nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
175
BLOG

Władza panuje nad liczbami, które sama sobie wcześniej wymyśla

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Jeżeli umierają ludzie, klasyfikacja określająca przyczynę zgonu nie jest najważniejsza. Ważniejsze jest choćby to, że gdy mogli nie umrzeć, umierają. Trwająca obecnie pandemia może pokazać nam znacznie więcej, niż tylko sezonowo zwiększona liczba umierających.

Nie traktujmy więc podawanych przez rząd liczb jako zanadto ważne. Tym bardziej, że może je on sobie dowolnie komponować i na pewno nie skomponuje tak, by wykazywały jego bezradność czy niekompetencję. Dlatego im więcej liczb oddelegowany do żonglowania nimi podaje, tym mniej chce Polakom powiedzieć. Mówi tylko, że rząd rządzi liczbami.

My zaś wiemy, że podawana liczba zarażonych nie jest faktyczną liczbą zarażonych, tylko liczbą zdiagnozowanych. Zależy od wykonanych testów, czyli skądinąd od ochoty na dowiedzenie się o skali zarażenia. Ochota zaś jest odzwierciedleniem strategii, jaką podejmuje walczący z epidemią. Jeśli tylko w intencji dobrze wyglądającej statystyki nie chce mieć dużej liczby zarażonych, to musi wziąć na garba, że zaraza żyje swoim życiem, a jemu pozostaje tylko gasić pożary i liczyć ofiary. Bynajmniej nie swoje.

Mikroskopijny podpalacz dalej zaś korzysta z nieograniczonej wolności. Restrykcje i kwarantanna nieco tylko życie podpalaczowi utrudniają, ale nie wyłuskują go i nie obezwładniają. Chowanie głowy w piasek, czy umywanie rąk? Jedno i drugie, ale nieważne. Cały ciężar i tak przecież poniesie społeczeństwo, ofiarnie walczący z zarazą lekarze, pielęgniarki, ratownicy i ekspedientki. Rząd zaś za skromne tylko z pocałowaniem ręki pomoże. Oczywiście w ramach swoich ograniczonych możliwości i nieograniczonych kompetencji. Nieopisanej kompetencji? Ano też. I nieskrywanej ochoty, nie zapominajmy w żadnym razie o ochocie, którą rząd musi sprawiedliwie rozdzielić zarówno na parcie do wyborów, jak i na wprowadzanie epidemicznych restrykcji. 

Lecz nie bądźmy zbyt surowi. To, że np. obowiązek chodzenia w maseczkach wprowadzono dopiero wtedy, gdy zaraza jest już w co którymś z naszych domów a nikt nie wie w co którym, nie wynika przecież z tego, że wcześniej władza zajmowała się rozporządzeniami gwarantującymi pierwszeństwo w leczeniu siebie i swoich rodzin. Bo to akurat świadczy tylko o tym, że boją się wirusa tak jak my wszyscy zaaresztowani w domach. Jakoś to będzie, może się uda. Jak zawsze. I jak wtedy. 

Dlatego też ta propaganda, dlatego to mydlenie oczu liczbami i te zakazy biegania. Stąd wyrozumiałość w kwestii szalików i wspaniałomyślne umożliwienie biegania do skrzynki wyborczej. To wszystko dla nas. Polegniemy przynajmniej w domu, a nie jako ofiary zarazy. Po cichu i bez przesadnie wzniosłych nieszczerych capstrzyków. Wesołej kwarantanny.

Jeśli chciałby kto apolitycznie podnieść, że to tekst polityczny, a nie miał argumentów, to już daję. Obecnie w Polsce rządzi PiS. Wybitni specjaliści od własnej niewinności i stawiania pomników samym sobie. Pokora i skromność.


image

fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości