nudna-teoria nudna-teoria
265
BLOG

106; Naprowadzanie Ił-a 76 w Smoleńsku - kolejne bzdury i insynuacje z kuwety

nudna-teoria nudna-teoria Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Znowu Niegraczyk/Quwerty i jak tam się jeszcze zwał.

Naprowadzanie Ił-a 76 w Smoleńsku - kolejne bzdury i insynuacje nudnej-teorii

pisze on

"..Otóż  nawet gdyby  kontroler podał  tę   komendę  z przesunięciem kilkuset metrów  to Ił-76  znajdował  by się  w trakcie  zniżania na wysokości rzędu  0-5m  - więc i tak by  sie rozwalił."

Chętnie napisał bym mu bezpośtednio, ale odważny to on jest jedynie za płotem. Więc Niegraczykowi zdaje się chyba, że pilot zamyka oczy i tak rusza sterami jak mu kontroler z ziemi mówi. Nie patrzy na przyrządy, nie patrzy za okno.


Niegraczyk nie pojmuje, że w procedurze RSL czy PAR kontroler nie doprowadza pilota do samiej powierzchni pasa, lecz do punktu z którego pilot ma tenże pas widzieć i od którego to miejsca wykonuje lot VFR (wg. reguł lotu z widocznością).

Jak pisałem w notce

Jak działa PAR (RSL, RSP)

opisałem, że operator radaru nie ma za wiele możliwości walidacji (weryfikacji) tego co widzi na ekranie. Dlatego radar jest środkiem pomocniczym. Za to pilot ma całe instrumentarium w kokpicie włącznie z pięcioma wysokościomierzami barycznymi i dwoma radiowymi. Jest to zopełnie wystarczające by przy zachowaniu reguł bezpiecznie wykonać taką procedurę.


"Użyłem  określenia  radar typu  TLS  - ponieważ nie wiadomo   co  stało w  Smoleńsku, jakie  jeszcze  systemy  naprowadzania były w tym dniu  dostępne - ruscy na pewno  tego nie  powiedzą.

Głąb nudna-teoria  pisze jakoby  TLS  nie  był  radarem;  nie był   wyrafinowanym systemem naprowadzania  samolotów  do lądowania."

Głąb Nudna-Teoria wie, że RADAR (radio detection and ranging) funkcjonuje na zasadzie odbicia części energii wiązki promieniowania elektromagnetycznego od celu. TLS z tego fizycznego efektu nie korzysta, lecz interpretuje sygnały transpondera samolotu. Czyli radarem za nic w świecie nie jest, lecz jest właśnie TLS (transponder landing system).

" jest to radar  używany  przede wszystkim na lotniskach  wojskowych;  spełnia funkcje analogiczną  to ILS  ale ma tez  funkcję  PAR  czyli  taka  jaką miał radar  RSP-6M2  w  Smoleńsku; tylko  że jest  parę poziomów  lepszy technicznie

image
bełkocze Niegraczyk.

TLS dopuszczony jest do warunków CAT I. Czyli nie porywa. Systemy ILS mają obecnie dopuszczenia do CAT IIIB. Niegraczyk nie pojmuje, że to co linkuje wcale nie pokazuje żadnej "funkcji (funkcjonalności) PAR" tylko sposób komputerowej wizualizacji określonego przez system TLS położenia samolotu w przestrzeni.

Przypomnijmy, dla targetu Niegracza, że w przypadku PAR położenie samolotu w przestrzeni określamy na podstawie sygnałów radiowych ODBITYCH od samolotu. Tu nic takiego nie ma miejsca. Przy pomocy TLS sprowadzić można np. samolot typu "stealth" "niewidoczny" dla radaru. Jedynie zobrazowanie na ekranie komputera jest identyczne ze zobrazowaniem wykorzystywanym w cyfrowych radarach PAR i to mieli na myśli autorzy cytowanej przez Niegraczyka publikacji.


"Radar  TLS  ma przede  wszystkim zastosowanie  wojskowe ;

gdyż  nie jest  wrażliwy  na takie  zakłócenia , które dotycza  ILS  oraz    nie ma tu ryzyka  zmylenia   załogi  przez  tzw.  fałszywa  ścieżkę  schodzenia (false glide  slope)"

Takie stwierdzenie jet po prostu technicznym debilizmem, tylko nie wiem, czy do kwadratu, czy do trzeciej i wyższej potęgi. W przypadku generacji przez system TLS sygnałów kompatybilnych z ILS nie ma nic prostszego niż wpakować samolot (z debilem za sterami) w dowlonym miejscu globu w glebę.

Gdy ustalona przez TLS (albo i PAR) pozycja jest wizualizowana kontrolerowi to tylko od niego zależy, czy będzie mu podawał prawdziwe odchyłki, czy prowadził go w glebę przed pasem. Tylko, że na 100 m nad elewacją progu pasa kończy się rola kontrolera i od tego miejsca pilot musi być w stanie lecieć wg. tego co widzi. Wszystko inne jest krytycznym naruszeniem zasad bezpiecznego wykonywania lotów igrozi śmiercią lub kalectwem.


Jeszcze  gorzej sprawa wygląda, gdy wyliczone przez system TLS odchyłki od zadanej ścieżki przekazywane są pilotowi poprzez awionikę samolotu w formie syntetycznego sygnału kompatybilnego ze specyfikacją ILS. W przypadku ILS natężenia sygnałów odbieranych przez odbiorniki samolotu zależy od rzeczywistego położenia samolotu w stosunku do anten. W przypadku TLS system komputerowy generuje syntetyczny sygnał ILS pokazujący pilotowi odchylenia zadanej trajektorii wyliczone przez system TLS. Cóż prostszego niż dorzucić systemowi TLS niewielki ofset. 

Tylko znowu, Niegraczyk wabi jelenie nie pojmujące, że zadaniem ILS generacji zabudowanej w Tupolewie było doprowadzenie pilota do miejsca skąd jest w stanie lecieć wg. tego co widzi za oknem.

Kpt. Protasiuk został dopuszczony do wykonywania lądowań na ILS do warunków meteorologicznych CAT I. Czyli 80 m nad elewacją progu pasa był dla niego koniec z legalnym wykorzystywaniem ILS. 



"Na lotnisku wojskowym "  Korsarz " w Smoleńsku w dniu  10.04.2010  roku  na pewno  mieli  precyzyjne systemy  naprowadzania samolotów."
Niby dlaczego na nieczynnym lotnisku Rosjane mieliby trzymać "pod parą" nowoczesne systemy. Oczywiście Rosja takie systym ma. Znanym również w Polsce jest system RSBN z jego grupą PRMG.

Nie zmienia to prostego faktu, że w Smoleńsku minima dla tego systemu były jeszcze gorsze niż warunki CAT I na które dopuszczenia (na ILS) miał kpt. Protasiuk.

To, że Rosjanie mają, wcale nie oznacza, że polscy piloci mogli (wybudowane odbiorniki) i mieli prawo (stosowne dopuszczenia) z tych systemów korzystać.

Dla polskiej załogi, ze sprzętem który mieli do dyspozycji i kwalfikacjami jakie nabyli, bezpieczne lądowanie w Smoleńsku w warunkach gorszych od opublikowanych ("Arek, teraz widać 200") było wykluczone.

Procedury zabezpieczają załogi przed błędami kontroli PAR lub niedoskonałościami systemów naprowadzania. I rację miał p. Morozow, vice MAK, gdy mówił o szympansach na wieży. Po prostu scenarusz, który ubzdurali sobie Niegraczyk, pijany Jeremiaszek, czy najarany Aerozolek, jest w przypadku postępującej zgodnie z zasadami BEZPIECZNEGO wykonywania lotów załogi niemożliwy.


Latać można bezpiecznie, albo odważnie. Styl latania bezpiecznego nie był przez sPiSkowych decydentów propagowany. Dla śp. pOsła Gosiewskiego pilot miał być przedewszystkim odważny i dyspozycyjny http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/4D0917D9. Więc kpt. Protasiuk leciał odważnie, ale z dużym ryzykiem. I nie był takim idiotą jakim go Niegraczyki malują, że dał się nabrać na urojoną wirtualną radiolatarnię NDB.

Blog ten nie służy do wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej katastrofy, a jedynie do odmitologizowania związanych z nią zagadnień technicznych. - Wypowiedzi zawierające niewybredne ataki "ad personam", jak i słowa ogólnie uważane za "łacinę" mogą być usunięte bez względu na wartość merytoryczną; jedyne ograniczenie wolności wypowiedzi. Co zrobić by nie czytać bzdur? Polecam: YKW, Barbie, Flyga, AndrzejMat, Paes64, Ford Prefect, Wotur, jerzyk07, Zenon8228, Lord Sith

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka