marek.w marek.w
4226
BLOG

Białoruś u rozstajnych dróg

marek.w marek.w Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 59

Od ćwierć wieku Łukaszenka realizował wprost genialny Biznes-plan. Ponieważ białoruska gospodarka nadal pozostawała w swoich podstawach socjalistyczna, dla funkcjonowania potrzebowała dodatkowego finansowania z zewnątrz w wysokości kilku mld $ rocznie. Baćka rozgrywał naturalne bogactwo Białorusi, czyli jej strategiczne znaczenie dla rywalizacji Moskwy i Zachodu w Europie. Szczególnie skuteczne było to w przypadku Putina i jego ekipy. Obiecując wsparcie polityczne i przyszłe zjednoczenie obu krajów w postaci federacji długie lata doił skutecznie Rosję, zachowując znaczną swobodę ruchów. Kiedyś jednak ta
Dolce Vita musiała się skończyć,  Putin w obliczu klęski gospodarczej rosyjskiej gospodarki ( od 5 lat stale spadają dochody społeczeństwa, a wielkość podatków ciągle wzrasta ) potrzebuje jakiegoś kolejnego medialnego sukcesu. Propagandowy efekt aneksji Krymu czy obrony Asada w Syrii już nie działa,w wojnie na Ukrainie panuje pat, dlatego Kreml postawił Łukaszence ostateczne ultimatum, żądając konkretnych działań w kierunku połączenia obu państw.  W przeciwnym wypadku zagrożono przerwaniem finansowania cherlawej białoruskiej gospodarki.
 
W tym tygodniu Łukaszenko na trzydniowym maratonie bezpośrednich negocjacji z Putinem  to ultimatum odrzucił.  Co więcej, natychmiast podjął szereg kroków dyplomatycznych w kierunku Zachodu, w tym do Warszawy przybył Przewodniczący Senatu w Mińsku. Czyli górą Nasi i wreszcie kolejna runda rywalizacji Polski z Moskwą o buforowe państwa ( o czym wielokrotnie pisałem )  zakończyła się sukcesem?
Ba, żeby to było takie proste...
Jak mówiłem,  Białoruś ma zasadnicze znaczenie strategiczne,  z jednej strony jej opanowanie przez Zachód oznacza odsunięcie linii ewentualnego konfliktu aż pod Smoleńsk, czyli wracamy do XVII w. niwecząc 3 stulecia sukcesów Rosji, z drugiej wojska rosyjskie stojące nad Bugiem zagrażają już bezpośrednio nie tylko Polsce, ale i całej Europie Centralnej, jak za pięknych ( dla Kremla ) czasów Stalina.
 
Co gorsza i Zachód nie jest taki sam, jak w 89 r. gdy waliło się Imperium Sovieckie, czy nawet w 2004 r. kiedy Unia przyjęła całą Europę Centralną. Rozłamowa polityka Trumpa podzieliła i faktycznie ogromnie osłabiła nie tylko Europę, która na dokładkę zmaga się z Brexitem, ale i samą Amerykę, blokując możliwości strategicznego manewru.
Zadanie jest pozornie proste - należy przyjąć propozycję Łukaszenki, czyli zagwarantować mu dalszą władzę, łamiąc przy okazji wszelkie zapewnienia o demokracji, zastąpić Rosję w dotowaniu białoruskiej gospodarki ( głupie 6-8 mld $ co roku ), a w końcu stopniowo zreformować socjalistyczne do szpiku kości  państwo i społeczeństwo w kierunku normalnej europejskiej demokracji rynkowej. No i oczywiście zintegrować Białoruś z Zachodem poprzez powiązania finansowe, sieci handlowe, otwarty handel ziemią, usunięcie barier celnych, wizowych itd. A to wszystko w warunkach stałego i usilnego sabotażu wszelkich posunięć ze strony Rosji, dla której utrata Białorusi będzie jeszcze gorsza od klęski na Ukrainie.
 
Problem w tym, że  na Zachodzie nie ma siły, która by się podjęła takiego zadania.  Dla samej Polski jest to zupełnie niemożliwe, nasze zasoby polityczne i ekonomiczne są o wiele za małe, nie mówiąc o zdolności decyzyjnej. Unia ma aż za dużo zajęcia ze sobą samą, natomiast Amerykę rozdziera walka polityczna Prezydenta z resztą Establishmentu w Waszyngtonie. W efekcie Centrum Decyzyjne Zachodu, teoretycznie przeznaczone do rozwiązywania takich strategicznych zadań jest zablokowane. Co równie ważne, pokolenie wielkich polityków Zachodu, którzy wygrali Zimną Wojnę już odeszło, a ich następcy nie dorastają im do pięt. Nie wiadomo także, kiedy znów pojawią się prawdziwi Liderzy.
 
Przy braku politycznej możliwości wsparcia finansowego Białorusi Mińskowi pozostaje zwrócenie się do międzynarodowego kapitału, oferując możliwości inwestowania w białoruską gospodarkę. Oznacza to reanimację giełdy, otwarcie rynku handlu akcjami wielkich przedsiębiorstw, budowy sieci handlowych a nawet kupna banków i ziemi. Czyli powtórzenia drogi innych Demoludów, które weszły wcześniej do Europy za cenę ogromnych wyrzeczeń i wstrząsów społecznych. W przypadku autentycznie socjalistycznego społeczeństwa, które nadal żyje na Białorusi problemy i następstwa będą jeszcze trudniejsze.
Co gorsza, nadchodzi właśnie kolejny  kryzys światowy o nieznanej głębokości.
Bardzo poważnym problemem Białorusi jest jej polaryzacja  na lepiej rozwinięte i przedsiębiorcze regiony na zachodzie, jak Grodzieńskie, Brzeskie czy Mińskie a resztę rosyjsko języczną kraju pogrążoną w głębokim Socjalizmie. Przewidywane napięcia aż się proszą o próbę rozłupania kraju i przytulenia wschodniej części przez Rosję.

Nieznanym, a potencjalnie bardzo pozytywnym czynnikiem może być oswojenie się Białorusinów z własnym państwem, którego autentycznym Liderem jest Łukaszenko. Zarówno elity jak i społeczeństwo już całe pokolenie żyją "na swoim" i wcale nie potrzebują do szczęścia Rosjan z ich nienasyconą w rabowaniu własnego społeczeństwa elitą kremlowskich oligarchów.
 
Dlatego jestem przekonany, że  przed Łukaszenką stoi najważniejsza i najtrudniejsza decyzja w jego życiu,  której na pewno by nie chciał podejmować, gdyby go Kreml nie przycisnął do ściany, w obiektywnie najgorszych od dawna warunkach. Jak bardzo zdecyduje sie zaryzykować i czy znów uda się mu ugrać właściwie niemożliwą do wygrania grę, tego nikt nie wie. Można tylko przypuszczać, że ciężar strategiczny rywalizacji Zachodu z Rosją przeniesie się z Ukrainy na północ, jeśli tylko Kremlowi nie uda się zneutralizować Łukaszenki, eliminując go drogą zamachu lub przewrotu pałacowego.
 
Co ciekawe, Dobra Zmiana ma lepsze stosunki z reżimem Baćki od poprzedniej, gdy Sikorski po paru jego numerach szczerze go nie znosił z pełną wzajemnością. Zresztą wtedy Łukaszenko miał o wiele większą swobodę ruchów, gdy obecnie został zapędzony do kąta. Jestem jednak jak zwykle bardzo sceptyczny, jeśli chodzi o zdolności obecnego rządu do wykorzystania okazji  i próby podjęcia operacji wciągnięcia Białorusi w nasz krąg interesów. W warunkach osłabienia naszych wpływów na Zachodzie i znanej wszystkim jakości ekipy dyplomatycznej zwyczajnie nie widzę możliwości kształtowania kształtowania polityki choćby europejskiej na naszą korzyść. Pozostanie jak zwykle bierne przyglądanie się wypadkom ... ( choć bardzo chciałbym się mylić akurat teraz, w końcu chodzi o najważniejszą dla Nas Wielką Grę z Moskwą o  dominację w Europie Centralnej i Wschodniej )
 

marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka