echo24 echo24
2671
BLOG

„Mentalność kromki chleba cukrem posypanej”

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 191

W opublikowanej na portalu Salon24 notce pt. „Blisko 70% Polaków pozytywnie ocenia swoją pozycję finansową” - vide: https://www.salon24.pl/u/zbigniewkuzmiuk/881718,blisko-70-polakow-pozytywnie-ocenia-swoja-sytuacje-finansowa poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Kuźmiuk pisze między innymi, cytuję: „Ukazał się właśnie raport sporządzony przez Krajowy Rejestr Długów (KRD) pod tytułem „Raport statystycznego Polaka” za rok 2017, z którego wynika, że aż 68% mieszkańców naszego kraju pozytywnie ocenia swoją sytuację finansową, a tylko 22% przyznało, że jego sytuacja finansowa się pogorszyła…”, koniec cytatu.

Otóż jakiś czas temu Saryusz Wolski opublikował imponującą listę spraw zrealizowanych przez rząd Beaty Szydło, pod którą się w całej rozciągłości podpisuję i jestem autentycznie zafascynowany dotychczasowymi dokonaniami „rządu dobrej zmiany”, a szczególnie wysokimi wskaźnikami rozwoju gospodarczego państwa.  Ale, choć na tej liście jest pozycja „podniesienie minimalnej emerytury” to jednak zabrakło mi punktu dotyczącego przyszłościowej wizji przywrócenia polskim emerytom godności przynależnej wiekowi sędziwemu, jaką się cieszą ich zachodni rówieśnicy. Już tłumaczę, o co mi konkretnie chodzi.

Codziennie chodzę na kawę na krakowski Rynek i obserwuję tłumy zachodnich turystów, których znakomitą większość stanowią starsi ludzie. Są to sędziwe małżeństwa, a dokładniej mówiąc elegancko odziane senioralne pary, pogodne, beztrosko uśmiechnięte, przechadzające się nieśpiesznie krakowskimi uliczkami, by po zwiedzeniu miasta zasiąść w obiadowej porze w rozsianych wokół krakowskiego Rynku ogródkach restauracyjno kawiarnianych, gdzie obiad kosztuje mniej więcej tyle ile polski emeryt wydaje na tydzień. I nie są to bynajmniej jacyś milionerzy, lecz szeregowi zachodni emeryci, których stać na wycieczkę do Krakowa, gdzie mogą spędził miło czas niczego sobie nie odmawiając. 

Zaś krakowscy emeryci na swój Rynek nie chodzą, a ci, którzy się tam zabłąkają, onieśmieleni i upokorzeni swym ubóstwem przymykają chyłkiem opodal suto zastawionych stołów bądź to klnąć pod nosem, bądź udająć, że nie widzą swoich równolatków z Zachodu zajadających frykasy, których oni nigdy nawet nie pokosztowali. Oczywiście rozumiem, że 50 lat komuny zrobiło swoje, że stosunkowo od niedawna cieszymy się wolnym rynkiem, a gospodarka polska ma wciąż ogromnie wiele do odrobienia, że trzeba odpracować to, co ukradziono w czasie rządów Platformy Obywatelskiej, że nie da się od razu dorównać Zachodowi. Ale jak czytam w prasie prawicowej i oglądam w telewizji publicznej wypowiedzi prominentów PiS-u dotyczące emerytów to przebija z nich swojego rodzaju uwłaczający godności ludzi starych minimalizm, a mnie przypomina się pewne zdarzenie z czasu apogeum komuny, które teraz chciałbym panu posłowi Kuźmiukowi opowiedzieć.

Otóż w latach 50. ubiegłego wieku w mojej kamienicy dostał mieszkanie z krwi i kości komunista, budowniczy Nowej Huty, o nazwisku nomen omen Gierek. Ponieważ pan Gierek miał w domu całą furę narzędzi zachodziłem czasem do niego, jak mi się coś w mieszkaniu popsuło, żeby pożyczyć śrubokręt, imadło, bądź majzel. Takiej wołającej o pomstę do Boga nędzy, jaka panowała w jego mieszkaniu trudno sobie wyobrazić, ale pan Gierek wydawał się być człowiekiem zadowolonym z życia. Aż pewnego razu zapytałem pana Gierka, jak on to robi, że wegetując w takiej biedzie nigdy na nic nie psioczy? A on mi na to odpowiedział, cytuję słowo w słowo, bo do śmierci tego nie zapomnę: „Panie Krzyśku! Pamiętaj Pan, że jak tylko można sobie kromkę chleba cukrem posypać, to znaczy, że jest dobrze”, koniec cytatu. Słowem pan Gierek, jak na komunistę przystało był patologicznym minimalistą, człowiekiem bez większych wymagań bytowych i potrzeb natury duchowej.

Ale przecież, - zwracam się do posła Kuźmiuka, - dzisiejsi szeregowi Polacy są już inni mentalnie niż pan Gierek, bo po otwarciu granic mogli się przekonać jak ludzie żyją na Zachodzie, który przecież chcemy dogonić. Więc, jak na wspomnianej na wstępie liście Saryusza Wolskiego zoczyłem pozycję „podniesienie minimalnej emerytury” to niejako z automatu pomyślałem o mentalności pana Gierka, którą na swój prywatny użytek nazywam „mentalnością kromki chleba cukrem posypanej”, co jak się obawiam może skutkować tym, że podniesienie emerytury przez władze dobrej zmiany będzie wynosiło tylko tyle, by dopadnięty przez starość szary obywatel mógł do pierwszego przeżyć. Nota bene podobny trick zastosował Donald Tusk prowadząc "politykę ciepłej wody w kranie".

Jak to możliwe? Kto na to pozwala? Odpowiadam. Możliwe dzięki przewadze sejmowej partii rządzącej, a jaki jest Sejm każdy widzi.

Bo kulturę państwa poznaje się właśnie po standardzie życia pokolenia sędziwego, który to standard w przypadku polskiego emeryta, miast się polepszać, z roku na rok się pogarsza. Mam na myśli zawstydzająco niski w stosunku do wzrostu kosztów utrzymania wskaźnik rewaloryzacji świadczeń emerytalnych polskich seniorów, który nie ma, co ukrywać jest hańbą rządów dobrej zmiany, gdyż polski emeryt jest permanentnie upokarzany rewaloryzacyjną podwyżką emerytury rzędu… aż się wstydzę powiedzieć, jakiego. Więc sorry, ale to mi trzeci świat przypomina, a młody i wydaje się otwarty na standardy świata cywilizowanego premier Morawiecki nic nie wskóra, dopóki będą mu krępowały ręce zramolałe, jajogłowe zgredy. Skąd to wiem? Bo słucham uważnie, co te matuzale mówią, jak się noszą, na co kładą akcenty, co wychwalają, a co ganią, i przerażenie mnie ogarnia, że ludzie, którym każda próba mentalnej odnowy wyłącznie z fanaberycznym gender się kojarzy wciąż w swoich rękach lejce trzymają.

Więc myślę, że już czas najwyższy by podziękować nadal zajmującym kluczowe stanowiska w państwie prominentom Prawa i Sprawiedliwości, którzy podobnie jak mój sąsiad Gierek są współczesnymi Birutami o mentalności budowniczych Nowej Huty. Bo prawda tak wygląda, że takie filary dobrej zmiany jak marszałek Sejmu Kuchciński, marszałek Senatu Karczewski oraz sejmowi wicemarszałkowie Terlecki i Mazurek to z całym dla nich szacunkiem reprezentanci pokolenia, dla którego szczytem marzeń była intelektualna przygoda z kaowcem domu wczasowego FWP, a przecież w międzyczasie świat uciekł daleko do przodu. Co absolutnie nie znaczy, że tych ludzi należy dezawuować. Bo jestem przekonany, że oni na swój sposób chcą dobrze dla Polski, nie zdając sobie wszakże sprawy z tego, że są już "out of the game", gdyż są  nieuleczalnie zainfekowani neo-komunistycznie minimalistycznym postrzeganiem polityki socjalnej zasadzającej się na rzeczonej „filozofii kromki chleba cukrem posypanej”, podług której polski emeryt nie musi mieć wszystkich zębów i ubrany w dres z Biedronki ma w domu z wnukami siedzieć, - słowem od państwa należy mu się tylko tyle, żeby przeżył, a nie korzystał godnie z reszty życia w nagrodę za to, co wypracował, - jak jego rówieśnicy na Zachodzie.

Żeby jeszcze Jarosław Kaczyński zechciał to zrozumieć.

W oczekiwaniu na komentarz posła Zbigniewa Kuźmiuka, w imieniu wszystkich polskich Seniorów serdecznie Go pozdrawiam,

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

A tych, którzy powiedzą, że znów psioczę na PiS zachęcam gorąco do wysłuchania felietonu prof. Jerzego Roberta Nowaka pt. „Stawiamy PiS pod ścianą” – vide: https://www.youtube.com/watch?v=tHTSTpwaZp8  I jeszcze jedna sprawa. Przez 40 lat pracy na uczelni państwo zabierało mi z pensji około 1/3 wynagrodzenia. Więc chciałbym nieśmiało zapytać, czy ktoś może wie, co się stało z tymi pieniędzmi? Powiem jeszcze więcej. Żydzi chcą by polskie państwo oddało im pieniądze za utracone mienie. Więc ja też chcę zwrotu tego, co mi zabrano. Jasne?


Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka