Jurek „Jerzy” Owsiak wziął udział w reklamie płyty „Nocny kochanek”, a przy okazji katechizował tłumy. Owsiaku się nie spodobały wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego, które Prawo i Sprawiedliwość wygrało z dużym zapasem, i postanowił przejechać się motłochowi po ambicji. Ponieważ wśród ćwierćinteligentów obecnie lansuje się tezę, że wysoka frekwencja pomogła PiS-owi, Juras pryncypialnie napomniał leniuchów, którzy nie poszli do urn.
Ja wiele rzeczy rozumiem, ale jednak, jak już przez kilkadziesiąt lat czyimś hasłem przewodnim jest „Róbta co chceta”, to należy być przynajmniej konsekwentnym. Bo inaczej wygląda się po prostu na błazna, co zresztą komentujący Owsiakowi wytknęli pod filmem ze spotem reklamowym. Nie ukrywam zresztą, że aż tak gremialny „hejt” na Owsiaka po prostu mnie zdumiał. Na kilkanaście opinii tylko jedna sprzyjała Owsiakowi!
Druga sprawa – czy oni wszyscy poszaleli w tym antypisie? Naprawdę liczą na to, że jak na jesieni będzie wyższa frekwencja, to PiS wybory przegra? … No litości – im większa frekwencja, tym większa będzie skala wygranej PiS! No niestety, ale totalna opozycja bardzo konsekwentnie i długo pracowała na to, aby być niewybieralną !
