Tym razem nie będzie to prostowanie blag, lecz pokazanie jak działa smoleńska dezinformacja.
Notka blogera Qwerty/Niegracza
Nudna-teoria Artymowicza - zakłamywanie „katastrofy” smoleńskiej po rosyjsku.
W notce którą Qwerty/Niegracz chce zdyskredytować wypunktowałem najważniejsze rzeczy różniące przytoczoną przez Niegracza katastrofę w Nagoya, a katastrofę w Smoleńsku i pokazałem, że katastrofy te, z przyczyn obiektywnych są nieporównywalne. Pokazałem też, że "silnikowe prawo Niegracza", czyli jego autorytatywne twierdzenie, że przy zderzeniach "małej energii" nie rozpadają się silniki w Nagoya nie obowiązywało.
I co? I nic?
W swojej "krytyce" Niegracz ani sylabą nie odniósł się do rzeczowych, każdy może się przekonać, argumentów.
"1. nudna -teoria: Gdzie tu podobieństwo do Smoleńska???
W Smoleńsku PLF101 gruchnął o glebę będąc w położeniu "na plecach".
..
Nie w każdej notce piszę o wszystkim....
W innej notce podałem przykład katastrofy ( Flight 66) o podobnym przebiegu jak w narracji MAK
- samolot gruchnął o glebę w położeniu ..."
Widzimy tutaj typową dla zamachofili każdego koloru ucieczkę od dyskusji na której mogą zostać przyskrzynieni poprzez otwarcie kolejnego frontu; nowej narracji. Jak z Hydrą, jeden łeb utnisz, trzy nowe wyrastają.
Niegraczowi nie przeszkadza, że historia Flight 66 już dawno została przeanalizowana pod kątem smoleńskich analogii i również okazało się, że zawiera kluczowe różnice. Historię powtórnie wyjaśnił bloger Maciaszczyk.
"2. Nudna-teoria:
„Do tego insynuacja, że Rosjanie nawet nie przeszukali wrakowiska”.
Tego nie napisałem, na pewno przeszukali bardzo , bardzo dokładnie- tylko , że nie było akcji ratowniczej , a personelu medycznego nie dopuszczono w rejon wrakowiska.
Wrakowisko przeszukiwały służby - zresztą sam MAK w raporcie napisał:
10:54 - siły UWD okręgu Smoleńskiego i FSO wykonały zabezpieczenie miejsca upadku samolotu w promieniu 500 metrów, 80 ludzi, 16 jednostek samochodowych.
- co to ma wspólnego z ratowaniem ludzi ?
a rozdział raportu MAK ma tytuł:
1.15.Działania zespołów ratunkowych i przeciwpożarowych.
10:55 - przybycie pierwszego zespołu strażackiego z PCz-3, podano dwa strumienie GPS-600 (pianowe) i 2 strumienie SWP
Enigmatycznie wspomina się o niby zakończeniu akcji poszukiwawczej:
11:40 - ustalenie faktu braku żywych poszkodowanych na miejscu zdarzenia lotniczego,
odjazd 7 brygad medycznego pogotowia ratunkowego
- kto niby przeszukiwał ? ile osób ? jakie służby ?jak niby sprawdzano , czy ktoś mógł być żywy ?"
Jak widzimy, ten fragment opiera się na budzących emocje insynuacjach. Nawet do wypadku samochodowego medyk nie wpada "na dziko", bo zawsze może odpalić poduszka powietrzna, są ostre krawędzie, szkło i nie dość, że nie pomoże poszkodowanemu, to jeszcze może pogorszyć jego stan. Dlatego wpierw straż zabezpiecza miejsce. Niegracz najwyraźniej za wiele zna ze zdjęć, a za mało z autopsji. Na miejscu takiej katastrofy jest mnóstwo ostrych fragmentów metalu i tylko w jego chorej wyobraźni mogą się pojawić tam lekarze w szpitalnych spodniach i obuwiu, którzy w chirurgicznych rękawiczkach przewracają elementy wraku w poszukiwaniu pacjentów.
Raport KBWL na całym świecie jest zawsze streszczeniem dokumentacji innych służb i zawiera konkluzje ich działań. Wystarczy poczytać kilka innych z katastrof nie budzących takich emocji.
Raport MAK powstał po wypadku, więc wiadomo było, że summa summarum zabezpieczono jedynie szczątki, co nie przeszkadza Niegraczowi bić piany "Z góry wiedzieli że będą tylko szczątki ?"
3. Zakuty łeb nudnej-teorii wydala z siebie dowolną bzdure techniczną byleby wspierało to narrację rosyjską:
Np.
nudna-teoria:W smoleńsku silniki na ogonie napierały, do momentu odłamania, na kadłub:
- stan podłużnic odłamanego ogona dowodzi , żee ogon w ogóle nie napierał na kadłub, a ogon został odłączony najpóźniej w momencie zderzenia z ziemią; ...
Tutaj widzimy znowu typowe dla Niegracza & Co podejście do tematu. Przecież napisał w gruncie rzeczy to samo. Z oceny przebiegu zdarzenia najbardziej prawdopodobne jest, że pierwszym elementem kadłuba który kolidował z ziemią był dach kokpitu. Czyli mamy Niegraczowe "a ogon został odłączony najpóźniej w momencie zderzenia z ziemią", choć Niegracz ma problem by wyjaśnić zderzenia czego z ziemią? Kadłuba, ogona, kikuta skrzydła czy statecznika pionowego.
Dalej widzimy bardzo selektywny wybór cytatu...
W smoleńsku silniki na ogonie napierały, do momentu odłamania, na kadłub. Centropłat naciskał na kadłub, bagażniki naciskały na kadłub. W Nagoya odwrotnie; silniki, centropłat, bagażniki wszystko to było pomiędzy pasażerami, a niezadrzewionym gruntem.
Na czerwono zaznaczony fragment wyrwany przez Niegracza z szerszego tekstu, z którego jednoznacznie chyba wynika o co chodziło jego autorowi. I chodziło w pierwszym rzędzie o ukazanie różnic z przytoczonym jako bezsensowny argument wypadkowi w Nagoya.
Jego dalsza "argumentacja", jakoby fragment pomiędzy centropłatem, a sekcją ogonową miał na mocy Drugiego Prawa Niegracza pozostać cały, jest kolejnym odwracaniem kota ogonem. Już dawno było wiadomo, że część ta uderzyła z dużym impetem o botanikę. Przypomniał to p. Jaworski we wpisie pod notką blogera Maciaszczyka:
"Nie da się wykluczyć, że w Smoleńsku osoby z tylnej częsci kadłuba miałyby sznsę przezycia gdyby ta część nie wpadła na drzewo, ktore ją rozpruło i "wypatroszyło" a same zostało poszatkowane. Na schemacie w raporcie MAK to jest fragment z numerem "62". Gdyby nie to drzewo, ten fragment kadłuba miał szansę zachować zamknięty obwód co w pewien sposób chroniłoby pasażerów.
Rzecz była omawiana przez Marka Czachora, chyba Manka a również mnie, bo chodzi o fragment, na który ZP nabrał Szuladzińskiego pokazując mu tylko zdjęcie z jednej strony i ten ogłosił "wybuchowe otwarcie".
Rozbicie tak dużego obiektu to suma unikalnych przypadków składających się na większą całość. W podobych katastrofach raz coś się zdarzy a raz nie."
Ale jest jeszcze inny aspekt. Sekcja pomiędzy masywnym centropłatem, a ciężkimi silnikami musi być w stanie przenieść związane z tym obciążenia. Tylko obciążenia konstrukcyjne nigdy nie działają w tym wypadku prostopadle do dachu. Na takie obciążenia konstrukcja nie została zaprojektowana.
No i na koniec obowiązkowo coś, co oderwie od główniego wątku i posłuży do dyskredytacji oponenta:
"To Jaki-taki Nudna -teoria i bardzo były fizyk wylansowali bzdurną narracje samoostrzącej się rurki stalowej.
JakiTaki:
Działające siły nieosiowe doprowadzają do zerwania rurki a ponieważ ona wiruje kilkadziesiąt obrotów na sekundę trąc o cokolwiek innego tworzy ukos."
Oczywiście jest to ordynarne kłamstwo. Nigdy tego głosu w dyskusji nie lansowałem. Wpis ten ukazał się pod moją notką, Sprzątanie kuwety 72; Smoleńska "gazrurka" w Tu-154M i jak łatwo się przekonać odpisałem:
"Samo "ukręcenie" na przejściu w pokazany przez Qwerty "ukształtowany koniec" ma prawo spokojnie dać pokazany obraz przełomu."
"Mała poprawka. Jaki-Taki ma rację, że ta "rurka" nie jest obciążana na skręcanie. Czyli zapewne widzimy obraz zerwania, a nie "ukręcenia"."
"Akurat w tym przypadku zespół trzech wirników tworzy jeden blok.
Pokazany na stronie 192 (wg. przeglądarki) podlinkowanej przez Qwerty instrukcji."
Napisałem też kolejną:
https://www.salon24.pl/u/nudna-teoria/919553,sprzatanie-kuwety-76-kup-pan-smolenska-rurke
i kolejną
https://www.salon24.pl/u/nudna-teoria/923702,sprzatanie-kuwety-81-smolenska-rurka-zgieta-we-wstege-m-biusa
Cykl bzdur o służbach na wrakowisku kontynuowany jest tu:
https://www.salon24.pl/u/niegracz/927970,sluzby-fsb-i-czyszczace-na-wrakowisku-katastrofa-w-smolensku
Niegraczowi umyka fakt, że Rosjanie zabezpieczyli teren lotniska, na którym normalnie krowy się pasą i ludzie na skróty chodzą, z okazji wizyty kordonem służb przed dostępem osób niepowołanych. A takie lotnisko, z pasem o długości 2,5 kilometra, to przynajmniej 7 kilometrów płotu. Logicznym jest, że po wypadku te służby pojawiły się pierwsze na miejscu wypadku. Ale nie dla Provoców/Niegraczy/Qwerty i jak tam się jeszcze zowią.
Jak więc widzimy, jak w legendzie o Hydrze, cała logika Niegracza polega na waleniu do kuwety szybciej niż nawet Herkules zdążyłby posprzątać. Jest to dokładnie ta sama metoda którą widzieliśmy w przypadku zespołu parlamentarnego Macierewicza, który to również nie czekał na obalenie jego bredni i wyskakiwał z następnymi zanim poprzednie zostały obalone, tak by zawsze być w przestrzeni medialnej przed ludźmi rozsądku. Taki spi..., no uciekający króliczek. I dlatego, że tym oszustom na taką taktykę pozwolono, jednostka chorobowa zwana ironicznie zespołem macierewicza rozprzestrzeniła się z wirulencją wyższą od ptasiej, czy świńskiej grypy.
Blog ten nie służy do wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej katastrofy, a jedynie do odmitologizowania związanych z nią zagadnień technicznych. - Wypowiedzi zawierające niewybredne ataki "ad personam", jak i słowa ogólnie uważane za "łacinę" mogą być usunięte bez względu na wartość merytoryczną; jedyne ograniczenie wolności wypowiedzi. Co zrobić by nie czytać bzdur? Polecam: YKW, Barbie, Flyga, AndrzejMat, Paes64, Ford Prefect, Wotur, jerzyk07, Zenon8228, Lord Sith
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka