Materią rządzą prawa fizyki, polityką też rządzą prawa mniej ostre ale równie bezwzględne. Kiedy wie się w jaki sposób samoloty latają można przewidzieć, kiedy mogą spaść. Na ogół nie trudno też przewidzieć jakie skutki wywołają posunięcia polityczne. Skutki nowelizacji ustawy o IPN łatwo było przewidzieć natomiast rozmiary negatywnych skutków przeszły wszelkie oczekiwania. Celnie podsumował je na Twitterze Tusk - nikt dotychczas tak skutecznie nie rozsławił "polskich obozów śmierci" jak dobra zmiana. Myślę jednak, że na samym rozsławieniu się nie skończy - dotychczas wiele pomówień było spowodowanych niewiedzą i nonszalancją a teraz zacznie się utrwalać przekonanie, że Polacy coś mają na temat holokaustu do ukrycia jak poprzednio komuniści na temat Katynia.
Dla PiSu Kaczyńskiego nie istnieje pojęcie oporu materii a materia aczkolwiek rządzona racjonalnymi prawami potrafi być złośliwa (o ile wierzyć, że za tłumaczenie odpowiada wyłącznie automat) bo oto premier rządu polskiego w najważniejszym języku świata potwierdził, że obozy śmierci były polskie.
Do dziś nie zwracano uwagi na wewnętrzny aspekt konfliktu polsko - izraelskiego choć było oczywiste, że PiS rozpęta falę antysemityzmu na S24 wzbierającą od kilku już dni. Antysemity nikt nie przekona że antysemitą jest - on dobrze wie, że antysemityzm i wszystkie inne rasizmy są złe więc ma gotową odpowiedź "ja antysemitą nie jestem - przecież w Jedwabnym to żydowskie komando wymordowało Żydów". Kaczyńskiemu to odpowiada, bo ustawia PiS i jego samego w roli obrońcy Polaków - tym razem już przed dotychczas naszym najważniejszym sojusznikiem i - USA. Właściwie to trudno już znaleźć kogoś, przed kim Kaczyński Polski by nie bronił. On sam zapewne nie jest w stanie z pamięci wyliczyć swoich czynów heroicznych w obronie ojczyzny.
Można próbować odgadywać jego obecne intencje - może trudno mu znieść, że po rekonstrukcji Duda I Morawiecki weszli na drogę mozolnego godzenia PiS ze światem i w konsekwencji mogą wybić się na niezależność a nie daj Boże przywództwo prawicy.
Jednak nie do przecenienia jest, że ten konflikt odsuwa od niego i PiS temat smoleński. Kaczyńskiemu i Macierewiczowi zwyczajnie ta awantura się opłaci. Im opłaci się każda awantura oddalająca rozliczenie się ze Smoleńska ponieważ kolejne awantury coraz bardziej odgraniczają jego wyborców od reszty Polaków. Wyborcy Kaczyńskiego i Macierewicza nie mają gdzie pójść, oni muszą wierzyć że "Tusk ... wepchnął Polskę w nieustanny kurs na kolejne zderzenia. Trudno je zliczyć ale nie da się pominąć tego najtragiczniejszego, z 10 kwietnia 2010 r. " choć lot Tuska do Smołeńska był tak samo zorganizowany, nie do Tuska telefonowano z pokładu tupolewa po pojawieniu się informacji o pogodzie uniemożliwiającej lądowanie, nie Tusk wysłał do kokpitu tupolewa dyrektora protokołu i dowódcę sił powietrznych, wreszcie nie do Tuska telefonowali rosyjscy kontrolerzy.
I nie Tusk po ośmiu latach przetłumaczył na angielski słowa Morawieckiego.
Pamiętamy też kto i co mówił po locie do Gruzji.
Kurs na kolejne zderzenia z rzeczywistością to pomysł Kaczyńskiego na sprawowanie władzy.
Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka