Ta historia zaczyna się od tego, że nie udało jej się skończyć: a skończyć z oknami życia chciał eurokołchoz. Bo według eurobiurew lepiej, żeby matka dziecko utopiła w sedesie, niż miałaby je oddać w ręce KATOLI. Nie udało się zabronić działalności dobrych ludzi oferujących szansę na przeżycie przynajmniej kilkorga dzieci, ale ludzie sowieccy ciągle o to walczą.
Ostatnio takie dziecko (niby nieszczęśliwe, bo matka je porzuciła, ale jednak ŻYWE, i za to kłaniam się nieszczęśliwej kobiecie, która się zdobyła na ten gest) znalazły w swoim oknie siostry Urszulanki. Znalazły, zajęły się ciałem (nakarmiły, wykąpały, ubrały, ukołysały do snu) i duszą (ochrzciły). To nie mogło pozostać bez reakcji ludzi sowieckich: Dorota Zawadzka, znana z tvn-owskiej produkcji jako superniania, a ludziom, którzy nie mają zwichniętego obrazu rzeczywistości - jako ściemniara oskarżana o stosowanie nielegalnych środków w stosunku do dzieci (ja pamiętam jej też rozpętanie wyjątkowo kretyńskiej, defamacyjnej w stosunku do Polaków, akcji "parawaning), poczuła się boleśnie zraniona z powodu chrztu. No bo niby kto pozwolił tym cholernym siostrom?!!!
No po prostu widzę tę sytuację: ksiądz wyciągnął kropidło, a "super niania", na którą padło kilka kropel, chociaż tylko przechodziła koło kościoła, niczym postacie z "Wywiadu z wampirem" czerniej, zwija się, schnie błyskawicznie i w kilka chwil zmienia się w truchło.
Pani nianiu - ja rozumiem, że Pani syn od dawna jest już dorosły i nie ma Pani na niego wpływu. Niemniej jednak na Pani miejscu zastanawiałabym się, gdzie popełniłam błąd wychowawczy i raczej pilnowałabym, czy znów nie zostanie oskarżony o gwałt, niż zastanawiałabym się nad grzechami innych.
Pani wie - bo to się widzi źdźbło w oku bliźniego, a u siebie (czy np. syna) zdegenerowanej belki się nie dostrzega ...
Komentarze