kelkeszos kelkeszos
249
BLOG

Śmiej się pan z tego, czyli o statystykach wyborczych.

kelkeszos kelkeszos Społeczeństwo Obserwuj notkę 6

Powoli opada kurz po wielomiesięcznej bitwie o prezydenturę i w mediach pojawiają się tysiące analiz opartych na wyborczych statystykach, dokonujących wiwisekcji elektoratu, oglądaniu go pod mikroskopem i z perspektywy impresjonistycznej. Atakują nas mapki, wykresy, liczby, procenty i tony komentarzy, z których wynika jedno. Jarosław Kaczyński podzielił Polaków na starych, bardzo młodych, młodych i wiecznie młodych. Na wykształconych i głupich. Na wielkomiejskie uśmiechnięte elity i małomiasteczkową oraz wiejską ponurą hołotę, upływ czasu mierzącą za pomocą wideł wbitych w glebę.

Sytuacja przegranego pretendenta przypomina mi znane, szczególnie z liceum, psychologiczne zjawisko "dwójki z klasówki". Pokonany przez system edukacyjny zawsze rozpaczliwie wypatrywał współtowarzyszy niedoli. Bycie jedynym poczęstowanym oceną niedostateczną było zjawiskiem niebezpiecznym, raz że niepotrzebnie przykuwało uwagę grona pedagogicznego, a dwa - zaburzało PR, czyli parents relations. W takich okolicznościach istniała właściwie tylko jedna linia obrony: "uwzięli się na mnie". Sytuacja, w której ocenę niedostateczną dostawało kilka osób była daleko lepsza. Rozpraszała zainteresowanie nauczycieli, a i rodzicom zręcznie można było przedstawić  przypadki innych uczniów, utrzymując ich w przekonaniu, że są gorsi od ich pociechy. Gdy dwóję dostawało więcej niż pół klasy, albo znaczna większość, z wyłączeniem kilku koleżanek o nieoczywistej urodzie i powszechnie nielubianego kujona, sytuacja była komfortowa, a worek z argumentami uzasadniającymi klęskę - niewyczerpalny. Żaden rozsądny rodzic nawet nie próbował wszczynać "dydaktycznego smrodku".

Zdaje się, że Rafał Trzaskowski i jego zwolennicy myślą, o ile to w ogóle możliwe, że znaleźli się w trzecim wariancie. Wprawdzie przegraliśmy, ale wygrali idioci i przynależność do grona pozytywnie zweryfikowanych przez wyborców, uwłaczałaby nam i naszym rodzinom. Prezydenta wybrali najgorsi obywatele. Że co? Że nie ma obywateli gorszych i lepszych? To ci dopiero żart.

Od kiedy biorę udział w wyborach, czyli od 1989 r., zawsze głosowałem w sposób dający podstawy do przypuszczeń, że gdyby na podstawie aktów wyborczych sprofilowały mnie osławione algorytmy, to powinienem być zalewany reklamami chustek na głowę, modlitewników i śpiewników kościelnych, żebym się dobrze prezentował na Majowym pod kapliczką "gdzieś w Polsce". Szczerze mówiąc nigdy mi to nie przeszkadzało, zawsze bowiem lubiłem chodzić swoimi ścieżkami, a przynależność do jakiejś ekstremalnej mniejszości częstokroć bywała nobilitująca. Na przykład w moim "prestiżowym" warszawskim liceum byłem jedynym uczniem, wiedzącym o znajdującej się przy szkolnej bibliotece, świetnie zaopatrzonej czytelni, w której bywałem regularnie przez cztery lata nauki, przed lekcjami, w czasie lekcji i po lekcjach i nigdy nie spotkałem tam żywego ducha ( poza panią bibliotekarką oczywiście ).

Absolutnym rarytasem w owym przybytku wiedzy, były pieczołowicie przechowywane roczniki nieodżałowanego tygodnika "Stolica", wyróżniającego się rewelacyjnym poziomem w zakresie wiedzy o Warszawie, sprawozdań z wyścigów konnych oraz opowiadaniami Stefana Wiecheckiego, czyli legendarnego Wiecha, od którego pozwoliłem sobie zaczerpnąć tytuł niniejszej notki.

Bombastyczne relacje o tym jak to Warszawa głosowała na Rafała Trzaskowskiego, warte byłyby komentarza Walerego Wątróbki, jego żony Gieni, szwagra Piekutoszczaka, Teofila Piecyka, albo samego Maniusia Kitajca. Każdy z wymienionych bohaterów, obywatelowi z dumą oznajmiającemu, że mieszka w Wilanowie, zdałby pytanie "czy w pałacu"? robiąc przy tym minę wyrażającą jednocześnie podziw i powątpiewanie. Proszę zwrócić uwagę - klienci Ryszarda Krauzego, rzadko się przyznają do zamieszkiwania w Warszawie, a znacznie częściej w "miasteczku Wilanów". To betonowisko , stanowiące pomnik swojego pomysłodawcy i szczyt deweloperskiej perfidii, przypomina o słynnym niegdyś wierszyku ułożonym przez anonimowego Warszawiaka, po tym gdy król Stanisława August, ogromnym kosztem ufundował w Łazienkach pomnik swojego poprzednika Jana III Sobieskiego: 

"Sto tysięcy kosztuje, ja bym dwakroć łożył,

żeby Staś skamieniał, a Jan III ożył" - Po pewnych modyfikacjach, jak znalazł.

A więc pokonani, ze swoim centrum na dawnym miejscu polowań wilanowskiej czeladzi, przeżywają chwilę uniesienia, widząc jak to 10 milionów  najlepszych obywateli wsparło ich ulubieńca, który wprawdzie nie podołał, bo wymierające zasoby ciemnogrodu jeszcze raz pokazały swoją żywotność, mobilizując wsiowe babiny z miejscowości poniżej 20 mieszkańców, wliczając w to psy, wiadomo czym tam szczekające, ale wielkie wsparcie młodzieży, dobrze jednak rokuje na przyszłość. Wprawdzie przymiotnik "infantylny" ma w polszczyźnie raczej negatywny ładunek emocjonalny, ale co tam. Każdemu wyrazowi można przecież nadać nowe znaczenie, cieszmy się więc, że do dzieci i młodzieży dotarliśmy z hasłem ośmiu gwiazdek. Dziś niczym, jutro wszystkim. 

Nic na tym świecie, a już zwłaszcza światopogląd, nie są trwałe i wraz z wiekiem i nabywanym doświadczeniem, możemy być świadkami przedziwnych wolt. Oto np. Franciszek Zabłocki, zdolny poeta i komediopisarz, a przy tym lew salonowy i prawdziwe dziecię swojej libertyńskiej epoki, autor "Fircyka w zalotach", w komedii "Sarmatyzm" posłużył się taką profetyczną frazą:

"takie oto skutki tej waszej wędrówki,

często w wielkim mieście rodzą się półgłówki".

Jakby zaprzeczając temu twierdzeniu własnym przykładem, wstąpił do stanu kapłańskiego, dokonując żywota  na stanowisku proboszcza w Końskowoli.

Triumfalizmowi pokonanych, towarzyszy gorycz zwycięzców, wypominających młodzieży niewdzięczność. Nie tędy droga. Nic nie jest stracone, a między ustami a brzegiem pucharu jest jeszcze znaczna odległość jak nauczał Homer i nie mam wcale pewności, czy rzeczywiście PO skonsumuje to poparcie najmłodszych wyborców, w kolejnych wyborach.

Aby sobie i obozowi Zjednoczonej Prawicy poprawić humory, proponuję zrobić dokładną analizę - na kogo głosowali posiadacze nieruchomości, bo coś mi mówi, że właściciele przytłaczającej większości gruntów w Polsce, nie wsparli jednak Rafała Trzaskowskiego.



kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo