Animela Animela
795
BLOG

Sędzia kalosz i cycata dwudziestka

Animela Animela Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Wiceminister Piebiak podał się do dymisji, więc najgorsze już za PiS - nasuwa się jednak nieunikniona refleksja: naprawdę trzeba na stanowiska ministerialne zatrudniać ćwierćinteligentów z moralnością alfonsa? ... No - mniejsza. Było, minęło, i niech wreszcie premier Morawiecki z prezesem Kaczyńskim zrobią porządny przegląd kadr, bo inaczej będzie, jak widać po panu marszałku i panu - excuse la motte - Pojebiaku:) bardzo smutno.

Z tym, że je nie o tym - po prostu w związku z tą sprawą pojawiło się u mnie kilka refleksji różnej natury. Zacznę od bezrefleksyjnego kaleczenia języka polskiego, uprawianego przez wszystkich i wszędzie. Otóż: od kiedy der Onet (ale w tym przypadku kaleczenie polszczyzny wybaczam ze zrozumiałych względów) napisał sam o sobie, że "opisał kontakt, jaki minister P. zawarł z kobietą (...), wszyscy lecą tym bełkotem. Wszyscy, naprawdę: WSZYSCY, powtarzają bzdurę o zawartym kontakcie. Miszczowie mowy polskiej!

Niestety, równie bełkotliwą polszczyzną popisał się w tvn24 Jerzy Stępień, prawnik, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, który wydalił był z siebie coś takiego: "Pierwszą rzeczą, którą powinien zrobić premier Mateusz Morawiecki, to natychmiast zdymisjonować ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę jako prokuratora generalnego". Tu już litości nie ma - Stępień ma co najmniej trzy powody, aby się posługiwać poprawnym, a nawet - tak, tak - literackim językiem polskim: jest Polakiem, prawnikiem i byłym prezesem jednej z najważniejszych instytucji w Polsce. Na miły Bóg - od kogo, jeśli nie od prezesa TK, możemy wymagać prawidłowego budowania zdania? Od kogo nasza młodzież ma się uczyć poprawnej polszczyzny, jeśli nie od takich osób, jak mgr Stępień? Nie miałabym pretensji do sprzątaczki (choć kilka, z którymi rozmawiałam, bije pod względem językowym ex prezesa TK na głowę), ale, kurczę, prezes TK gwałcący język ojczysty niczym sowiecki sołdat polską dziewczynkę? ...

No i trzecia sprawa: sędzia Krystian Markiewicz. Pamiętam, że historia z sędzią, który ścigał sądownie dwudziestolatkę -poznaną na portalu randkowym - za prezenty, które jej wręczył, wpadła mi jednym uchem, a drugim wypadła. Kasta nasza postępuje sobie tak, że zemsta na byłej panience to i tak najmniejsza przywara, jaką odznaczają się nasi niezawiśli. Dziś jednak, poruszona relacją der Onetu, odświeżyłam sobie pamięć i wygląda to nader interesująco - przy czym dodam, że opieram się nie na jakichś plotkach, tylko na tym, co sędzia Markiewicz przedstawia jako wersję oficjalną. Otóż - "w stanie emocjonalnego wzburzenia" po rozwodzie (Ziemkiewicz w tej sytuacji też ruszył w tan na dziwki, ale przynajmniej tego nie ukrywał) pan sędzia nawiązał znajomość z dwudziestoletnią młodą kobietą. Dama (znają Państwo ten dowcip? córki piszą do rodziców: żyjemy jak damy; a jak nie damy, to żyjemy kiepsko) okazała się szczwaną bestią i nie spotkała się z biednym wzburzonym sędzią ani razu - za to chętnie przytulała pieniądze dawane jej przez sędziego w nadziei na cóś wiency :). No wiadomo: są różne metody: na wnuczka, na policjanta, na amerykańskiego doktora - i, jak się okazuje, na dwudziestoletnią cycatkę. Tak że tak - sędzia Markiewicz wyzbył się 17000 metodą "na cycatkę", i nawet nie .... no, wiadomo. Nie przywitał się z gąską :) I proszę mi tu nie pisać, że pan sędzia poużywał sobie jak zająć w kapuście, a potem żal mu się zrobiło honorariów, więc metodą "na Matczaka" napuścił na cycatkę zaprzyjaźnionego przedstawiciela kasty, by odzyskać pieniądze, których żal się zrobiło po przeżytych już uniesieniach. Nie - ja jestem osobą spolegliwą i jeśli sędzia Markiewicz twierdzi, że jest pozbawionym mózgu frajerem, którego przerobiła dwudziestoletnia cycatka, to ja mu wierzę bez zastrzeżeń.

I domagam się usunięcia sędziego Markiewicza Krystiana z zawodu sędziego, któren to zawód stawia przed wykonującymi go spore wymagania, również intelektualne. Pana Krystiana Markiewicza żaden szanujący się przedsiębiorca nie zatrudniłby nawet jako nocnego ciecia, bo każdy doliniarz byłby w stanie - przy pomocy odpowiednich zanęt - pozbawić go całego majątu w ciągu jednej nocy.

Przy czym podkreślam i powtarzam: opieram się na wersji zapodanej przez samego sędziego Krystiana Markiewicza, nie zaś o żadne plotki.


Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka