W jednym z komentarzy do votum nieufności dla rządu Olszewskiego 4 czerwca 1992 spotkałem się ze sformułowaniem:
Czy historia powinna uszanować w pełni demokratyczny wybór Niemców w latach 30. XX wieku?
To dość ciekawy trop. którym warto podążyć, bo to doskonały przykład, pokazujący jak mniejszościowa NSDAP obejmuje pełnię władzy drogą kolejnych zamachów parlamentarnych. NSDAP w ostatnich wolnych wyborach uzyskuje największą liczbę głosów, ale jest to jedynie 37,4%, niewystarczające do utworzenia samodzielnego rządu. Mianowanie Adolfa Hitlera na kanclerza prze Hindenburga, utworzenie początkowo rządu koalicyjnego, a po umocnieniu się nazistów rządu mniejszościowego otworzyło drogę do dyktatury. Wyobraźmy sobie zatem dwa scenariusze - votum nieufności dla rządu Hitlera i jego upadek w Niemczech i odpowiednio w Polsce zamach dokonany przez premiera Olszewskiego w celu utrzymania się przy władzy w imię szczytnych ideałów naprawy Polski i dokonania skutecznej lustracji.
Teraz pararela między sytuacją Niemiec zimą 1933 roku a sytuacją Polski latem 1992 roku są dobitniej widzialne. Pomyśleć, że demokratyczne votum nieufności w Reichstagu w odpowiednim momencie zatrzymałoby nadchodzącą katastrofę, podobnie jak votum nieufności w Polsce powstrzymało w roku 1992 proces upadku państwa. Polski parlament podjął jedynie słuszną decyzję, która uchroniła Polskę od niewyobrażalncyh nieszczęść.
I jedna jeszcze uwaga - komentarz jest w sposób oczywisty kłamliwy - Niemcy nigdy w sposób emokratyczny nie wybrali władzy dyktatorskiej NSDAP i Hitlera.
Inne tematy w dziale Kultura