matthew88 matthew88
2164
BLOG

PIS-owskie błędy ws. wyborów czyli "pajacowania" sejmowego ciąg dalszy

matthew88 matthew88 Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 97

Przyznam szczerze, że bardzo mnie męczy cała ta epopeja wyborcza, która tak naprawdę została wywołana przez głupotę i szeroką niekompetencję polityków. W sumie ciężko jest zrozumieć, jak przynajmniej niektórzy doświadczeni politycy mogli popełnić tak proste błędy przyczyniając się do bardzo poważnego kryzysu. Kryzys ten oczywiście nie obejmie ich, bo dieta i uposażenie poselskie dalej będzie płynęło, ale obejmie obywateli, bo brak stabilizacji politycznej może wiązać się z brakiem podejmowania niektórych przynajmniej działań kluczowych dla gospodarki czy społeczeństwa. Popełnili je wszyscy; zarówno opozycja, ale i PIS nietrafionych decyzji się nie ustrzegł. Ale po kolei:

Przede wszystkim w mojej ocenie wszystko zaczęło się od błędu partii rządzącej. Pandemia koronawirusa zaczęła się w kraju na początku marca i szybko przybrała na sile. Stale rosła liczba zakażonych i ofiary. A pierwsza decyzja ws. wyborów została podjęta 31 marca. Czyli mniej więcej prawie 3 tygodnie po wybuchu epidemii. Czy trzeba było tracić tyle czasu, aby cokolwiek pomyśleć o tym głosowaniu?Otóż uważam, że tak. Decyzje takie jak wybory prezydenckie wymagają podjęcia szybkich ruchów; trzeba myśleć z wyprzedzeniem zwłaszcza, że minister Szumowski sam wiedział i o tym mówił, że do epidemii dojdzie. Gdyby wszczęto niezbędne kroki zaraz na samym początku (w tym także rozmowy, negocjacje etc.), być może dawno bylibyśmy po tej całej sprawie i czekalibyśmy na głosowanie. Bo wiadomo przecież wiadomo jak zachowa się Senat, a w tej kwestii czas to pieniądz. Z drugiej strony (o tym chyba już wspominałem) w dobie rozwoju cyfrowego warto byłoby wcześniej pomyśleć o e-głosowaniu. Były na to 4 lata i spokojnie przy odrobinie wysiłku to przeprowadzić. Wiązałoby się to także z oszczędnościami np. w sprawie wynagrodzeń dla członków komisji wyborczych i sporej części samej organizacji wyborów. W tym przypadku, PIS zawalił na całej linii. 

Dalej błąd popełniła opozycja. W kwestiach tak fundamentalnych, nie można kierować się złością, chęcią zemsty i pałać nienawiścią do Kaczyńskiego twierdząc stale i nudno już, że chce wprowadzić dyktaturę. Dla sporej społeczeństwa chcącej normalnej polityki i spokoju, brak zgody na rozmowy i porozumienie, jest kolejnym skutkiem tego, że większość Polaków ma dość polityki. Wielu z działaczy opozycji wielokrotnie przypomina nam o demokracjach zachodnich, o tym, że tam są sprawy ponad podziałami. Obojętnie kto rządzi. U nas dalej wygrywa polityka z interesem narodu. Opozycja będzie miała "tą część politycznego strupu" na sobie, bo też jest temu winna.

Potem kolejny błąd popełnia partia rządząca. Wiedząc, że jest i tak 10 maja to termin wyborczy jak najbardziej nierealny, brnie jak najdłużej można w tezę, że wybory odbędą się we wcześniej wyznaczonym terminie. Nie wiem, co kierowało czołowymi politykami PIS aby tak twierdzić, ale jak na partię, która rządzi krajem, jest to decyzja skrajnie nieodpowiedzialna. Za rozwój kryzysu (jeśli taki będzie), takimi działaniami, Kaczyński także dołożył swoją cegiełkę. Trzeba myśleć odpowiedzialnie, patrząc na to, co może Polskę czekać. A to była decyzja mocno nietrafiona. 

I na koniec swoje trzy grosze dokłada J. Gowin. Nie wiem, co mu przyświeca, ale chciałbym go przynajmniej po części zrozumieć. I w jakiejś części na pewno przyznaję mu rację. Od początku termin wyborów był mocno zagrożony i dbając o dobrą organizację i o spokojne i sprawne przeprowadzenie głosowania, Gowin chciał, by patrząc na każdego z kandydatów, spokojnie wybory przełożyć. Miał dobry pomysł ze zmianą Konstytucji, ale do tego trzeba myślących posłów opozycji, a nie politycznych aparatczyków. Z drugiej strony wiedząc, że opozycja i tak na jego argumenty nie przystanie, nie rozumiem jego prób rozmów z nią i pokazanie, że nieświadomie bądź świadomie, chce jakby przejść na "drugą stronę barykady". To wytworzyło wśród opozycji przekonanie, że może na kryzysie dorwać się do władzy, bez znaczenia, jakie miałoby to konsekwencje społeczne. Nie wiem czy Gowin zdaje sobie sprawę, że takie jego działanie  często niejednoznaczne, toruje Budce i innym drogę do powrotu do władzy, co byłoby katastrofą dla całej Polski. Nie pojmuję także, że były wicepremier dyskutuje z formacją, z której wyszedł i się nie zgadzał i o której doskonale wiedział, że nie ma od dłuższego czasu dobrych intencji i zależy jej tylko na władzy. Krótko mówiąc: z dobrych intencji wyszedł niejasny przekaz z bardzo czarnym scenariuszem. 

Podsumowując: całe to polityczne zamieszanie rojące się od błędów zarówno jednych, jak i drugich, jest już teraz politycznym "pajacowaniem". Mogą się z nas śmiać wszyscy, bo w dobie XXI w. są trudności z wyborami zwłaszcza, że był czas na obmyślenie awaryjnego wyjścia. Posłowie dalej myślą, że Polacy są głupi i przyjmą każdą ich śpiewkę o tym, że Kaczyński do dyktator, że Budka jest zły etc. Ale Polacy mają tego coraz bardziej dość i nie ukrywam, że mogą to pokazać w wyborach nie za dużą frekwencją. Albo co gorsza wielkimi, ulicznymi protestami. A do tego powoli to wszystko zmierza.

matthew88
O mnie matthew88

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka