skamander skamander
861
BLOG

Kiedy należy wierzyć rządzącym?

skamander skamander Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 48

Szanowni Państwo, pamiętamuy jak pan min. Szumowski w czasie, kiedy szalała epidemia w Chinach i już pojawiły się pierwsze zachorowania we Włoszech, ciagle powtarzał, że noszenie maseczek i rękawiczek ochronnych to jest zbytnia nadgorliwość, bo ta maseczka wcale nie chroni noszącego przed zakażeniem koronawirusem. Pamiętamy jak kpiono z tych maseczek i pan Jarosław Pinkas, szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego, udzielił wywiadu, w którym powiedział, że właściwie nie wiemy, ile jest maseczek, że nie dla wszystkich starczy, a jeśli ktoś ma kłopoty z nimi, to niech sobie je zrobi z biustonoszy. To była komunikacja władzy publicznej ze społeczeństwem, która miała uspokoić tak naprawdę opinię publiczną? I takie kpiny ciągle się wówczas pojawiały ze strony rządzących. Kazali pisowscy aparatczycy przepraszać pani Kidawie Błońskliej, że zaapelowała do rządzących o zwiększenie przeprowadzanych testów. Rząd krzyczał; to jest bezpodstawne i straszenie ludzi. A, co dzisiaj robią rządzący? Dzisiaj powtarzają w kółko, że zwiększamy ilość przetestowanych osób i jak dużo powstało nowych laboratoriów, gdzie testy są przeprowadzane. Czyli wniosek jest jeden; rząd nie miał ani potrzebnych maseczek, rękawiczek, kombinezonów, ani nie miał testów. Mając kilka tygodni czasu nie potrafił przygotować polskiej służby zdrowia na nadejście epidemii. Kiedy potrzebne były maseczki i inne akcesoria do ochrony osobistej przed koronawirusem to wtedy okazało się jednak, o czym donosiła "Gazeta Wyborcza", że Agencja Rezerw Materiałowych (ARM) nie ma pieniędzy na zakupy sprzętu ochrony osobistej - kombinezonów, masek, rękawiczek, gogli. W LUTYM miała za to ogłosić przetarg na zakup miału węglowego - zbiegło się to w czasie z szykowanym przez górników protestem wynikającym z faktu, że na hałdach zalega niewykorzystany w czasie ciepłej zimy węgiel. Również ta Agencja sprzedała po 10 zł maski bardzo wysokiej jakości, bo termin tych masek kończył się 6 lutego, ale czy to była aż taka przeszkoda w ich wykorzystaniu? Zapewne te ponad 60 tys. masek bardzo podreperowałyby braki w służbie zdrowia. Przypomnę, że 18 marca premier Mateusz Morawiecki zdecydował o dymisji prezesa ARM Janusza Turka na wniosek ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Jego obowiązki przejął Leszek Polakowski. "Decyzja ma przyśpieszyć działania związane z dostawami rezerw strategicznych, w tym środków ochrony przed koronawirusem" - uzasadniało Ministerstwo Aktywów Państwowych. Ale ktoś zarobił sporo na tych maskach, bo kupił po 10 zł za sztukę, a pojawiły się te maski w internecie po 250 zł. Czy to był tylko zbieg okoliczności, że w takim newralgicznym dla służby zdrowia czasie ktoś zdecydował się na sprzedaż tych masek?

Pojawiły się doniesienia w telewizji i mediach społecznościowych, że ten wirus potrafi dosyć długo być zdolnym do zakażeń. Otóż na plastiku i metalach potrafi być aktywny do trzech dni (72 godz.), na tekturze, papierze do dwóch dni a w pomieszczeniu zamkniętym potrafi przeżyć do 3 godz. i jak w takim razie mają odbyć się te wybory korespondencyjne, i dlaczego rządzący twierdzą, że są one bezpieczne? Upoważniony do głosowania dostanie pakiet wyborczy i ten pakiet dotykała np. osoba przechodząca zakażenie bezobjawowe i jeśli ten bakcyl potrafi przeżyć dwa, trzy dni, to jaką ma gwarancję odbiorca, że nie zostanie zainfekowany tym wirusem? A, kto zagwarantuje nam, iż wychodząc z domu do jakiejś skrzynki nie zostaniemy zakażeni przy takim wzroście wychodzących z domu ludzi? Czy znowu mamy wierzyć rządzącym, że żadnego zagrożenia nie ma, ale czy też w to uwierzy koronawirus i odstąpi od powielenia epidemii zakażeń? Do czego ten rząd chce doprowadzić? 


skamander
O mnie skamander

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości