Animela Animela
1027
BLOG

Tradycja. Nowa świecka ...

Animela Animela Handel Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Niewielkie, znane w całej Polsce, miasto - zagłębie przemysłowe upraw rolnych wszelakich. O rolnikach mowy nie ma; to są wszystko kapitaliści wielkiej wagi; naprawdę tłuste misie w swojej branży. Kalafiory są w stanie zebrać trzy razy w roku; kiedyś policzyłam, ile z tego może być, i w głowie mi się zakręciło. Pałacyki, wille, posiadłości, rezydencje, domki jednorodzinne, zabudowa pierzejowa do dwóch pięter, nowe domy posmodernistyczne ... i pierwsze osiedle blokowisk, takich czteropiętrowych, żeby i warszawski plebs mógł pooddychać naszym powietrzem, przesyconym obornikiem i gnijącymi brokułami. No i samochody, a których się nie znam, ale które nieodmiennie podniecają syna do podnoszenia kwalifikacji zawodowych. Jakieś nadzwyczajne BMW, jakieś Tesle, jakieś Porsche ...

Hipermarketu tu nie ma ani jednego, choć w innych miejscowościach naszej wielkości bywa nie jeden, a kilka. Ludzie kupują w Warszawie, przez internet albo w snobistycznych "wiejskich" sklepikach, gdzie w dobrym tonie jest porozmawiać z właścicielką stojącą za ladą i zapłacić trzy razy drożej, niż w wielkotowarowym (a towar bywa gorszej jakości, niż w Selgros czy Makro).

W każdym takim "wiejskim" (snobistycznym) sklepie można kupić przed Bożym Narodzeniem to, to jest dla kulinariów tego czasu najważniejsze, czyli olej lniany albo rzepakowy - nierafinowany, rzecz jasna. To właśnie ten olej nadaje smak i aromat smażonemu karpiowi, postnej kapuście z grzybami; to na nim przesmaża się cebulę do tłuczonych ziemniaków. Z ciężkim sercem idę czasem na kompromis, gdy nie ma lnianego, bo moja mama rzepakowego nie uznawała, ale są tacy dziwacy, co wolą rzepak. Ich wybór, ich błąd. Na ogół ten olej ma wspólną nazwę "wigilijny", bo też i jego pochodzenie wydaje mi się takie .... mieszane. Niczym psy wielorasowe. Na pewno nie jest to olej, jaki mama przywoziła z targu w pobliskim miasteczku, gdy byłam dzieckiem i młodą kobietą ... Trudno - zawsze jakaś namiastka się trafia. Na bezrybiu i rak ryba!

Wczoraj poszłam nie do zaprzyjaźnionego, snobistycznego, drogiego sklepiku, tylko do miejscowego oddziału Carrefour Express. Zazwyczaj jest tam jak właśnie w takim wiejskim sklepiku, bo obsługa jest przeurocza, przyjazna i usłużna (czasem aż trochę mi głupio), owoce i warzywa z okolicznych pól (wiem, bo czasem te pomidory rano widzę na krzaku u sąsiada, a wieczorem na półce), a ceny są o dwie trzecie niższe, niż w małych "wiejskich" sklepikach. W Carrafour jest pewien napój produkcji kanadyjskiej, ulubiony przez syna od czasu wycieczki tamże, niedostępny nigdzie praktycznie indziej, więc raz na tydzień lub dwa składam tam wizytę.

No więc wczoraj przebiegłam sklep, wrzucając do koszyka potrzebne produkty, ale nastawiona głównie na olej lniany nierafinowany, wigilijnym - przypominam - zwany. Nigdzie go nie zauważyłam, więc zapytałam pierwszą ze spotkanych przemiłych osób z obsługi, uprzejmą aż do bólu młodą kobietę, gdzie mogę go znaleźć, która mnie bardzo lubi albo bardzo dobrze to udaje. Dziewczątko (góra 30 lat, może nawet mniej) popatrzyła na mnie uważnie, dopytując, czy rzeczywiście chodzi mi o "olej wigilijny". Pomyślałam, że trafiłam na prawdziwą znawczynię, co to rozróżnia świetny lniany od niezbyt świetnego rzepakowego, więc wytłumaczyłam dokładniej, że wolę nierafinowany lniany, ale jeśli nie ma, to i rzepakowy biorę. Panienka zrobiła się leciutko zaniepokojona, wodząc oczyma po całym sklepie i skupiając się w sobie (to było bardzo widoczne), by zwizualizować półki. Pomyślałam, że z tym nierafinowaniem to chyba przestrzeliłam, więc dodałam mimochodem, że chodzi mi o nieoczyszczony. Na co dziewczę powiedziało z wyraźną rezygnacją w głosie: no może oliwa ... na półce z oliwami ... a w ogóle to co to jest olej wigilijny, bo ona pierwszy raz słyszy!

No więc jutro z samego rana idę przepłacać do snobistycznego wiejskiego sklepu ...


Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka