Bloger JakiTaki napisał notkę
https://www.salon24.pl/u/jakitaki/988170,co-nie-niszczy-burt
Skrytykowaną przez blogera Niegracza
https://www.salon24.pl/u/niegracz/989043,klamliwa-pseudofizyka-smolenska-firmowana-przez-profesora-z-kanady
Z jednej strony Niegracz trzeba się z Niegraczem (wyjątkowo) zgodzić, ponieważ droga na której się to odbyło była zbyt mała, jaki i geometria kolizji przeczy założeniu, że statyczne ciśnienie napierającego powietrza grało znaczącą rolę.
I tutaj dochodzimy do tytułowej torebki po cukrze.
W czasach dawnych, gdy półki nie uginały się pod tonami zabawek, nie było smartfonów, konsol, itd. do zabawy służyło wszystko co dostało się w ręce. Również torebka po cukrze, na którą się czatowało gdy mama wysypywała resztki do cukiernicy czy ciasta.
Taką nadmuchaną torebkę umieszczało się w jednej dłoni i szybko uderzało drugą. Efektem był całkiem zacny huk, gdy sprężone uderzeniem powietrze rozrywało torebkę.
I tu mamy wyjaśnienie dlaczego krytyka Niegracza jest z jednej strony sensowna, ale i założenie JakiTaki dotyczące przyczyny wywinięcia burty sensu pozbawione nie jest. Po prostu chodzi o pochodzenie tego powietrza i mechanizm jego sprężania.
Powietrze znajdujące się w miażdżonym kokpicie musiało się gdzieś podziać. Tak samo powietrze znajdujące się w naciskanym od sufitu i przeciwległej burty fragmencie kadłuba.
I tutaj upatrywałbym przyczyny impulsu który spowodował wywinięcie burty. Uchodzące z deformowanej przestrzeni powietrze wypchnęło burtę na zewnątrz.
Ale – może ktoś powiedzieć – przecież kadłub został rozdarty, powietrze uciekło, ... . Tylko musimy pamiętać o czasie w którym to się dzieje. Uczestnicy Parteitagów, nowocześnie „konwencji”, PiS powinni znać odgłos jaki wydają uderzone o siebie dwie dłonie. Ten odgłos wydaje nic innego jak sprężone między tymi dłońmi powietrze. I tak to aplaudując smoleńskim kłamcom można się zastanowić nad przyczyną wywinięcia burty PLF101.
"... chwała tym, którzy przyczynili się by ta sprawa nie znikła ..." OKLASKI ...