Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
819
BLOG

4 czerwca świętem narodowym

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 54

Właśnie zauważyłem, że jakby mija 5 rocznica ogłoszenia przeze mnie po raz pierwszy, nieśmiałego jeszcze i w podrzędnym akapicie, apelu o ustanowienie 4 czerwca świętem narodowym:

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/122443,balkany

Jest 4 czerwca, wystarczy za wielkie wydarzenie na całe pokolenie. W skali historii Polski ważniejsze niż lokalny przecież 3 Maja. Jeśli ktoś twierdzi (a wielu takich), że 4 czerwca niegodny, bo skażony kompromisem, to przypomianm, że 3 Maja był skażony jeszcze bardziej - regularnym zamachem stanu, dokonanym przez mniejszość sejmową. A tym, którym zbrakło rozliczeń i drzew obwieszonych komunistami przypominam 9 maja i 28 czerwca 1794 r w Warszawie. Raz wystarczy.

Zabawne, że w cytowanym powyżej wpisie mowa była głównie o niezbyt udanej inicjatywie zaproszenia "kogoś ważnego z USA" na celebrowanie 70 rocznicy przegranej wojny. 5 lat później sytauacja się odmieniła i uroczystości zaszczycił swą obecnością prezydent USA. 

Rocznice oczywiście nic nie znaczą, ważniejsze jest samo wydarzenie, a właściwie ciąg wydarzeń, dla których 4 czerwca jest jedynie datą umowną i kulminacją procesów, które rozpoczęły się gdzieś w Lublinie w upalne dni sierpniowe 1980 roku, a które w sposób radykalny odmieniły wygląd świata.

Po raz pierwszy w historii Polacy, samodzielnie i sami z siebie, stali się głównym bohateram i motorem przemian na skalę globalną. To najpierw Solidarność lat 1980/1981 a następnie mozolne i niewprawne, ale konsekwentne dochodzenie do kompromisu niepewną wiosną roku 1989 - gdy nic jeszcze nie było wiadomo, a ryzyko załamania było jak najbardziej realne stały się impulsem do następnych, późniejszych o kilka miesięcy, śmielszych działań kunktatorów z ościennych państw - jesienią, gdy wiadomo było, że nic nie grozi pierwszym śmiałkom. Nie byłoby dzwonienia kluczami i aksamitnej rewolucji na Vaclavskych Namesti w Pradze, nie byłoby zburzenia Muru Berlińskiego, nie byłoby wreszcie wstrętnego mordu założycielskiego w Rumunii - gdyby nie niepewne ścieżki wytyczane przez Polaków latem 1989 r.

Przypominam krajobraz polityczny Zachodniej Europy sprzed ćwierćwiecza i wcześniej - silne i aspirujące do objęcia władzy partie komunistyczne we Francji, Włoszech, Hiszpanii, Portugalii - zostały po nich resztki, dogłębnie zreformowane, a nieprawe dziedzictwo i popieranie ZSRS jest skrzętnie ukrywane przed nowymi pokoleniami wyborców.

Przypominam krajobraz ideologiczny Europy Zachodniej i trwającą od ćwierćwiecza, od lat 60-tych, dominację intelektualistów reprezentujących różne odcienie i afiliacje lewicowości - od prosowieckich realistów, przez maoistów (zaraza gorsza jeszcze) po integralnych stalinistów Envera Hoxhy i inne, bardziej egzotyczne i odleciane idee. Po roku 1989 stracili bezpowrotnie rząd dusz, zamilkli lub zmienili upierzenie, ale nikt po 4 czerwca nie odważy się tak na bezczela promować komunistycznych aberacji w Europie Zachodniej. 

Owszem, zostały osamotnione dziwadła w rodzaju Korei Północnej, zostały rządy totalitarne lub autokratyczne w Wietnamie lub na Kubie, zostały wreszcie Chiny, pod czerwoną skórką żółte jak nigdy - ale żaden z tych wybryków nie ma tej magnetycznej siły uwodzenia, co 25 lat temu

Patrzę na polskie potępieńcze swary, patrzę na dezawuowanie polskiego pokojowego zwycięstwa, dezawuowanie napędzane osobistą, zawiedzioną ambicją przywódcy największej partii opozycyjnej i czuję obrzydzenie. Wielokrotnie pisałem, że jest mi obcy patriotyzm obrzędowy i werbalny, ale niszczenie tego co w historii Polski najlepsze ociera się o zdradę stanu.

Ten śmieszny, złośliwy i nadęty polityk szkodzi Polsce w miarę swoich możliwości, a szkody są olbrzymie i do wyliczenia w miliardach złotych. Pamiętacie, że w PRLu złótówka nie miała wartości? i że była "niewymienialna"? Kto młodym hunwejbinom tej polskiej łżeprawicy wytłumaczy pojęcie "waluta niewymienialna"?

Ostatnio strzelił focha i niczym obrażony przedszkolak poleciał do szkolnej pielęgniarki, byle by nie brać udziału w uroczystościach, na podlejszym, i widać jego zdaniem nieprzystającym do jego obruszonej godności miejscu. Otóż przypominam, że w pewnych okolicznościach jedynie stan terminalny zwalnia odpowiedzialnego polityka od obowiązkowej obecności.

Ale dość o tych obrzydlistwach.

4 czewca jest doskonałą datą dla święta narodowego. Ciepłe słoneczne dni, ale wszyscy jeszcze obeni na miejscach pracy, to brzmi miło. Rozsądne narody wybierają porę letnią na tego rodzaju okazje, ostatecznie nikt nie lubi marznąć w czasie uroczystej akademii na świeżym powietrzu. 4 lipca lub Le quatorze juillet  mają wrodzoną wadę - trzeba się wracać z zasłużonego wypoczynku i prażyć w lipcowym słońcu przez niemiłosiernie dłużące się oficjalne mowy.

Początek czerwca jest idealny, pogoda zapewniona. Z tego założenia wyszli Szwedzi. Co prawda nie mają żadnej spektakularnej klęski do uczczenia, ani sposobnego zwycięstwa miltitarnego, od 200 lat nie prowadzili wojen - ale uznali, że skoro wszyscy inni mają święto narodowe, to nam też się należy i 6 czerwca został kilka lat temu ustanowiony Dniem Flagi, czy czymś podobnym. Obchody polegają, zdaje mi się, na tym, że para królewska wraz z dziećmi i wnukami pokazuje się na balkonie Pałacu Królewskiego w Sztokholmie i życzliwie kiwa rękami do zgromadzonych na dziedzińcu przed pałacem rojalistów i turystów, a ci z kolei przez dobre pół godziny odpowiadają, powiewając z entuzjazmem żółto-błękitnymi chorągiewkami

I ja w tym uczestniczyłem, miód i wino piłem. Na mój sposób, na dziedzińcu nie stałe, ale wypuściliśmy się za miasto a potem zafundowaliśmy sobie świąteczny obiad w restauracji Solstugan.

Jezce tylko jedna propozycja, a potem już się zmywam - może warto przemyśleć ustanowienie święta ruchomego - w pierwszy piątek po każdym czwartym czerwca? 

Po zdjęciach daję jszcze linki do moich pozostałych wpisów okłoczwartoczewrcowych, dla wytrwałych i koneserów.

Świętowanie partyjką boule w parku

Świętowanie na wodzie

Świętowanie z tarasu restauracji na wysokiej skarpie

Jak nie święto, ajk święto - proszę się przyjrzeć flagom na fasadzie ogrodowej restauracji. Świeże powietrze, a i nadmiar świętowania rozleniwiają

Żarłocznej mewie pilnującej swojego rewiru też może się trafi jakiś świąteczny kąsek

Świętowanie monochromtyczne w pięćdziesięciu odcieniach szarości.

Poniżęj, dzień wcześniej, świętują tegoroczni sztokholmscy maturzyści zakończenie nauki tradyjną paradą na pakach samochodów ciężarowych w rytm głośnej muzyki wylewającej się z wielesetwatowych głośników zamontowanych na samochodach: Patrzcie, jesteśmy dorośli i wolno nam pić piwo.

 

Dwie generacje ciężarówek scania

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/92899,niech-sie-swieci-1-maja-czyli-ostatnie-dni-prlu

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/92915,starzy-mlodzi-i-szubrawcy

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/108951,na-4-czerwca-roku-1989

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/433686,czy-jest-w-polsce-jakis-dzien-nienaznaczony-kleska

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/471962,moj-glos-odrebny-na-cholere-nam-13-grudnia

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/550270,4-czerwca-swietem-narodowym-jak-najbardziej

 

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (54)

Inne tematy w dziale Kultura