Jeżeli ktoś sądzi, iż awantura wokół aneksu do raportu z likwidacji WSI nie ma nic wspólnego ze stwierdzeniem Kaczyńskiego, że nie poznamy prawdy o zamachu smoleńskim, to albo zna Macierewicza wyłącznie z tego, ze jest na jego smyczy albo nie zna jego metod a ja znam.
O aneksie Lech Kaczyński powiedział "Jest sprawą dyskusyjną, czy w ogóle warto go publikować ( ...) zastosowane tam sposoby wnioskowanie nie znajdują mojej akceptacji. (...) niektóre z opisywanych tam związków przyczynowo-skutkowych nie są dostatecznie udowodnione.(...) Znajdujemy tam zestawienia faktów, które na nic nie wskazują."
Ludzie Macierewicza wyprodukowali kilka raportów smoleńskich ZP oraz film pokazany 10.04 tego roku. Kaczyński po obejrzeniu filmu najpierw powiedział, że jego brat zginął w zamachu od "wybuchu specjalnie przygotowanego" ale potem zdał sobie sprawę, że powołując się na pełen głupot i oszustw propagandowy gniot ośmieszył siebie i pamięć brata.
Macierewiczowi stoi przed oczami widmo wyprodukowania w ciągu pół roku raportu podkomisji smoleńskiej. Z podkomisji odeszli wszyscy członkowie posiadający stopnie samodzielnych pracowników naukowych. Takie stopnie, aczkolwiek nie świadczyły o potrzebnych kompetencjach, w oczach elektoratu PiS przydawały podkomisji powagi. Pozostał tylko Binienda, ale temu wykazano patologiczne nieuctwo oraz oszustwa więc jego podpis nie będzie już dobrą wizytówką raportu.
W takiej sytuacji Macierewiczowi jest na rękę, aby raport podkomisji wzbudził jak najmniejsze zainteresowanie. Najlepiej temu może posłużyć inny temat wywołany przez niego samego i tę rolę ma spełnić aneks.
Aneks ma dodatkową zaletę - nie wiadomo, jakie zdarzenia fikcyjne lub prawdziwe są w nim opisane a ustalenie prawdziwości (raczej nieprawdziwości) zajmie sporo czasu więc też sporo czasu będzie można powyzywać adwersarzy od esbeków i kagiebistów. Natomiast dzieła podkomisji są znane, więc nie będzie problemu z odpowiedziami na pytanie, czy autorzy wiedzą jak samolot jest zrobiony i jak lata. Dotychczas nie wiedzieli, więc jeżeli w końcu tę wiedzę zdobyli, to ich wnioski będą musiały być przeciwne niż dotychczasowe, a to oznacza, że w jakiś sposób będą musieli przyznać się do wieloletniego oszukiwania.