marek.w marek.w
205
BLOG

Rola Lidera w polityce cz. II

marek.w marek.w Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5


 Ten fakt, że sam Lider, choćby największy nie wystarcza jest zwykłym banałem, jednak z drugiej strony nawet największe tłumy bez charyzmatycznego Lidera bywają bezradne. Klasycznym przykładem może być sytuacja Polski w 1978 r, gdy państwo po porażce planu modernizacji gospodarki za zagraniczne kredyty staczało się coraz niżej, jednak ówczesna Opozycja jak KOR była praktycznie bezsilna. Pięknie to zostało opisane w "Małej Apokalipsie", która jest portretem tamtego czasu. Nagle zdarzył się cud -  na Papieża został wybrany Polak, co więcej, jeden z największych Liderów w dziejach Polski.  Wszyscy wówczas żyjący nigdy nie zapomną jego pierwszej Pielgrzymki, poczucia wielkości chwili i Człowieka. Polacy wyszli na jego spotkanie i policzyli się, potem już nic nie było takie samo....


To był prawdziwy początek upadku Imperium Zła, choć oczywiście złożyło się na to wiele innych przyczyn, w tym równoczesna obecność dwóch innych niezwykłych Liderów, czyli Prezydenta Reagana i premier Thatcher.


A przecież te tłumy idące w podniosłym nastroju na Spotkanie i słuchające Jego słów, te miliony, które za rok mają stworzyć Solidarność jeszcze rok wcześniej stanowiły bierną masę, którą bezskutecznie próbowała poruszyć Opozycja.




Wtedy też mogliśmy obejrzeć dalszy ciąg cudów....


Wydarzenia lat 68 i 70 pokazały jedno - istnieje zasadnicze niezrozumienie pomiędzy Inteligencją a Robotnikami, każda grupa społeczna działała sama i w efekcie ponosiła klęskę. Opozycja Inteligencka oczywiście zrozumiała problem i próbowała dotrzeć do Robotników, tworząc choćby Wolne Związki Zawodowe. Jednak mówiąc szczerze efekt był mizerny, organizacja objęła dosłownie jednostki, mimo wielkiej pracy Opozycji przy obronie Robotników po 76 r. Po prostu wśród inteligenckiej Opozycji nie było Lidera, który by mógł pociągnąć Robotników, zresztą na początek musiałby przełamać ich nieufność.


Dlatego Borusewicz, organizując strajk w Stoczni Gdańskiej nawet nie próbował sam stanąć na czele, tylko wysłał Robotnika. Tyle, że ani on, ani nikt na świecie nie wiedział,  JAKI to jest ten robotnik. Lech Wałęsa w ciągu kilku dni strajku z nikomu nieznanego syna chłopskiego stał się tylko dzięki swojemu talentowi politycznemu prawdziwym Liderem i jednym z dwóch najbardziej znanych Polaków na świecie. Co więcej, okazało się, że ten robotnik swoim geniuszem taktycznym bije na głowę najmądrzejszych Inteligentów w Zespole Doradców. Przez cały okres Solidarności i następnych lat nie było cienia wątpliwości, kto stoi na czele jednego z najwspanialszych ruchów społecznych w dziejach, mimo swoich wad. Jaka był jego faktyczna pozycja oraz wpływ na odzyskanie Niepodległości świadczy fakt, iż spośród 261 delegatów do Sejmu i Senatu, którzy zrobili sobie zdjęcie z Lechem, nie dostał się tylko jeden!


Oczywiście otrzymał od wdzięcznych Rodaków wynagrodzenie - mali i podli ludzie zaszczuli go z równym zapałem, jak dwa pokolenia wcześniej ich bezpośredni przodkowie zaszczuli Piłsudskiego.




Przy tym wszystkim problem Lidera jest najtrudniejszym zagadnieniem dla Demokracji, a szczególnie praktyki partyjnej. Teoretycznie prawie każda partia ma procedury, które zapewniają demokratyczny wybór i sprawowanie władzy przez swoich przedstawicieli na poszczególnych szczeblach władz. Zawsze tez deklarują o wpływie szeregowych członków na podejmowanie decyzji i rozliczanie VIP-ów z pełnionych funkcji. Tymczasem w Realu tak zorganizowana struktura zwyczajnie nie działa, dosłownie nie ma ani jednego przykładu, aby jakakolwiek partia działała według tych szczytnych demokratycznych wzorów!


Zawsze natomiast każda organizacja dzieli się na masy i ścisłe kierownictwo, jakby szczytne cele jej nie przyświecały na początku. Z całej demokratycznej praktyki politycznej Zachodu wynika, iż partie nie dzielą się na "wodzowskie" i inne, tylko na posiadające lepszego lub gorszego Lidera.




Życie bywa wspaniałe w swojej bujności i nieprzewidywalności - czasem idealny kandydat, człowiek z ogromną charyzmą i talentem uwodzenia tłumów okazuje się kiepskim, wręcz żałosnym Liderem. Wystarczy wspomnieć Obamę, Prezydenta i Noblistę. Gdy przyjechał do Warszawy, wysłuchałem jedno z najlepszych przemówień politycznych w życiu, a przecież popełniał seryjnie błędy i doprowadził Stany do najgorszej pozycji na arenie międzynarodowej od II w.św. Przez swoją słabość nawet pozornie prawidłowe plany, jak Reset z Rosją w celu użycia jej przeciw Chinom potrafił zamienić w katastrofę.


Co ciekawe, cieszył się mimo to w społeczeństwie doskonałą opinią i wygrałby z łatwością następne wybory, gdyby mógł do nich przystąpić. Całkiem nieźle pokazuje to ograniczenia Demokracji jako skutecznego ustroju politycznego....( no ale nie mamy nic lepszego, jak pokazuje praktyka ostatniego wieku )




Z kolei z naszych choćby doświadczeń wynika jasno, że być może nawet doskonały Lider nie gwarantuje sukcesu w niesprzyjających okolicznościach, ale na pewno brak Lidera gwarantuje klęskę.  Świetnym na to przykładem jest Platforma Obywatelska w ostatnich latach. Dla nikogo znającego fakty nie jest tajemnicą, że wybory prezydenckie w 2010 r. i sejmowe w 2011 r. wygrał dla PO jej szef, Tusk. Miało to też swoje uboczne, wielce niepożądane konsekwencje ( jak zwykle, zresztą ...). Pozycja Tuska była tak dominująca, że gdy odszedł do Brukseli, partia zwyczajnie sie pogubiła i gładko przerżnęła następne wybory w 2015 r. Jeszcze raz podkreślę - nie twierdzę, że Tusk by na pewno sam uratował sytuację, natomiast jest pewne, że jego brak był bardzo widoczny i stał się jedną z podstawowych przyczyn klęski.




Po odejściu Tuska na salony europejskie w kraju pozostał tylko jeden prawdziwy Lider, nic więc dziwnego, że to On narzuca narrację oraz dominuje na naszej scenie politycznej na dobre i złe. Zbudował przez wiele lat starań swój Lud, który jest kośćcem PIS-u, dlatego też jestem przekonany, że po jego odejściu również PIS w krótkim czasie utraci na znaczeniu, jeśli nie rozpadnie się całkiem. Bowiem władza Tuska nigdy nie była tak absolutna, jak Prezesa, dlatego efekt jego braku może być tylko silniejszy. Mam nadzieję obejrzeć ten spektakl, bo będą się działy naprawdę ciekawe rzeczy!




Niestety, ale na stronie Opozycji nie mamy ani jednego charyzmatycznego Lidera, który by się mógł równać z Kaczyńskim, co gorsza, jakoś nie widać kandydata na takiego Lidera ( co prawda na poczatku sierpnia 80 r. również nie było jego śladu ). Z kolei trudno się temu dziwić, skoro w ciągu jednego pokolenia mieliśmy ich aż czterech, z których pozostał nam jeden, w końcu jak to się mówi, na kamieniu się nie rodzą.


Zdecydowanie najgorsza jest sytuacja KOD-u, który po upadku Kijowskiego nie posiada żadnych Liderów na skalę krajową, a obecne kierownictwo jest raczej antytezą prawdziwych przywódców.




Podsumowując - jak by to nie było niemiłe dla prawdziwych Demokratów, nadal pojedynczy ludzie mogą mieć decydujące znaczenie dla przebiegu historii zresztą z całym bagażem związanych z tym nieprawidłowości, jak kult wodza czy arbitralne decyzje bez konsultacji z szeregowymi działaczami, już nie mówiąc o wycinaniu potencjalnych rywali. Najwidoczniej takie sa twarde prawa działań społecznych, których nie zmienią nasze dobre chęci. Pozostaje tylko życzyć sobie, aby nasi Liderzy choć trochę dorównali naszym marzeniom.










--


marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura