Do takiego wniosku, po latach dociekań i zmyślań, doszedł bloger Niegracz vell/z Quwety.
Otóż w notce Rażące zaniedbania Laska przyczyniły sie do "katastrofy" w Smoleńsku, update napisał on jak cytuję:
Gdyby ... załoga Tu-154 też byłaby przeszkolona w tym zakresie, gdyż same uwagi w Raporcie są prawidłowe i zastosowanie się do nich przez Załogę Tu-154 zapobiegło by zejściu samolotu poniżej wysokości decyzji.
Więc widzimy, że ekspert vell Quwety doszedł do wniosku, że załoga PLF 101 doprowadziła do kolizji z przeszkodami terenowymi schodząc w warunkach poniżej minimów poniżej wysokości decyzji. Oczywiście, winni za ten stan rzeczy mają być wszyscy, tylko nie ci co mieli stery w rękach. Ale to nic nowego w tej wariacji 1001 bzdur smoleńskich.
Więc oberwało się panu Laskowi, że na raport końcowy z tego zdarzenia trzeba było czekać 10 lat. Tylko ordynarny oszust vell Quwety zapomniał (biedaczek) dodać, że p. Lasek szefował temu zespołowi do 30 czerwca 2012 i to w sytuacji gdy jeszcze na agendzie była katastrofa Smoleńska, gdzie p. Lasek był zastępcą przewodniczącego KBWLLP. Tego typu postępowania trwają lata, o czym łatwo się przekonać przeszukując strony KBWL dowolnego państwa świata. Trzeba zebrać setki stron materiałów i ekspertyz, dać czas wszystkim uczestnikom postępowania na ustosunkowanie się. Trzeba czekać, jak w Katowicach, na raport z naprawy samolotu przez producenta (ponad 120 stron). Więc zarzut, że raport ze zdarzenia z 28 października 2007 nie był gotowy przed 10 kwietnia 2010 jest "lekko" absurdalny.
Piramidą absurdu jest za to twierdzenie, że mógłby on zapobiec katastrofie pod Smoleńskiem gdyby zawierał zalecenia wg. urojeń Niegracza vell Quwety.
PKBWL nie wydała żadnych zaleceń. Dlaczego? Ponieważ zalecenie te nie wprowadziły by absolutnie niczego nowego do tego co już od lat jest w każdej instrukcji, każdego samolotu i w każdym podręczniku latania. Również w Instrukcji Eksploatacji w Locie samolotu Tu-154 znajdują się punkty będące "odkryciem" Niegracza vell Quwety.
Zaś przy okazji widzimy kolejny raz jak działa mechanizm smoleńskiego oszustwa. Przytaczany fragment tekstu:
Okoliczności zdarzenia- i powody jego zaistnienia były bardzo podobne do tych opisanych w raporcie Laska:
- .Lądowanie z włączonym autopilotem na lotnisku wyposażonym w ILS CAT I :w odpowiedzi - faktem jest, że autopilot był włączony w momencie zdarzenia, jednak efekt zaskoczenia, brak świadomości wysokości i pośpiech, aby przechwycić ścieżkę spowodowały, że załoga reagowała instynktownie próbując przesilić autopilota zamiast użyć przycisku w celu jego szybkiego wyłączenia. Dlatego też, z powodu zastosowania niewystarczającej siły, załodze nie udało się odłączyć autopilota.
*Tekst szary, autor Quweta.
Zacznijmy od tego, że nie był to "raport Laska", bo jak powyżej czytaliśmy przestał on przewodniczyć zespołowi PKBWL w roku 2012, a raport końcowy firmował jak przewodniczący zespołu p. Bogusław Trela.
Zaś zaznaczony na niebiesko tekst nie jest autorstwa PKBWL, tylko pochodzi ze streszczenia uwag operatora samolotu do raportu PKBWL.
A o tym wszystkim najlepiej się przekonać czytając oryginał, a nie durne opracowania manipulujące czytelnikiem.
Więc jeśli załoga PLF101 nie była przeszkolona w podstawach latania dowolnym typem samolotu ogólnie, a Tu-154M w szczególności, to winy raczej trudno szukać u p. Laska, a należy wśród wojskowych od dowódcy SP śp. gen. Błasika poczynając.
Blog ten nie służy do wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej katastrofy, a jedynie do odmitologizowania związanych z nią zagadnień technicznych. - Wypowiedzi zawierające niewybredne ataki "ad personam", jak i słowa ogólnie uważane za "łacinę" mogą być usunięte bez względu na wartość merytoryczną; jedyne ograniczenie wolności wypowiedzi. Co zrobić by nie czytać bzdur? Polecam: YKW, Barbie, Flyga, AndrzejMat, Paes64, Ford Prefect, Wotur, jerzyk07, Zenon8228, Lord Sith
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka