Tropiąca niepoprawnego politycznie blogera Krzysztofa Pasierbiewicza (Echo24) wataha „ortodoksyjnych pisowców” Salonu24
Tropiąca niepoprawnego politycznie blogera Krzysztofa Pasierbiewicza (Echo24) wataha „ortodoksyjnych pisowców” Salonu24
echo24 echo24
2405
BLOG

Jak pewien przebiegły komuch, zrobił z „ortodoksyjnych pisowców” użytecznych idiotów

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 101

Na Salonie24 jest spora grupa „ortodoksyjnych pisowców”, którzy z zemsty za krytykę partii Jarosława Kaczyńskiego wchodzą na blog Krzysztofa Pasierbiewicza (Echo24) li tylko i wyłącznie po to, żeby go opluć, zdeprecjonować i mówiąc brzydko obsobaczyć, - niezależnie od tego, co Pasierbiewicz napisze.

Ale, żeby było śmieszniej, nad wyraz wyrafinowanego smaczku sprawie dodaje fakt, że pisowskich ortodoksów do szczucia na niepokornego Pasierbiewicza zagrzewa stary komunista, zaś mówiąc konkretnie komentator piszący pod nickiem @henrykjan, czyli emerytowany profesor UJ o pezetpeerowskim rodowodzie i wieloletni prezydent żydowskiej Loży Polin, kochający Polskę i Polaków inaczej niejaki Jan Hertrich Woleński - vide: https://en.wikipedia.org/wiki/Jan_Wole%C5%84ski .

I aż się nie chce wierzyć, jacy z tych pisowskich ortodoksów pretensjonalni głupcy! Stary komunistyczny aktywista - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/575693,ministra-kolarska-bobinska-karci-jagiellonskich-jajoglowych , najzajadlejszy wróg polskiego Kościoła Katolickiego stał się autorytetem dla watahy ultraprawicowych blogerów: @Peacemakera, @Kemira, @Lesnodorskiego, @fatamorgana, @Sowińca..., - oraz jak ich nazwał Adam Mickiewicz w "Odzie do Młodości" wielu pomniejszych blogerskich "żywiołków drobniejszego płazu! " – patrz zdjęcie tytułowe.

Tyle wstępu, - a teraz do rzeczy.

W dniu 21 sierpnia br. „blogerski żywiołek drobniejszego płazu ” piszący pod nickiem @sine, chcąc się zemścić na blogerze Pasierbiewiczu (Echo24), napisał o nim na Salonie24 czepialską notkę pt. „Nowa, postępowa akustyka wg. Echo24 ” – vide: https://www.salon24.pl/u/sine/1071609,nowa-postepowa-akustyka-wg-echo24 , w której uczepił się jakiejś mało istotnej nieścisłości w notce Pasierbiewicza o Piotrze Szczepaniku.

Ale jak to ma w zwyczaju, w dyskusję komentatorów natychmiast się włączył wspomniany wyżej i mający na punkcie Pasierbiewicza fixum dyrdum skrywający się za nickiem @henrykjan emerytowany profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Jan Hertrich-Woleński, za co pragnę mu teraz publicznie podziękować:

Szanowny Panie Profesorze!

Bodaj po raz pierwszy muszę Pana za coś pochwalić i pogratulować Panu zasłużonego sukcesu. Mam na myśli Pańskie niewątpliwe osiągnięcie, jakim jest sprawienie przez Pana, iż na blogu mało znanego blogera @sine nastąpił nienotowany dotąd w historii Salonu24 przeobfity wysyp pisowskich prawdziwków, którzy u blogera @sine zjawili się w pełnym komplecie dodając blisko 200 hejterskich komentarzy nie zostawiających na blogerze Pasierbiewiczu, przysłowiowej suchej nitki, nie żałując sobie możliwie najpaskudniejszych insynuacji i inwektyw.

Aż miło było czytać, z jaką finezją Pan Profesor napuszczał na blogera Pasierbiewicza (Echo24) watahę tych wszystkich strusiowato nielotnych pisowskich przygłupów, którzy perfidnie przez Pana podkręcani jak jeden mąż dowiedli niezbicie, iż są wręcz modelowymi okazami „bohaterów” eseju młodego historyka Michała Augustyna pt. „Bolszewicy polskiej prawicy ” – vide: http://liberte.pl/bolszewicy-polskiej-prawicy/ , a dokładniej jego fragmentu zatytułowanego: „Uwodzenie chama ”, cytuję za Michałem Augustynem:

Cham, czyli prymityw niezdolny do rozumienia czegokolwiek i dlatego zawsze łaknący prostych, często spiskowych wyjaśnień swojej nędzy, sfrustrowany sobą samym i tym, jak traktują go inni. (…) Cham nienawidzący wszystkich elit i spragniony przynależności do jakiejś wspólnoty, bez zaangażowania w to osobistego wysiłku, niejako z klasowego, czy rasowego automatycznego przydziału. Ten cham stanowi właśnie o sile bolszewików polskiej prawicy. Wszystko jedno, czy rzeczywistość wyjaśni mu Ojciec Dyrektor Rewolucjonista razem z Robesspierem Pospieszalskim, czy zrobi to sam Jarosław Kaczyński, cham jest gotowy na uwiedzenie. On chce bezpieczeństwa z daleka od odpowiedzialności i wolności, od debat, również tych toczonych przez „rewolucjonistów”. Wizja świata musi być prosta i zawsze zawierać element tłumaczący status chama: jego nieudaczność i biedę. Ten polski cham nie zna historii Polski. Nie zna, bo nigdy się jej nie nauczył, nawet jeżeli ktoś nauczyć go jej próbował (...) Cham, choć historii nie zna, czuje się jednak patriotą. Bolszewickim patriotą. I Jarosław Kaczyński to wie. Dlatego tego chama dopieszcza, kokietuje, schlebia mu, stawia wyżej od niedawnych towarzyszy broni i wykreowanych w opozycji do łżeelit, służalczych wobec wodza i rewolucji, elit „patriotycznych”. Tak samo chama kokietowali pierwsi sekretarze PZPR…”, koniec cytatu.

Doprawdy nie wiem jak Panu Profesorowi dziękować, że Pan, człowiek wielce utytułowany, laureat nagrody "Polskiego Nobla Naukowego", zniżył się w dyskusji z gośćmi blogu pana @sine do poziomu magla byle tylko, jako (Sic!) były pezetpeerowski kacyk Uniwersytetu Jagiellońskiego, a także zagorzały orędownik Platformy Obywatelskiej i KOD-u, w tak wyszukany sposób obnażyć chamstwo, intelektualne ubóstwo oraz całkowity brak poczucia humoru tego szemranego pisowskiego towarzystwa wzajemnego zachwytu nad samymi sobą. Że, ich Pan Profesor zdołał tak podprowadzić, że sami się ośmieszyli, - ośmieszając mimowolnie Pańską reputację oraz pozycję społeczną i naukową. To wielce nobilitujące moją skromną osobę wielkie poświęcenie z Pańskiej strony, którego się nigdy w życiu nie spodziewałem.

Chciałbym też Panu przekazać wyrazy szacunku, że sprytnie przez Pana podpuszczeni na blogu pana @sine blogerscy „bolszewicy polskiej prawicy” Salonu24 – vide: https://www.salon24.pl/u/sine/1071609,nowa-postepowa-akustyka-wg-echo24 , - zdemaskowali swój prawdziwy rodowód i pokazali oblicze, które świetnie charakteryzują następujące cytaty z wiersza Zbigniewa Herberta pt. „Potęga smaku ”, cytuję za Herbertem:

parciana retoryka tworzącą łańcuchy tautologii paru pojęć jak cepy, bez żadnej dystynkcji w rozumowaniu i składni pozbawionej urody koniunktiwu ” (…) „chłopcy o twarzach ziemniaczanych i dziewczyny o czerwonych rękach ” (…) „chodzi o kwestię smaku, tak smaku, który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała, - głowa…”.

I jeszcze jedno, Panie Profesorze..

Mam nadzieję, że Pan mi wybaczy ten kolokwializm, ale Pańscy pisowscy użyteczni idioci z Salonu24 kojarzą mi się nieodłącznie z określeniem „kutas złamany”. Dlaczego? Już Panu Profesorowi wyjaśniam.

Otóż w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku uczył mnie na studiach mineralogii prawdziwy naukowiec i szlachetny człowiek śp. prof. Andrzej Bolewski nazywany przez studentów „Bolem”. Był to wielki polski patriota, który brał udział w kampanii wrześniowej 1939, jako podporucznik Wojska Polskiego. Został aresztowany 6 listopada 1939 w ramach akcji – „Sonderaktion Krakau”. Przebywał w więzieniu we Wrocławiu, następnie został zesłany najpierw do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, a potem do Dachau. Zwolniony na skutek interwencji hiszpańskich i włoskich naukowców, powrócił do Krakowa, gdzie wraz z prof. Walerym Goetlem prowadził działalność konspiracyjną oraz tajne nauczanie, wykorzystując do tego Techniczną Szkołę Górniczo-Hutniczo-Mierniczą. Przygotowywał skrypty i podręczniki akademickie. Był także uczestnikiem i doradcą polskiej delegacji na konferencji w Poczdamie w 1945, gdzie brał udział w negocjacjach Wielkiej Trójki (Truman, Churchill, Stalin), w komisji badającej sprawę wytyczenia przyszłych zachodnich granic Polski czytaj więcej: https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Bolewski .

Ten prawdziwy przedwojenny uczony o kryształowym rodowodzie i pięknym umyśle przeszedł do historii uczelni po tym, jak pewnego razu nazwał naszego wydziałowego sekretarza PZPR „kutasem złamanym”, za co tenże sekretarz, który miał na imię Bazyli pozwał pana profesora Bolewskiego przed oblicze sądu koleżeńskiego. Uczelniany sąd składał się w znakomitej większości z ówczesnych „docentów marcowych”, którzy nota bene dzisiaj, już z tytułem profesora wciąż dzierżą w swoich łapskach gros stanowisk decyzyjnych na polskich uczelniach.

Rozprawa odbywała się w auli mojej Almae Matris Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, pod którą oczekiwał na wynik cały wydział w sile ponad setki pracowników naukowych. Podnieceni uczeni robili zakłady, co do sentencji wyroku. Obrady trwały wyjątkowo długo, co wskazywało na zażartą dyskusję nad niepoprawnym politycznie występkiem profesora Bolewskiego. Po dwu godzinach uchyliły się wreszcie ciężkie drzwi od auli, zza których wychylił głowę „Bolo” i ogłosił zebranym: „No, już im udowodniłem, że Bazyli to kutas, a zaraz dowiodę, że złamany ”.

Kończąc mój list dziękczynny powiem jeszcze, iż oczyma wyobraźni widzę, jak teraz Pan Profesor sobie dworuje przy jakimś chłodnym drinku z tych wszystkich Pańskich pisowskich użytecznych idiotów z Salonu24, - w towarzystwie Pana serdecznych przyjaciół Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Andrzeja Zolla, Bogdana Klicha i innych prominentów krakowskiego KOD-u i Platformy Obywatelskiej.

Wielce usatysfakcjonowany pozdrawiam Pana Profesora serdecznie,

Krzysztof Pasierbiewicz – Echo24 (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum
Ponieważ prof. Jan Hertrich-Woleński na blogu pana @Sine - vide: https://www.salon24.pl/u/sine/1071609,nowa-postepowa-akustyka-wg-echo24 oszkalował publicznie nie tylko mnie, ale także moją rodzinę, dla jasności obrazu zacytuję Państwu fragment recenzji koronnego dzieła profesora Jana Woleńskiego pt. "Lustracja jako zwierciadło", którą recenzent prof. Piotr Gontarczyk opublikował w renomowanym piśmie społeczno kulturalnym GLAUKOPIS Nr 28, a.d. 2013.
Pan profesor Piotr Gontarczyk w recenzji zatytułowanej: "Słoma z butów Kadafiego. Rzecz o pożytkach z lektury lustracyjnych opusów prof. Jana Woleńskiego " pisze między innymi, cytuję:
"Z jakimi niewyszukanymi pobudkami i wątpliwymi metodami mamy do czynienia w przypadku pisarstwa Jana Woleńskiego świadczy fakt, że wspomniany sięgnął po insynuacje nawet w sprawie tak trzeciorzędnej jak polemika ze mną (…) Takie metody prowadzenia polemiki przez Woleńskiego mogą zadziwić tych którzy nie czytali recenzowanej książki. Sięganie po insynuacje i pomówienia – tak pod adresem poszczególnych osób, jak i całych zbiorowości – jest immanentną częścią jego „toków argumentacji” (…) Lustracja jako zwierciadło to objaw wyraźnej degradacji statusu profesora uniwersyteckiego”.


echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka