Merkel i Putin
Merkel i Putin
Republikaniec Republikaniec
2116
BLOG

Pakt Merkel - Putin?

Republikaniec Republikaniec Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 48

Niedawna wizyta Angeli Merkel w Moskwie, a jeszcze bardziej pojawiające się po niej w niemieckiej prasie głosy nawołujące do zaprzestania szkalowania Władimira Władimirowicza i śmiałego oparcia się Niemiec na rosyjskiej sile skłaniają do głębszej refleksji.* Wszak niewiele rzeczy dzieje się w wielkiej polityce ot tak, bez przyczyny. Niemieckie media, komentując sobotnie spotkanie, zwracają uwagę, że szefowa rządu RFN skoncentrowała się na wspólnych interesach obu krajów i unikała kontrowersyjnych kwestii. „Putin otrzymał same pochwały" - zauważa na przykład "Bild" podkreślając, że ton wypowiedzi Merkel był znacznie chłodniejszy, gdy chodziło o USA. Waszyngton był tylko "sojusznikiem". O partnerstwie transatlantyckim - ani słowa. Kwestie, w których kanclerz i prezydent mówili jednym głosem, to przede wszystkim budowa gazociągu Nord Stream 2, którą Rosjanie mają zamiar dokończyć na własną rękę mimo amerykańskich sankcji.


Na naszych oczach dobiega końca jednobiegunowy porządek  świata, powstały po upadku ZSRR, oparty na niekwestionowanej dominacji Stanów Zjednoczonych AP – a z nim mrzonki Fukuyamy o końcu historii. Wzrost potęgi Chin i relatywne osłabienie dotychczasowego hegemona stawia na porządku dziennym nowy podział globalnych stref wpływów. Azjatyckie mocarstwo zadziwiająco szybko pokonało dzielącą je jeszcze dwadzieścia lat temu od światowej czołówki lukę technologiczną, a cichą, a skuteczną kolonizacją Afryki zapewniło dla swojej gospodarki potężną bazę surowcową. W tym samym czasie Ameryka pełniąc rolę światowego żandarma relatywnie słabła, aż do sytuacji, w której musiało paść pytanie o realne możliwości jej militarnych interwencji w kilku odległych rejonach globu jednocześnie. Stąd znaczne osłabienie wojskowej obecności w spokojnej do czasu Europie, wobec rosnącego zaangażowania na  Bliskim Wschodzie. Aż do prezydentury Trumpa, który próbował nieco zmniejszyć zainteresowanie tym regionem. Poprawa sytuacji gospodarczej Stanów i zwłaszcza przewrót w kwestii surowców energetycznych (pamiętajmy, że w wyniku rewolucji łupkowej USA z pozycji importera przeszło do eksportu ropy i gazu) zachęca do podkreślenia własnej pozycji, choć zapewne jednak musi być ona ponownie przemyślana pod kątem priorytetów.
Równolegle Rosja, państwo znaczące militarnie, lecz ekonomiczny karzeł, z gospodarką opartą w ogromnej części na wydobyciu i eksporcie surowców, znalazła się w niezbyt komfortowej sytuacji wobec swojego wschodniego sąsiada. Przy zachowaniu dotychczasowych trendów  nieuchronne wydawało się zajęcie przez nią pozycji junior partnera Chin, mało atrakcyjnej dla imperialnych tradycji białych i czerwonych carów. Coraz wyraźniej więc rysuje się możliwa wspólnota interesów i współpracy Rosji i Zachodu Europy. Tam bowiem, przy niewygasłych resentymentach antyamerykańskich, płynących z długotrwałego, dla niemieckich i francuskich elit zbyt długotrwałego znoszenia roli młodszego brata, wydaje się istnieć  bardzo podatny grunt.


Jak więc wygląda sytuacja u progu 2020 roku? Z Unii Europejskiej odeszła Wielka Brytania, dla której odwrócenie sojuszu euroatlantyckiego i powstanie dominującej potęgi kontynentalnej jest i będzie nie do przyjęcia. Dominacja Niemiec w UE nie podlega dyskusji. Geopolityczne perspektywy, otwierające się przed ewentualnym połączeniem sił rosyjskiego kompleksu militarno – surowcowego z potęgą  gospodarki i technologii  Bundesrepublik także.  Taki sojusz potencjalnie mógłby osiągnąć rolę trzeciego światowego bieguna siły, równoważnego wobec USA i Chin. O czym więc mogli na Kremlu poza protokołem rozmawiać pozujący na Piotra Wielkiego rosyjski prezydent z zafascynowaną Katarzyną II niemiecką kanclerz? Przeszkodą dla osiągnięcia wspólnych celów wydaje się  kwestia „uporządkowania” Europy Środkowo – Wschodniej, z jej zbyt licznymi jak na zapatrywania imperiów państwami, oraz mało realna perspektywa bezbolesnego  pozbycia się amerykańskiej kurateli w postaci NATO.
Niewykluczone, że takie jest właśnie wytłumaczenie nasilenia rosyjskich nacisków na Białoruś i werbalnego ataku Putina na Polskę, także głupawej na pierwszy rzut oka odzywki Macrona o NATO. Nie bez przyczyn są też z pewnością kontynuowane z Zachodu uporczywe próby podważenia w Polsce rządów ekipy mało podatnej na niemieckie sugestie i mocno proamerykańskiej. Do zainteresowanych może należeć również Izrael, zainteresowany jak największym skoncentrowaniem uwagi Amerykanów na swoim regionie, od którego odciąga ich aktualnie wschód Europy.
Czyżby niemieckim elitom marzyła się Europa od Lizbony po Władywostok, obsadzona rosyjskimi bagnetami, a zarządzana przez konsorcjum z ich dominującym udziałem, na wzór Niemców Bałtyckich w imperium carskim?



*Zwrócił na to uwagę w ciekawej notce bloger Alpejski. Jego artykuł „Die Welt w wyrafinowany sposób atakuje Polskę” od paru godzin jest obecny na SG, ale nie ma do niego dostępu. Przypadek analogiczny do aktualnego działania salonowego systemu łapkowego? Admini, proszę, zróbcie z tym coś!   

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka