit najlepiej sprzeda się amerykańskiemu ludowi, co zresztą fatalnie określa tenże lud....
Coraz ciekawsza staje się polityka personalna przyszłego Prezydenta, praktycznie wszystkie nazwiska ewentualnego gabinetu w Białym Domu cechuje jedna wspólna właściwość - są to wybitni fachowcy i samce Alfa, a każdy jest silną osobowością. Z tego wynika, że Trump z jednej strony nie boi się wybitnych podwładnych, a z drugiej rozumie ogrom czekających go problemów.
Na koniec problem rosyjskich wpływów w otoczeniu Kandydata - nie ulega wątpliwości, że KGB usilnie wspierało jego kampanię, licząc na wielkie konfitury, gdy ten naiwniak wygra, sam Trump zrobił zresztą wiele, aby tak sądził cały świat z Kremlem na czele. Tymczasem natychmiast po wyborach Mitch McConnell, lider Republikanów w Senacie ostrzegł Rosjan, iż sytuacja w niczym sie nie zmieniła i jeśli Rosjanie zaatakują sojusznika USA, muszą liczyć się z odpowiedzią militarną Ameryki. Na dokładkę gdy Elita na Kremlu obudziła się z kaca po oblewaniu szampanem wygranej  "ich" Trumpa, dostała kubeł lodowatej wody. Kiedy Putin poprosił o adres osobistej poczty Trumpa, chcąc złożyć bezpośrednio gratulacje, ten odmówił , tłumacząc, że nie ufa Rosjanom po atakach hakerskich na Demokratów!
 
Tak więc drugim moim odczuciem jest nieśmiała nadzieja, że  Trumpa wcale nie należy przekreślać,  odwrotnie, Rosjanie nieraz będą wzdychali z nostalgią po Obamie, tak łatwym do ogrania. Możliwe, że znów daje o sobie znać mój zbytni optymizm i "chciejstwo", ale z ciekawością oczekuję na na nadchodzące zmiany.
Uwaga - zajmuję się tu głównie amerykańską polityką zagraniczną i globalną strategią, zostawiając pozostałe sprawy na boku, do innych tekstów.
Obama, jeden z gorszych Prezydentów w dziejach USA zostawia amerykańską politykę w ciężkim kryzysie poprzez swoje głupie i tchórzliwe działanie, które podważyło zaufanie do Hegemona jak również zachęciło różnych dyktatorów do zakwestionowania jej siły. Doszło wręcz do tego, że kluczowi sojusznicy Ameryki sprzymierzają się z jej przeciwnikami! Oto Erdogan obejmuje się serdecznie z Putinem, planując wspólne działania w celu szantażu Zachodu, szczególnie Unii, a Prezydent Filipin Duterte ogłasza wielką przyjaźń z Chinami skierowaną przeciw Ameryce.
"Wielki Noblista" doprowadził do tego, że sytuacja geostrategiczna Ameryki jest chyba najsłabsza od wygrania Zimnej Wojny, natomiast Zachód znajduje się w defensywie, cierpiąc na brak prawdziwych Liderów. Potencjał gospodarczy i militarny Zachodu jest nadal olbrzymi, brakuje tylko zdecydowania i sprawnego kierownictwa. Nadal jestem zdania, że Hilary przy wszystkich swoich wadach mogła by podźwignąć to wyzwanie, natomiast Trump jest nadal zagadką. Po raz pierwszy jednak zaczynam wierzyć, że może być jednak prawdziwym Liderem.
 
Oczywiście dla bezpieczeństwa Polski jakość przyszłego Lidera Zachodu odgrywa zasadniczą rolę, tym bardziej, że obecny rząd PIS-u postawił praktycznie tylko na Amerykanów, zrażając skutecznie do siebie naszych sojuszników z  Zachodniej Europy. Jasne też jest, że bez pełnego wsparcia przez Amerykę nie jesteśmy w stanie wygrać obecnej rundy Wielkiej Gry o Europę Wschodnią z Moskwą. W obecnej sytuacji, przy powstałym sojuszu Erdogan-Putin tylko stanowcza postawa Trumpa i jego ekipy może przeważyć rozgrywkę o Ukrainę, czyli naszą najważniejszą operację. 
Również wielki projekt Międzymorza realizowany zarówno w aspekcie gospodarczym jak politycznym bez wsparcia USA jest ułomny z założenia, samo wsparcie Chin niewiele tu pomoże. Wystarczy sprawdzić, iż projekt 16 + 1 forsowany przez Chiny  nie obejmuje Ukrainy,  czyli kraju o wielkim potencjale. Obama bał sie ruszyć tego tematu, być może Republikanie będą mieli więcej odwagi....
 
Jest oczywistym banałem, iż Trump, który takim niesamowitym trafem został amerykańskim Prezydentem odegra wielką rolę w dalszej polskiej historii, najbliższy czas pokaże, czy  mam rację w swoim nowym optymizmie.
marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka