Krzysztof Mieszkowski, Janusz "polskiej" polityki, poseł "Nowoczesnej", na Twitterze napisał takie oto tolerancyjne słowa:
"Edukacji seksualnej powinien przede wszystkim poddać się Kaczyński,którego praktyka wydaje się zerowa. Na seks i edukację obyczajową nigdy nie jest za późno. Dulszczyzna i kościelne kołtuństwo to w @pisorgpl wartości ciągle podstawowe"
Mołojeckiej sławy Januszowi pozazdrościła Grażyna "polskiej" polityki, była już, zdaje się, poseł "Nowoczesnej", Joanna Scheuring-Wielgus, która od Jarosława Kaczyńskiego (brat-bliźniak zabity nad Smoleńskiem, matka po długiej chorobie zmarła niedługo potem) zażądała informacji:
" No to moje pytanie ode mnie jako matki jest, panie Jarosławie, gdzie jest pana rodzina, jeśli rodzina jest taka ważna?"
Niestety, to jeszcze nie koniec na jeden dzień z życia politycznego mojej udręczonej Ojczyzny, ponieważ tzw. Pinochet-Bis, czyli Michał Kamiński (ponoć mózg Ewy Dolce-Kabana Kopacz) wyszperał w kiosku sejmowym jakieś czasopismo, które uczy, po czym poznać Żyda, i odpowiedzialnością za kolportaż prasy obarczył ... marszałka Sejmu. Jakie to jednak nieszczęście, gdy mózg niuchaczki kotlecików jest tak maleńki, że nie słyszał o Kons-Ty-Tuc-Ja! - i zakazie cenzury prewencyjnej. Panie Miśku Pinochet - ja Panu przysięgam na kolanach, że to nie marszałek Sejmu dostarcza prasę do sejmowych kiosków, a nawet gdyby, to nie ma on prawa interweniować w to, jakie czasopisma są w tych kioskach sprzedawane. Przeszkadza Panu treść - musi Pan, zupełnie, jakby był Pan obywatelem RP, zgłosić sprawę na policję, a potem to już, stopniowo, być może sąd zajmie się sprawą.
Jeden dzień, a człowiek się czuje jak po odwiedzinach w szpitalu w Tworkach albo w najgorszego rodzaju maglu. Głupota, chamstwo, cynizm, brutalność, mowa nienawiści - wszystko to naraz ściga się ze sobą.
Proszę mi powiedzieć - skąd TAKIE COŚ bierze się akurat w totalitarnej opozycji? Liderzy wymiatają miotłą śmietniki w pobliżu izb wytrzeźwień czy raczej przeszukują listy przyjęć do szpitali dla weneryków?!!!
