Odbyło się kolejne spotkanie na szczycie. Za każdym razem najważniejsze osoby w kraju przed spotkaniem przekazują sobie na piśmie coś co zwykle na takich spotkaniach powstaje jako rodzaj protokołu uzgodnień i rozbieżności. Nie byłoby to specjalnie dziwne gdyby rozmawiał na przykład biolog z matematykiem, ale na tematy ściśle prawnicze rozmawia dwóch doktorów prawa i to wywodzących się z tego samego obozu politycznego. Jedynym wyjaśnieniem tej sytuacji jest, że Kaczyński po prostu nosi korespondencję Ziorby do Dudy i z powrotem.
Wytłumaczenie jest tylko jedno - Ziobro trzyma w garści śledztwo smoleńskie, co sprowadza się do wstrzymywania się od ogłoszenia, że wszystko co do tej pory powiedział Kaczyński, a przede wszystkim Macierewicz i jego eksperci, to były kłamstwa. Ziobro trzyma te atuty na czas walki o sukcesję po Kaczyńskim. To, a nie większa władza nad wymiarem sprawiedliwości jest jego cel.
Odrębnym elementem ostatniego spotkania było, iż wysokie układające się strony podzieliły zdanie na temat aneksu do raportu z likwidacji WSI. To chyba jest wyraźny początek pozbywania się Macierewicza. Poprzednie jego dzieło - aneks został właśnie bezpowrotnie umieszczony w owalnym segregatorze marki Koło a największym problemem partii, której jest wiceprzewodniczącym, jest takie przedstawienie opinii publicznej jego kolejnego dzieła, żeby nikt tego nie zauważył. Dramaturgii przydaje tym zabiegom fakt, iż sam Macierewicz bynajmniej w spuszczeniu swojego nowego dzieła do kanalizacji nie zamierza współpracować, a wręcz przeciwnie.
Może zdarzyć się tak, że Macierewicz oskarży Kaczyńskiego o ukrywanie zamachu na brata, a Ziobro o współudział w kłamstwach Macierewicza.
Komentarze