nudna-teoria nudna-teoria
1067
BLOG

Rosyjski bombowiec, Alpejski i katastrofa smoleńskiego zamachu.

nudna-teoria nudna-teoria Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 104

(Info dla Adminów; to o katastrofie pod Smoleńskiem)

Inspiracją do napisania tej notki, której po prostu nie chce mi się pisać, jest notka blogera Alpejski który pisze o katastrofie rosyjskiego bombowca Tu-22M3. Notka napisana typowym dla tego autora, nieco egzaltowanym, językiem lecz ciekawa i informatywna. Jak to bywa, być może z chęci nadmiernego uproszczenia, wkradły się w notkę określenia z którymi trudno się zgodzić, bo są po prostu rzeczowo niepoprawne. Weźmy "Tupolew Tu 22M3 to potężny ważący ponad 120 ton bombowiec ...", co niestety nie jest prawdą, bo tyle wynosi maksymalna dopuszczalna masa startowa z paliwem, bombami i flaszką wódki na głowę czteroosobowej załogi. Więc zwróciłem na to autorowi uwagę w komentarzu. Reakcje autorów mogą być różne. Można odpisać, że to było zamierzone w konwencji uproszczenia języka dla niefachowego czytelnika. Można podziękować za zwrócenie uwagi, a można i wg. dwóch punktów Prawa Alpejskiego:

1. Alpejski zawsze ma rację

2. Jeśli Alpejski nie ma racji, to patrz punkt 1.

Moim zdaniem trola, co mi zarzuca Alpejski, "wyłącza się" argumentami, a nie inwektywami czy banem. I tyle tytułem wstępu.


22 stycznia w bazie Oleniegorsk w obwodzie Murmańskim  rozbił się ww. rosyjski bombowiec. Poradziecka konstrukcja z biura konstrukcyjnego Tupolewa. Na You-Tube jest filmik z tego wypadku


Nagranie to jest o tyle ciekawe, że zawiera wiele elementów podobnych do katastrofy smoleńskiej, a jednocześnie w sposób widoczny dla laika zadaje kłam smoleńskiem praniu mózgów serwowanemu przez wiadomy zespół parlamentarny czy podkomisję komediantów z Salonu24 udających KBWL pod wodzą, ostanio najwyraźniej do odstrzału (politycznie, przez prezesa, partii, przewodniej siły narodu), Antoniego M.

Pierwsze co widzimy, to to, że niewiele widzimy. Kiepska widoczność, zaśnieżony krajobraz. Ok. 1:10 nagrania pojawiają się reflektory lądującego samolotu. Po 12 sekundach samolot twardo uderza podwoziem o powierzchnię pasa startowego. Uderzenie jest tak potężne, że samolot przełamuje się przed centropłatem.

Widzimy tutaj, że opowiadania smoleńskiej sekty o radzieckich, pancernych bombowcach, są wyssanym z palca bajdurzeniem. Tu-22 łamie się podobnie jak Tu-154 w czeskiej Pradze któremu zaserwowano podobnie twarde przyziemienie (złamał się za centropłatem). A gdzie temu zdarzeniu do warunków uderzenia w pozycji odwróconej, gdzie nie ma amortyzującego wpływu goleni podwozia, gdzie wg. symulacji symulacji dr. Biniendy z Acron USA nie rozpadł by się nawet kokpit, co uroczyście i z namaszczeniem zakomunikował publicznie bez cienia zażenowiana Antonii M.

Dalej widzimy strzelające z przełamującej się maszyny płomienie. To nie wydumane bomby podkomediantów Macierewicza, lecz wylewające się z uszkodzonych zbiorników paliwo, które się zapaliło.

1:25 widzimy jak sekcja kokpitu twardo uderza o grunt. Szansa przeżycia, nawet dla przypasanej do foteli wyrzucanych załogi na granicy cudu. Jakieś cztery sekundy później trochę obok spada reszta samolotu, która pozbawiona ciężaru dziobu poderwała się w powietrze.

Wbrew temu co pisze Alpejski, nie widzimy "eksplozji kadłubowych integralnych zbiorników z paliwem". Nic takiego nie ma miejsca. Sam zbiornik raczej nie wybuchnie, zawarte w nim paliwo bez utleniacza też nie, a na wybuch oparów paliwa było po prostu za zimno.

Widzimy za to rozbryzgujące się w wyniku impetu uderzenia z rozerwanych zbiorników paliwo które z uwagi na dużą powierzchnię kontaktu z powietrzem gwałtownie się spala.

Początek tego procesu to minuta 1:30 nagrania. Mamy kulę ognia i CZTERY SEKUNDY  później jest już po wszystkim. Zostaje kilka niewielkich ognisk pożaru. Podobnych do tych które znamy z filmu p. Wiśniewskiego z miejsca smoleńskiej katastrofy.

Dwóch lotników nie żyje, trzeci zmarł w szpitalu, czwarty ciężko ranny. Przy geometrii kolizji dającej teoretycznie o wiele większe szanse przeżycia niż kolizja w pozycji odwróconej w Smoleńsku, przy zapięciu wielpunktowymi pasami, jak w samochodzie rajdowym. A taki Qwerty/Niegracz twierdzi, bez żenady, że to dziwne, że Smoleńska, gdzie ludzie przypasani byli, jeśli byli, w większości jedynie pasami biodrowymi i na których zwalił się centropłat, czy masa bagażników nikt nie przeżył.

Widzimy też na jak krótkim odcinku, mimo wyższej prędkości przyziemienia i gładkiej, bez jakichkolwiek nierówności, drzew itd. płyty lotniska wyhamowały szczątki Tu-22. Żadnego tam ślizgania się pancernych rur ze snów prof. Dakowskiego, czy dr. Śloderbacha.


Widzimy też jak ważna jest walidacja wskazań przyrządów wzrokiem. Nie wiemy wg. jakiej procedury podchodziła załoga Tu-22. Widzimy, że maszyna zniża się bardzo prędko, ale brakuje nam punktów orientacyjnych do oceny prędkości zniżania. Ten sam problem miał pilot tego samolotu. W jego przypadku sytuacja była nawet trudniejsza niż w przypadku polskiego pilota w Smoleńsku. Pod Murmańskiem widzimy, że okolica jest spowita śniegiem. To odbiera pilotowi resztkę referencji wzrokowej. W listopadzie 2011 rozbił się na Antarktydzie niemiecki śmigłowiec typu Bo-105, drugi został uszkodzony w wyniku twardego lądowania. Przyczyną była niedostateczna widoczność nad białą powierzchnią nie dającą żadnych punktów referencyjnych.

Na ww. filmiku widzimy, że pilot nie wyrównał nad pasem. Rosyjskie agencje podają, że z powodu zamieci śnieżnej z silnymi porywami wiatru. Czy była to jedyna przyczyna? Trudno powiedzieć. Doświadczenie uczy jednak, że rzadko się zdarza, by katastrofa miała tylko jedną przyczynę. Każdy widział pewnie na You-Tube filmiki z udanych lądowań czy odejść na drugi krąg w porwistym wietrze i samoloty komunikacyjne nie spadają z tego powodu jak ulęgałki. Ale wykonać takie lądowanie prawie jak z zawiązanymi oczami to już zupełnie inna klasa zagadnienia.

Pokazuje nam to jak mało może nam w tej sytuacji pomóc technika, gdy percepcja informacji z pomocy radionawigacyjnych jest o wiele wolniejsza niż nasze zmysły bezpośrednio.

W praktyce jest to bardzo ciekawe przeżycie. Leciałem kiedyś helikopterem nad alpejską doliną w której wisiały takie małe kłaczki chmurek. Pilot zamiast oblatywać jeden z tych kłaczków, który jeszcze sekundy przed wleceniem w niego wydawał się niewiele większy od helikoptera poleciał dalej prosto. To były pojedyńcze sekundy. Ale wrażenie niesamowite. Nagle w ogóle nie wie się gdzie się jest, nie można polegać na zmysłach bez których nie bylibyśmy w stanie funkcjonować.

Podejście w Oleniegorsku pewnie było wykonywane wg. rosyjskiego systemu PRMG, będącego krewnym zachodniego ILS (a nie ILS jak pisze Alpejski), ew. na RSL, gdzie operator obserwuje położenie samolotu na ekranach stacji radiolokacyjnej i podaje pilotowi informacje o położeniu względem ścieżki podejścia, lecz to nie zmienia prostego faktu, że samo wyrównanie i przyziemienie pilot musi wykonać "na oko". Gdy brakuje pewnych, w sensie objektywnych, referencji wzrokowych, to do tragedii tylko krok.

W Smoleńsku opublikowane warunki meteo były o wiele poniżej minimów dla bezpiecznego lądowania Tupolewa. Załoga nie miała szans wizualnej walidacji wskazań przyrządów, a mimo to kontynuowała podejście. W połączeniu z naruszeniem kilku innych punktów Instrukcji Eksploatacji w Locie doprowadziło to do sytuacji jaką widzimy na filmiku. Słyszymy dodanie gazu, redukcję gazu i jakby kolejne dodanie, tuż przed uderzeniem o powierzchnię pasa (z drugiej strony może to być złudzenie, bo w powietrzu znajdował się najwyraźniej jeszcze jeden samolot). Wiele wskazuje na to, że pilot utracił orientację w przestrzeni. Nie wiedział jak wysoko w danym momencie znajdowała się maszyna. Ta sama sytuacja jaka przydarzyła się pilotowi niemieckiego helikoptera w wyżej opisanej sytuacji, gdy przy zwrocie zawadził łopatami o śnieg. Podobnie jak kpt. Protasiuk, który gdy zobaczył przeszkody, to nie miał już szans by uniknąć kolizji z drzewami.


Czy pajacuję, jestem durniem, trollem i czy na blogu Alpejskiego ośmieszyłem się ja czy jego autor, to pozostawiam ocenie czytelników. Zaś niekwestionowanie pozytywną stroną notki Alpejskiego jest możliwość pokazania jak przebiega taka katastrofa w warunkach podobnych do panujących w Smoleńsku i jak szybko się to odbywa. To drobne ułamki czasu który potrzebowałem na napisanie tej notki.


Uzupełnienia

Artykuł ze zdjęciami podlinkowany przez Tiger65


PS Alpejskiemu zaś życzę wielu dalszych udanych notek. Preferuję jednak te o górach, czy wyprawach w bezkresne przestrzenie Sowieckiego Sojuza.

Blog ten nie służy do wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej katastrofy, a jedynie do odmitologizowania związanych z nią zagadnień technicznych. - Wypowiedzi zawierające niewybredne ataki "ad personam", jak i słowa ogólnie uważane za "łacinę" mogą być usunięte bez względu na wartość merytoryczną; jedyne ograniczenie wolności wypowiedzi. Co zrobić by nie czytać bzdur? Polecam: YKW, Barbie, Flyga, AndrzejMat, Paes64, Ford Prefect, Wotur, jerzyk07, Zenon8228, Lord Sith

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka