Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew
2514
BLOG

Okrągły stół z kantem

Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 96

image„Okrągły Stół – negocjacje prowadzone od 6 lutego do 5 kwietnia 1989 przez przedstawicieli władz Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, demokratycznej opozycji oraz strony kościelnej (przedstawiciele Kościoła katolickiego i Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego).”

Publikując różne teksty kilka razy wspomniałem, że grzechem pierworodnym III RP jest ugoda zawarta z upadającym reżimem PRL przez lidera „Solidarności” Wałęsę i wspierającą go tzw. opozycję konstruktywną. Spotkały mnie zaraz zarzuty ze strony nieznających historii tamtych lat, że i ja jestem winien bowiem należałem do tej „elity” kumającej się z komunistami. Ale kiedy wykazałem, że jako przewodniczący Polskiej Partii Niepodległościowej byłem w gronie zdecydowanych przeciwników Okrągłego Stołu, zarzucono mi z kolei, że wiedziałem co się szykuje, a nie ostrzegłem „szaraczków”, którzy nieświadomi czającego się zła poparli „Bolka” i jego kolegów. Czyli tak czy inaczej jestem winien.

imageJedną z form działalności PPN było informowanie o sytuacji w kraju. Oto jeden z artykułów mojego autorstwa (posługiwałem się wówczas pseudonimem Witold Skidel) zamieszczony w piśmie okręgu warszawskiego PPN „Sprawa”.

A pod stołem… ?

Widzimy co jest na stole i kto za stołem. Zasiedli za nim Kiszczak z Wałęsą, Czyrek z Kuroniem, Ciosek z Michnikiem, itd., itp. Na stole ma być nowe porozumienie, bo to dawne, z sierpnia 1980 r. jakoś nie wyszło – któż by dziś szukał jego sygnatariusza Jagielskiego. Radzą wspólnie nad naprawą PRL-u skazani prawomocnymi wyrokami sądów PRL, niedawni „kontrrewolucjoniści”, z prześladowcami, którzy ich do więzień wtrącali. Uścisk dłoni szefa morderców ks. Popiełuszki, górników z KWK „Wujek” i wielu innych ofiar stanu wojennego z jednym z najbardziej doświadczonych represjami, Frasyniukiem, przypieczętowało spotkanie tego dziwacznego gremium „okrągłych stołowników”.

A co jest pod stołem? O czym nie mówią środki przekazu PRL?

imageUważny obserwator bez trudu dostrzeże tam całkiem NOWĄ „Solidarność”. „Solidarność”, która ma się przekształcić z obrońcy polskiego świata pracy w komunistycznego ekonoma, zaganiającego ludzi do pracy za głodowe pensje. Współudział w reformowaniu gospodarki PRL oznacza, że grupa Wałęsy będzie musiała zaakceptować wysokie podwyżki cen artykułów konsumpcyjnych (w graniach 280%), zamrożenie płac i likwidowanie tzw. nierentownych zakładów. Nowy związek ma też zrezygnować ze strajków – jedynej skutecznej broni – i uzależnić od zgody sądów PRL, czy będzie można zapłacić za strajk, jeżeli on mimo wszystko wybuchnie. Ponadto skoro nie mówi się o relegalizacji „Solidarności”, istniejącej nieprzerwanie od sierpnia 1980 r., ale jedynie o legalizacji nowej „Solidarności”, to oznacza iż nowy związek nie będzie mógł domagać się zwrotu zagrabionego majątku, zadośćuczynienia prześladowanym i przywrócenia ich na poprzednio zajmowane miejsca pracy.

Innymi słowy NSZZ „Solidarność”, Związek, który powstał jako skutek protestu robotniczego przeciwko polityce PZPR, ma być teraz organizacją PZPR wspierającą.

Przed stroną solidarnościowo-opozycyjną, jeżeli nie chce ona stać się stroną dyspozycyjną rysuje się droga realizacji ideałów sierpnia ’80. Jest to jednak nie ta droga, na którą ciągną ją Kiszczak i Jaruzelski, ale ta, którą wskazują Jurczyk, Gwiazda i działacze skupieni w Grupie Roboczej Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.

imageMoże ktoś powiedzieć, że przecież grupa Wałęsy zdaje sobie sprawę, o co idzie gra i podejmując rozmowy chce jedynie przechytrzyć komunistów. Wynikałoby z tego, że przy okrągłym stole nie ma szlachetnych zwolenników zgody narodowej, a jedynie dwie grupy oszustów usiłujących się wzajemnie wykiwać. Tyle tylko, że „nasz” oszust działa w interesie społecznym, dla dobra kraju.

Nie przyjmujemy takiego tłumaczenia. Cel nie może uświęcać środków.

Jeżeli ktoś zacznie oszukiwać w imię celu szlachetnego, to nauczy się kłamać i mącić także w innych sprawach. Niewątpliwie komuniści są grupą wysoko kwalifikowanych oszustów. Nie przypuszczam, aby można było powierzać losy Polski ludziom, którzy by dowiedli, iż są lepszymi oszustami od PZPR-owców.

Naszą siłą jest prawda i jasne, uczciwe stawianie sprawy. To dzięki głośnemu nieustępliwemu głoszeniu prawdy komuniści musieli skapitulować w tak ważnych dla nich sprawach jak zbrodnia katyńska i represje sowieckie. Musieli potwierdzić te zbrodnie. To dzięki głoszeniu prawdy rośnie w społeczeństwie prestiż i znaczenie ludzi i organizacji niezależnych.

Nasza prawda brzmi:

1) Polska jest krajem zniewolonym, który musi odzyskać niepodległość.

2) Władza komunistyczna jest nielegalna i ustrój komunistyczny narzucony Polsce siłą musi być zniesiony.

3) Polacy mają prawo w wolnych wyborach wyłonić parlament, rząd i określić formę ustroju państwowego, kierunki polityki wewnętrznej i zagranicznej.

imageTo powinni usłyszeć komuniści w Polsce, także przy okrągłym stole. Nie zgadzamy się z Wałęsą, że PZPR jest nam „potrzebna do zbudowania demokracji”. Nam potrzebna jest demokracja, a tej nie będzie tak długo, jak długo „towarzysze” z PZPR będą u władzy. Zdajemy sobie sprawę, że komunistom zależy, aby Polacy ich „wybrali”. Nie mamy nic przeciwko temu, aby PZPR poddała się normalnej procedurze wyborczej, chociaż jest ona ostatnią chyba partią, której to prawo przysługuje. Nie zgadzamy się jednak, aby pozycja partii komunistycznej była przesądzona przed wyborami przez odgórnie ustalone kwoty miejsc w Sejmie i Senacie. W szczególności nie zgadzamy się, aby człowiek odpowiedzialny za zbrodnię stanu wojennego, winny obecnej katastrofy gospodarczej, społecznej i ekologicznej był kandydatem na Prezydenta.

Porozumienie i zgoda narodowej nie da się wyczarować podczas intymnych spotkań generała Kiszczaka z „kapralem” Wałęsą. Juliusz Mieroszewski, nie żyjący wybitny publicysta paryskiej KULTURY powiadał, że polityka najpierw musi być słuszna, a dopiero później skuteczna. Polityka „kaprala” Wałęsy Nie jest słuszna, a o jej skuteczności lepiej nie mówić.

Przy okrągłym stole czai się zdrada interesów narodowych.

Witold Skidel

4 kwietnia 1989 r.

========================

image“Sprawa” ukazywała się w nakładzie 8 – 12 tys. egzemplarzy miesięcznie. Ponadto PPN wydawała kilkanaście innych pism. Miesięcznie wydawaliśmy około 120 tys. egz. naszej prasy; okresowo nakład przekraczał 300 tys. egzemplarzy. Było to zasługą grupy młodych ludzi, którzy bezinteresownie drukowali i kolportowali wydawnictwa PPN. Kto miał dostęp do tej prasy mógł poznać nasze poglądy, ale także dostrzec jaka gra, i o co, toczy się w Polsce. Zdaję sobie sprawę, że to było za mało. Zwolennicy ugody z komunistami dysponowali jednak przytłaczającą przewagą, nie tylko medialną. Byłoby niesłusznym zarzucanie nam, że nie potrafilismy tę przewagę zniwelować drukowanymi w ukryciu gazetkami niskonakładowymi.

Niestety, fałszywy obraz ugody z 1989 roku do dziś i ma się dobrze. Wydawnictwo „Znak”, drukujące m.in. paszkwile Jana Grossa, wydało w 2009 roku książkę Jana Skórzyńskiego pod tytułem, nomen omen, „Rewolucja Okrągłego Stołu”. Wydawca tak zachęcał do kupna swój produkt: „ Mimo upływu dwudziestu lat od obalenia w Polsce komunizmu wciąż wydaje się niesamowite, że to naprawdę się stało. Próba odsunięcia od władzy dyktatorskiego reżimu zakończyła się sukcesem, a nie krwawą wojną domową. imageWiele znanych autorytetów z całego świata przyznaje się dziś do całkowitego zaskoczenia sposobem w jaki potoczyła się historia. Słyszymy nie raz: „…gdyby ktoś powiedział mi, że za kilka lat komuniści nie będą już u władzy to pomyślałbym, że zwariował…”. W swojej najnowszej książce Jan Skórzyński rzuca nowe światło na wydarzenia końca lat osiemdziesiątych. Pokazuje dojrzewanie obu stron – opozycyjnej i rządowej – do kompromisu. Bez skrępowania zagląda za kulisy rokowań Okrągłego Stołu i nieformalnych spotkań w otoczonej „czarną legendą” Magdalence, opisuje polityczną zwinność, która doprowadziła Solidarność do zwycięstwa w wyborach kontraktowych oraz do sformowania niezależnego rządu. Opowieść Jana Skórzyńskiego to pasjonująca historia rewolucji Okrągłego Stołu – przełomu, który odmienił oblicze świata.” Natomiast w recenzji (Bartłomiej Tulej) czytamy, że: „Wyczerpujące i dokładne zestawienie faktów i wydarzeń uwiarygodnione jest postacią samego autora. Jan Skórzyński był jednym z działaczy opozycji, prezentuje jednak temat w poważny, profesjonalny sposób. Połączenie kunsztu i obiektywizmu naukowca z emocjami i subiektywizmem światka i uczestnika wydaje się być mocną stroną tej pozycji.”

A więc mimo, że pisał były działacz opozycji, to popełnił on rzecz „poważną”. Cud prawdziwy. Zwłaszcza, że (pisze Artur Górecki): “Zabrakło … w omawianej książce również wyraźniejszego ustosunkowania się autora do tez tych historyków, którzy dopatrują się w przełomie 1989 r. inspiracji służb specjalnych. Zdaję sobie sprawę, jak „grząski” to grunt, ale historyk nie może od tego uciec.” Jak widać może uciec!

image

A tymczasem liczne kłopoty i potknięcia, których doświadczamy budując państwo polskie ma swoje źródło w ugodzie zawartej przy i zwłaszcza pod okrągłym stołem(Magdalenka). To wtedy ludzie biorący odpowiedzialność za Polskę zgodzili się, aby fundamentem państwa było kłamstwo i nierozliczone komunistyczne zbrodnie. Przemilczano racje ofiar reżimu PRL, a jego sługi nagrodzono majątkiem i wpływami w państwie polskim. Okrągły Stół skonstruowany przez oberpolicmajstra Kiszczaka był wyposażony w kant.

imagePolacy na ogół marnie znają historię Polski, w tym zwłaszcza historię najnowszą. Jeśli zaś nie będą jej znali, nie tylko wielkich dokonań przodków, ale także popełnionych w przeszłości błędów, to jak unikną następnych? Jeśli historią ma być „nauczycielką życia”, to jej fałszowanie, kneblowanie, lub wypaczanie, jak to robią apologeci okrągłego stołu, źle rokuje na przyszłość.

Filozof George Santayana zauważył: „Naród, który zapomina o własnej przeszłości jest skazany na przeżycie jej jeszcze raz.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura