echo24 echo24
3667
BLOG

Kto stoi za taśmą na faworyta Jarosława Kaczyńskiego?

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 161

Portal TVN24 – vide https://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/w-pis-badaja-kto-stoi-za-tasmami-podejrzany-ziobro,179,3062 podaje, cytuję :

Taśma z Mateuszem Morawieckim na krótką metę wzmocni premiera, ale doprowadzi do zaostrzenia jego konfliktu ze Zbigniewem Ziobrą i "frakcją toruńską" w PiS – mówią Magazynowi TVN24 politycy tej partii. Według nich w PiS trwa "śledztwo", które ma wykazać, kto stoi ujawnieniem taśmy. Podejrzenie pada na ministra sprawiedliwości…”, koniec cytatu.

Ja broń Boże niczego nie sugeruję, lecz tak sobie myślę, iż być może odpowiedzią na pytanie postawione w tytule notki może być baśń - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/735023,basn-o-narwanym-antonim-i-frasobliwym-jaroslawie , którą już dawno temu napisałem, lecz wtedy uznano, iż jestem zbzikowanym fantastą.

Więc przypomnę jeszcze raz tę „fantasmagorię” (?):

Przyjaźń pana Antoniego z panem Jarosławem zaczęła się w czasie, kiedy w sensie politycznym byli jeszcze nieurodzeni, ale w ostatnich latach pan Jarosław zaczął wielbić pana Antoniego, zaś pan Antoni, ewentualnie, wielbić się pozwalał, acz bez odwzajemnienia, - przyzwalając łaskawie, by pan Jarosław go politycznie rozbudowywał i zasilał. A, że obydwaj się potrzebowali, więc stwarzali pozory, że łączy ich głęboka przyjaźń. I choć natura pana Jarosława nie pozwalała mu podejść do pana Antoniego inaczej, jak z nieufnością, to po tragedii smoleńskiej pan Jarosław musiał ten stosunek zrewidować, przynajmniej na pokaz, bo się zorientował, że w międzyczasie pan Antoni wyrósł niespodzianie na idola gotowego za nim wskoczyć w ogień twardogłowego elektoratu partii pana Jarosława. Więc ich wzajemny stosunek do siebie stał się poprawny, acz niezbyt gorący w myśl zasady, że polityk w żadnym razie nie powinien być funkcją czyjejś emocjonalnej temperatury. A więc? Przyjaciele? Koledzy? Współ-przywódcy? Otóż na moje oko, choć ich gatunki są spokrewnione swego rodzaju eskapizmem i zamiłowaniem do gry w ciuciubabkę to jednak nie ma między nimi chemii i telepatycznego połączenia. I wiem, co mówię, bo mam swoje lata i widzę, jak patrzą na siebie.

Według mnie, pan Antoni to ktoś znający siebie i wiedzący, czego chce jegomość o wybitnej inteligencji znamiennej dla charakterów nieokiełznanych. Zaś pan Jarosław to człowiek urodzony do roli przywódczej, wszakże wciąż siebie poszukujący. Wszystko wskazuje na to, że dla osiągnięcia wyznaczonego celu, stworzony do panowania ambitny pan Antoni chce choćby zagłady, zaś pan Jarosław urodzony do kierowania stara się, mimo wszystko, w sposób poczytalny dążyć do urzeczywistnienia swojej filozofii rządzenia.

Pan Jarosław urodził się na pustelnika, a jego oddalenie od wszelkich skupisk czyni go oderwanym od postrzegania rzeczywistej rzeczywistości, zaś bywały pan Antoni to ktoś urodzony na pana, kto kiedyś zażąda, by władza była dla niego - a nie on dla władzy. Pan Jarosław podświadomie ucieka w swoiste „umartwienie”, szczególnie po tragedii smoleńskiej, co jest całkowicie zrozumiałe. Zaś pan Antoni chce być ponad i powyżej, - za wszelką cenę. I Pan Antoni wie, że może tego dokonać grając na instrumencie dialektyki bólu i rozkoszy, bo zdał sobie sprawę, że po okresie smoleńskiego biczowania znacząca część narodu poczuła, że to biczowanie przestało być narzędziem tortury i stało się narzędziem swoiście masochistycznej ekstazy. I to uczyniło pana Antoniego kimś na tyle charyzmatycznym by panu Jarosławowi poważnie zagrozić.

Odsunięty niedawno od władzy pan Antoni zniknął z politycznej sceny. A może żądny uznania i urażony w swej nieokiełznanej ambicji tylko się przyczaił? I tak sobie myślę, czy przypadkiem nie jest tak, że to nie pan Zbigniew, tylko pan Antoni rozpoczyna właśnie swój autogenny bieg ku władzy?

Rany Boskie! Co ja gadam?! Co ja gadam?!

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

Śmiertelnym grzechem Prawa i Sprawiedliwości było nieukaranie we właściwym czasie (dlaczego?), żadnego ze szkolonych w Moskwie funkcjonariuszy WSI w trakcie weryfikacji tej agentury, która dzięki temu mogła się odrodzić i zakonserwować. Bo w czasie swoich poprzednich rządów w latach 2005 - 2007 Prawo i Sprawiedliwość miało prezydenta, premiera, szefa IPN, prezesa NBP oraz dwie komisje weryfikacyjne. I choć były wszystkie potrzebne ku temu narzędzia, nie przeprowadzono wtedy najważniejszej reformy sankcjonującej odejście od ustaleń okrągłego stołu i dekomunizację polskiego państwa. A argumentacja, że nie było wykładni prawnej, by ujawnić i ukarać agentów WSI nie jest w stanie się obronić.


echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka