Biedron w weekendy staje się coraz bardziej odlotowy. Pięć razy go ładowałem w ostatni weekend, a ten ciągle nienasycony. Co się wzbije, co się rozkręci to zaraz opada i jeszcze mu daj w akumulator tego dreszczyka z prądem. No szaaalony ! wiosna w okresie schyłkowym, a on jakby nigdy nic.
Penetrowaliśmy kanał, było trochę swingu i śluzowania, jak to na kanałach. Skompletowaliśmy w weekend, wyczarterowaną narrow boat, kolejny fragment pętli Cheshire, czyli systemu kanałów pozwalających opłynąć Cheshire i Greater Manchester.
Pierwszy samoobsługowy swing bridge na szlaku
Z uwagi na ilość śluz i obrotowych mostków ( swing bridge ) do pokonania, nie jest to zadanie na jeden weekend. Może na tydzień, albo i dwa. Historia Wielkiej Brytanii w ostatnich 150 latach dzieli się żartobliwie na dwa podokresy : canal manię i railway manię. O ile o railway manii uczyliśmy się na historii w szkole i znamy ze słyszenia parę nazwisk, tych wszystkich Trevithicków, Stephensonów i Westinghousów ( czytanka była w VI klasie ) trochę mniej wiemy o Brunelu, czy Danielu Goochu. Jednak temat canal manii jest większości z nas nieznany. A był to okres ciekawy z wielu względów : niesłychany boom inwestycyjny, przy okazji oczywiście niezła bańka spekulacyjna, sporo bankructw, jednak suma sumarum rzecz pożyteczna, bo Canal & River Trust ( dawne British Waterways ) administruje dziś siecią kanałów o długości ponad 3,5 tysiąca km. W okresie kanałowego boomu było to blisko 5 tysięcy km.
Mimo likwidacji wielu kanałów wpłynięcie Tamizą do Londynu pozwoli nam na dotarcie drogą wodną do każdego większego angielskiego miasta. Grand Union Canal dopłyniemy do Birmingham, stamtąd kanałem Worcester & Birmingham spłyniemy do Gloucester. Kanał Kennet & Avon pozwoli nam dotrzeć z Londynu do Bristolu i dalej możemy wyjść na Atlantyk, gdyby kanonierki Macrona zablokowały English Channel, zwany dla zmyłki La Manche. Możemy dopłynąć do Oxfordu i Cambridge, do Lincoln i Hull, do Nottingham i Yorku. Kanałami zaliczymy Leeds i Liverpool, Lancaster i Sheffield.
Zabrakłoby nam życia i pieniędzy na czartery żeby zaliczyć choć te 3,5 tysiąca km. Do tego dochodzi Szkocja i Kanał Kaledoński pozwalający przepłynąć Szkocję w poprzek. Kanałowe hobby do tanich nie należy, bowiem narrow boat trzeba ubezpieczyć i opłacić całoroczne cumowanie w którymś z portów. Koszt utrzymania łodzi jest porównywalny z utrzymaniem domu, o czym mógł przekonać się parę lat temu pewien Wietnamczyk, który uznał, że council tax jest zbyt wysoki i zrobił fiskusa w konia, kupując narrow boat i urządzając na pokładzie dwukondygnacyjne miłe mieszkanko. Niestety musiał przenieść się na ląd stały bowiem wspomniane wyżej koszty okazały się wyższe niż podatek od nieruchomości i czynsz. Powstanie kanałów w okresie rewolucji przemysłowej miało jeden cel : usprawnienie i minimalizowanie kosztów transportu.
Trudno dziś sobie wyobrazić transport węgla, soli, kamienia budowlanego, bawełny na końskich grzbietach, a tak wyglądał transport surowców w Wielkiej Brytanii przed wybudowaniem kanałów. Jeśli trafimy na pub o nazwie "Pack Horse " to prawdopodobny znak, że tamtędy biegł szlak transportowy i ówcześni specjaliści od logistyki tam robili popas i tam zbierali zamówienia transportowe.
Tu już się nie wysilamy. Pełna automatyka
Sytuacja zmieniła się wraz z wybudowaniem przez księcia Egertona kanału Bridgewater, łączącego kopalnię Worsley ( należacą do księcia ) z Manchesterem.
Kanał Bridgewater księcia Egertona. Magazyn nafty do lampek górniczych przed kopalnią.
Kanał był ciosem w konkurencję, obniżenie kosztów transportu spowodowało trzykrotne obniżenie ceny węgla u księcia Egertona i to nie loco, a franco z dostawą do przędzalni czy tkalni. Tak zaczęła się canal mania. Kto żyw, kto dysponował jakimś kapitałem ten kupował akcje firm budujących kanały, bądź sam organizował kompanie budujące kanały, a potem bankrutował, albo stawał się bajecznie bogaty, tak jak księże Egerton. Tylko co z tego kiedy nie miał szczęścia w miłości - odtrącony przez późniejszą księżnę Hamilton - wybrał dłubanie w ziemi zamiast przy kobiecie. A sztuką jest i to i to, zusammen.
Marina Bollington
Budowanie kanałów powierzano zwykle łebskim ludziom. Takim łebskim gościem był James Brindley zatrudniony przy budowie kanału Bridgewater. To on opracował całą technologię budowy kanałów, śluz, zbiorników oszczędnościowych, zwodzonych i obrotowych mostów, uszczelniania koryta, budowy akweduktów i prowadzenia kanałów w nasypach.
Zbiornik oszczędnościowy
To były ówczesne szczyty hydroinżynierii. Perfekcyjne, przemyślane wykonanie, dziś zadziwiające każdego, kto widzi 150 - letnie wrota śluzy na drewnianych zawiasach. Reszta robota była w rękach i łopatach navvies, czyli specjalnego komanda, które dzień po dniu przerzucając po kilkanaście ton ziemi - na głowę - dziennie, pracowicie ryli kanały. Pojawienie się navvies w okolicy oznaczało kłopoty : picie, burdy i występek, bowiem bojowym zawołaniem navvies było - working hard / drinking harder.
Ta grupa społeczna specjalnego przeznaczenia nie zanikła w Wielkiej Brytanii wraz z wygaśnięciem canal manii. Navvies zaczęli pracować na budowie linii kolejowych i do dziś robotnik kolejowy nazywany jest navvies, choć z nawigacją w rozumieniu dosłownym nie ma żadnego związku. No i pić nie można, bowiem przepisy bezpieczeństwa mocno się zmieniły i wdowy po navvies otrzymują dzić nieco większe odszkodowania niż 150 lat temu. Bezpieczeństwo pracujących na szlakach kolejowych jest dziś absolutnym priorytetem o standardzie najwyższym.
Zaliczony wczoraj Macclesfield Canal jest szczególny, bo jest jednym z ostatnim kanałów wybudowanych w Wielkiej Brytanii. Poźniej był jeszcze Manchester Ship Canal, który uczynił z miasta leżącego ponad 50 km od morza jeden z ważniejszych brytyjskich portów morskich. To jednak zupełnie inne czasy i inna historia. Macclesfield Canal oddano do użytku w 1831 roku łączac miasto Macclesfield z Manchesterem poprzez Peak Forest Canal i dalej na południe poprzez 12 śluz w Bosley z kanałem Trent & Mersey tworząc najkrótsze połączenie Manchesteru z Londynem. Różnica poziomów między Macclesfield Canal, a Trent & Mersey Canal to aż 36 metrów.
Jedna z 12 śluz w Bosley
I na koniec, bo notka będzie dłuższa niż kanał Macclesfield, który liczy sobie 42 km.
Głównym projektantem kanału był Thomas Telford - trochę rewolucyjnego patosu nie zawadzi. Telford to jeden z tytanów, jeden z najważniejszych chorążych rewolucji przemysłowej. Twórca niezliczonych projektów mostów, dróg, kanałów i akweduktów, w tym jednego z piękniejszych brytyjskich mostów, wiszącego mostu nad cieśniną Menai, łączącego wyspę Anglesey z Walią. Ex equo z Clifton Suspension Bridge Brunela w Bristolu.
Most wiszący Telforda nad Cieśniną Menai w Walii
Śluzowanie w Bosley
Accomodation bridge i śluzowanie
Komentarze