Profesor Broda napisał na swym blogu:
" W różnych okresach stawiałem im następujące pytanie: „Proszę na chwilę zupełnie abstrakcyjnie założyć, że mamy pewne dowody, iż mgła w Smoleńsku była sztucznie wytworzona. Nikt teraz już tego nie udowodni, ale załóżmy sytuację, że mamy takie dowody. Czy wpłynęłoby to na pana ocenę tego, co się wydarzyło?” Za każdym razem odpowiedź była: To jest kompletnie nieważne, czy mgła była naturalna, czy sztuczna, w każdym przypadku pilotom nie było wolno lądować.” Fakt, że ktoś wytworzył sztuczną mgłę w miejscu i czasie katastrofy nie miałby dla nich żadnego znaczenia. "
Może sobie na to pozwolić, bo pobanował wszystkich którzy taką polemikę mogą podjąć. A sprawa jest dziecinnie prosta. Przepisy nie określają czy mgła jest sztuczna, naturalna, czy to dym z Zaporożca lotniskowego ciecia co pali więcej oleju niż benzyny, wypalane trawy, albo wybuch wulkanu.
Rafał Broda unika w ten sposób dyskusji, że działania tych potencjalnych zamachowców i działania pilotów rozpatrujemy zupełnie niezależnie od siebie. Parametrem obowiązującym pilota jest widzialność. Jeśli opublikowana przez organ kontroli widzialność jest niższa od najniższego z minimów załogi, samolotu czy lotniska, to jest to absolutnie limitujące ograniczenie. Niecałe dwa miesiące temu zginął w wypadku helikoptera polski milioner, p. Kania. Helikopter we mgle na lądowisku rzut beretem od domu zahaczył o drzewa. Co w ocenie działań pilota zmieni ustalenie czy mgła była naturalna, czy sztuczna?
Rosjanie o złej widzialności ostrzegali i to wielokrotnie i dobitniej niż to wynika z frazeologii lotniczej.
Ale wracając do przykładu R. Brody; zmieńmy nieco sytuację. Przed domem Rafała Brody wykopano wykop. Wykop ogrodzono, i zawieszono tabliczki "Uwaga, głęboki wykop!". Jednak Broda się uparł, że on takich sztucznych wykopów nie uznaje i pójdzie jak zwykle. Czy za guza odpowiada wykop, czy suwerenne decyzja Brody?
Bo odpowiedzialnego za wykop będziemy oceniać pod kątem jego zabezpieczenia. W przypadku prawidłowo zabezpieczenia wykopu trudno pociągać kogokolwiek do odpowiedzialności.
Fakty lekceważy profesor Broda. A faktem jest, że w zapisie rozmów w kabinie trudno doszukać się fraz przewidzianych instrukcjami. Nie ma też fraz wskazujących na awarie, czy inne zdarzenia nadzwyczajne.
