Siukum Balala Siukum Balala
3016
BLOG

Tanie wina są dobre...

Siukum Balala Siukum Balala Styl życia Obserwuj temat Obserwuj notkę 122

image

Stwierdzenie, że tanie wina są dobre to oczywisty truizm. Wie to każdy, kto już od lat młodzieńczych postanowił poświęcić się zgłębianiu zagadnień związanych z enologią i sommelierstwem. Tanie wina są dobre nie tylko dlatego, że są tanie. Oczywiście koneserzy - snoby w rodzaju Donalda Tuska, tacy co to wina nie naleją bez konsultacji z sommelierem, będą okazywać ten swój antypatyczny grymas i twierdzić, że korek w tanim winie plastikowy, że na etykiecie widnieje napis " zawiera związki siarki " etc. Proszę mi wierzyć, na francuskich winach też jest wzmianka o związkach siarki. Zgódźmy się jednak, że " composès soufrès " brzmi zdecydowanie lepiej niż " związki siarki "

image

Slodkie Bordeaux. Życie jest zbyt krótkie

Trudne czasy nastały dla snobów - koneserów z PO, kiedy ich naczelny sommelier porządkuje piwniczkę w Białołęce. Po umordowanym licu patrona widać, że to nie Grand Cru, a podejrzenia idą raczej w kierunku jakiegoś przypadkowego doboru trunków w markecie odwiedzanym również przez panią Dulkiewicz. Widzimy zatem jak ważnym i w polityce i w życiu jest posiadanie wiedzy sommelierskiej. A z wiedzy tej wynika, że plastikowy korek jest dość praktycznym rozwiązaniem. Jakże proste było otwarcie wina, gdzieś na zimowisku, czy w jakimś internacie gdy noża zabrakło. Butelka między drzwi, a ościeżnicę, kolega dociskał i po gwałtownym szarpnięciu korek plastikowy zostawał na korytarzu, drzwi się zatrzaskiwały. Reszta, czyli złoty napój za 19 zł pozostawał z nami. No powiedzcie, że tego nie robiliście, to ostatni rzucę kamieniem. Dziś niestety bez korkociągu ani rusz. A do samolotu z korkociągiem nie wejdziesz, bo to broń obosieczna. Trzeba kupować na miejscu. Koszty, koszty, koszty. A kiedyś wystarczyło 19 zł. Tanie wina były dobre i są dobre bo w krajach o niskiej kulturze winnej ( np. UK ) stosuje się korki zakręcane. Źle to wygląda, ale jest praktyczne. 

image

Do rzeczy jednak : było, minęło pozostają wspomnienia. Kiedyś, może dekadę temu musiałem bardzo szybko przemieścić się z Londynu do Paryża. Normalnie my pewnych rzeczy nie zauważamy, a w jakiejś przypadkowej, nie do końca zależnej od nas sytuacji, zauważymy. Żyjąc w najbardziej otyłym społeczeństwie my tego nie zauważamy. Norma pozostaje normą. Wtedy to dostrzegłem. Otyłych, ubranych z problematyczną elegancją Londyńczyków i szczupłych Paryżan oraz elegancko ubrane Paryżanki. Wtedy zrozumiałem, że poświęcenie się enologii, wybór życiowej drogi był słuszny. To wino + dieta. Czegóż to wino nam nie oferuje ? Poza oczywiście poprawianiem apetytu. Statystyki chorób serca mówią wszystko : Francuzi są najmniej dotknięci tą najpowszechniejszą dziś chorobą. Dalej idzie cukrzyca i nadciśnienie, a nawet zmniejszenie ryzyka zachorowania na raka. Następnie idą antyoksydanty, wsród których napotkamy flawanoidy. Flawanoidy, prawdziwa apteka w jednym : działanie antyalergiczne i antywirusowe oraz antybakteryjne. Dużo flawanoidów ? żegnaj miażdżyco, żegnajcie żylne zakrzepy, przy okazji żegnaj arytmio. To wszystko w czerwonym winie. Wybieraj ! prochy i dorabianie aptekarzy, czy butelka czerwonego wina ? Garbniki ? dlaczego dąb żyje długo, dlaczego rosochaty, pozbawiony prawie liści dalej żyje, a nie pada jak jakaś topola. Bo zawiera najwięcej garbników ze wszystkich drzew. Garbniki przyjęte w rozsądnych ilościach są naszą tarczą i nawet jeśli wygubimy wszystkie włosy to i tak zachowamy krzepę, jak ten dąb bezlistny. Zachowamy gładkie lico, bo pijąc czerwone wino w odpowiedniej ilości zadbamy również o właściwy poziom kolagenu. A polifenole ? też zawarte w czerwonym winie dodadzą nam blasku. 

image

Mocne w Bordeaux też potrafią 

Widząc wczoraj przemawiającego Tuska, ten grymas twarzy, te oczy, wiem że bez sommeliera, bez elementarnej wiedzy co pić ? z kim pić ? na kogo liczyć w tym swiecie, który zawirował ostatnio za sprawą ich niedawnego partnera politycznego, po prostu się nia da. Pozostaje zaciskanie piąstek, pokrzykiwanie, zaciekły grymas twarzy... i ta bezsilność. I liczenie, że uwierzymy w kolejne kłamstwa i kolejne mamienia. Czy ten człowiek - uchodzący za winnego konesera - zna tą rzymską maksymę ? In vino veritas. Co on popija ? 

Oczywiście temat wina jest szeroki jak estuarium Żyrondy i my go dokończymy. Jako jedna notka temat byłby nie do ogarnięcia. Poza wszystkim długie notki nie mają brania. Na zdrowie, napijmy się. 

image

Niezła ta piwniczka u Kapucynów. Lepsza niż w Białołęce u znanego sommeliera z PO 



Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości