Rozporządzenie KC PiS: zmniejszyć wynagrodzenie dla posłów, senatorów i funkcyjnych (wybieralnych na wójta, burmistrza i prezydenta miasta) samorządowców. Podpisał i ogłosił publicznie prezes (I sekretarz) biura politycznego tej partii. Czy coś mieli do powiedzenia zwykli posłowie i senatorowie z PiS-u i Przystawek to jeszcze jest tajemnicą. I tak to wygląda zarządzanie Polską przez nadprezydenta i nadpremiera w osobie pana Jarosława Kaczyńskiego. Zwykły poseł Kaczyński zwołał w Sejmie RP zebranie swoich pretorianów i nakazał jednym (ministrom i wiceministrom) oddać nadpłaconą kasę i jednocześnie odebrał za karę część wynagrodzeń innym deputowanym z innych ugrupowań politycznych. Czyli stara zasada: kowal ukradł, a Cygana powiesili.
Może to, co napisałem wyżej, jest trochę kabaretem, ale jednak chodzi w tym wszystkim o sposób uprawiania polityki i typowe zastraszanie opozycji. Tak, opozycji, bowiem należy teraz patrzeć na ręce politykom z PiS-u i pilnować, by po odebraniu im części wynagrodzeń nie dostali jakichś podwyżek ich bliscy np. żony czy mężowie. Przecież można zatrudnić żonę czy męża w spółce Skarbu Państwa i zamiast stracić 2 tys. to rodzina zyska 30 tys. i to jest całkowicie możliwy scenariusz.
Ważne jest to, że KC PiS uznał przegraną PiS-u w nadchodzących wyborach samorządowych, bo gdyby pan Kaczyński myślał inaczej, to nigdy nie starałby się poróżnić z samorządowcami i to szczególnie na najniższych poziomach władzy samorządowej. To tutaj najwięcej dotknie zapowiedziana przez PiS ustawa - wójtów i burmistrzów jest zdecydowanie więcej od marszałków wojewódzkich i prezydentów dużych miast. I nie jest prawdą, że dotknie to tylko tych funkcyjnych, pełniących obowiązki, dotknie również wszystkich kandydujących, którzy będą wiedzieli, że PiS im zabrał większe pobory i to ze względu na zemstę ze strony tej partii w związku z ujawnieniem afery płacowej dla ministrów i wiceministrów. Czyli PiS dał wyraźny znak opozycji, że jeśli będziecie ujawniać patologię we władzy PiS-u, to zostaniecie zaraz ukarani finansowo. Teraz finansowo a może za parę lat tacy będą zapełniali pisowskie więzienia, bowiem nikt nie ośmielił się kiedyś krytykować polityków wywodzących się z PZPR za czasów PRL. A takie czasy powoli w Polsce wracają, co widać po zachowaniu lidera tej partii o nazwie PiS. Sam żyje jak udzielny książę, a inni mają mieć gorzej i to jak zwykle odpowiedzialność musi być zbiorowa.
